Recenzja filmu

Ostra noc (2017)
Lucia Aniello
Scarlett Johansson
Jillian Bell

Ostra faza

"Ostra noc" nie jest jednak filmem dla sztywnych profesorów literatury antycznej, doktorantów fizyki kwantowej ani innych wielkich, nudnawych autorów intelektualnych dokonań. To nie jest także
Ostra noc (2017)"Ostra noc"Lucii Aniello twórczyni paru amerykańskich seriali, to doskonały debiut na poziomie nieco zbereźnego widza ze skojarzeniami. Cudowna kobieca obsada w niemniej babskiej fabule o wieczorze panieńskim... a jednak to nie jest kino na obcasach. Multiplexy osaczyła grupa dorosłych ludzi z jajem, a co ciekawe również par, no i oczywiście młodzieży. Wypełnione po brzegi sale regularnie wybuchały śmiechem niczym uczniowie gimnazjum, jakby pani od fizyki w szkole na zajęciach wsadzała właśnie metalowy patyczek pod napięciem w metalowe kółeczko...

Ostatnio bardzo na topieScarlet Johnsonw nowej krótkiej fryzurze, do tego niezbędna w każdej amerykańskiej komediiJillian Bell("Firmowa Gwiazdka", "Gęsia skórka"), pięknaZoë Kravitzz nowego "Mad Max"i "1000 lat po Ziemi",a tym razem nawet ze sztucznymi piegami,Kate McKinnonz nowych "Ghostbusters"i też z "Firmowej Gwiazdki"oraz rewelacyjne męskie odkrycie aktorskie samej reżyserski, czyliPaul W. Downs. Jest to z pewnością solidnie zrobiona obsada. Każda gwiazda dodaje do nieprzyzwoitych dialogów nutkę samej siebie i z babskiego "chick flick" powstaje być może nowy kasowy hit.

"Ostra noc"to doskonały dowód na to, że na dobry amerykański film, nie trzeba wydać 200 mln dolarów. Można ograniczyć obsadę, ograniczyć wybuchy i ewolucje kaskaderskie, i osiągnąć przy tym równie zadziwiające efekty. Może tylko ciut mniej przyzwoite. Kilka lokacji, garstka zdolnych aktorów i wykwintny scenariusz nafaszerowany "dowcipami z dolnej półki" aż po brzegi. To z pewnością mocne cechy pierwszego filmuLucii Aniello.

W produkcji nie brakuje romansów, zdrad, striptizerów, kokainy, pizzy ani... bardzo nietypowych sąsiadów. Film ma w sobie chyba wszystko czego potrzeba, żeby mieć niezłą polewkę. Warto jednak pozostawić sobie trochę endorfin na sam końca. Ostatnia scena w domku letniskowych powala bowiem na łopatki i sprawia, że mężczyźni ze śmiechu zaczynają piszczeć babskim głosem. Wiem, bo ja byłem jednym z nich.

"Ostra noc"nie jest jednak filmem dla sztywnych profesorów literatury antycznej, doktorantów fizyki kwantowej ani innych wielkich, nudnawych autorów intelektualnych dokonań. To nie jest także film dla osób, którym nie wypada pozwolić sobie na 100 minut totalnej fazy i ucieczki od monotonnej codzienności. To film dla ludzi z dystansem do samego siebie i otwartych na nowe możliwości, jakie dają nam bezwstydne umiejętności wyśmienitych kinematografów.

To taka nowa wersjaCharliego ChaplinaczyFlipa i Flapa, gdyby wszyscy oni byli amerykanami. Czy bardziej chyba ukochane przez braciZucker"amerykańskie poczucie humoru". Jest to jego wręcz kwintesencja.

Jeśli czujesz zatem, że definitywnie potrzebujesz czasu tylko dla siebie i jeśli potrafisz śmiać się z niedorzecznych dowcipów, a w dodatku jesteś koneserem sztuki filmowej bądź po prostu obywatelem z jajem, rusz tyłek z domu i przenieś go na czerwony fotel w najbliższym kinie. A jeśli znasz przyszłego odkrywcę czegoś nadzwyczaj wymagającego intelektualnie czy mola lektur szkolnych jeszcze z podstawówki, przemów mu do rozsądku i niech pozna chłopak jak powinien wyglądać naprawdę dobry babski wypad na wieczór panieński.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wywrotka kokainy, martwy striptizer i kac jak stąd do wieczności – niezły bilans jak na jeden wieczór... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones