Recenzja filmu

Pomiot (1979)
David Cronenberg
Art Hindle
Oliver Reed

Mój pierwszy raz...

To był mój pierwszy film grozy. Nigdy przedtem nie oglądałam horroru, jeśli nie liczyć przypalania boczków Kmicicowi w "Potopie", więc wierzcie: zupełnie poczciwe jak na dzisiejsze czasy
To był mój pierwszy film grozy.

Nigdy przedtem nie oglądałam horroru, jeśli nie liczyć przypalania boczków Kmicicowi w "Potopie", więc wierzcie: zupełnie poczciwe jak na dzisiejsze czasy "Potomstwo", zrobiło na mnie niezatarte wrażenie, a charczące niby-dzieci o szurpatych rączkach, przypominające karły, w dodatku odziane w kolorowe kombinezoniki (skądinąd dobrze znane wszystkim, którzy pamiętają modę dziecięcą lat 80-tych) oraz dziwaczne narośla pojawiające się na ciałach pacjentów kliniki doktora Raglana - do dziś przyprawiają o gęsią skórkę.  

Ale zacznijmy od początku.
Frank Carveth (Art Hindle) odbiera swoją córeczkę – Candy (Cindy Hinds) – z weekendowego widzenia z matką, która przebywa pod opieką doktora  Raglana (w tej roli świetny Oliver Reed) – autora nowatorskiej metody leczenia zaburzeń na tle nerwowym.
Carveth znajduje na plecach małej Candy siniaki i ślady zadrapań, wyciąga więc jedyny, słuszny wniosek, że to matka – Nola – krzywdzi dziewczynkę.

W słusznym oburzeniu Frank oznajmia Raglanowi, że więcej nie pozwoli na spotkania córki z Nolą, a metody leczenia doktora wydają mu się szarlatanerią.

Mamy więc zarzewie konfliktu między rodzicami ślicznej, małej Candy. W konflikcie tym czynny udział bierze sam doktor Raglan, którego łączy z Nolą tajemnicza, niejasna więź.
Wkrótce potem ginie zamordowana w bestialski sposób matka Noli, a jedynym świadkiem, który być może widział mordercę staje się Candy, która jednak zszokowana i przerażona nie chce współpracować z policją.

Frank Carveth próbując samodzielnie dojść prawdy, zaczyna własne śledztwo.

Cronenberg buduje w "Potomstwie" niesamowity nastrój tajemniczości i grozy. Właściwie nazwałabym ten film nie tyle strasznym co ponurym. Zimowe, ciemne krajobrazy, nowoczesne, bezosobowe wnętrza, śmiertelnie poważni ludzie uwikłani w niezrozumiałe dla nich sytuacje – wszystko to wywołuje specyficzny nastrój wyobcowania i niepokoju. I ten nastrój budowany jest w sposób bardzo nieoczywisty bo reżyser przez większość filmu raczej sugeruje niż podaje na tacy gotowe rozwiązania.

Rola Samanthy Eggar grającej Nolę Carveth jest jednym z elementów bez których "Potomstwo" zapewne nie byłoby filmem tak udanym. Pod piękną powłoką Nola skrywa olbrzymie pokłady złości, żalu i poczucia krzywdy. W jej pięknych oczach, w kasztanowych włosach, gdzieś pod alabastrową skórą można wyczuć kłębiące się ciemne instynkty, nieuświadomione pokłady obrzydliwości i zła. Według mnie to właśnie Samantha Eggar daje nam pierwsze przeczucie katastrofy, a finał "Potomstwa" (który chyba na zawsze pozostanie w mej pamięci) już zdecydowanie należy do niej.

Nie możemy zapomnieć oczywiście o dziwacznych, strasznych dzieciach, które dla mnie pozostaną jednymi z najciekawszych postaci wprowadzonych do filmu grozy.
Urzekająca jest scena mająca miejsce przed przedszkolem, gdzie wśród biegających dzieciaków możemy dostrzec na huśtawce dwie drobne postaci odziane w kolorowe, dziecięce kombinezony – uniformy, w których każdy sześciolatek będzie do złudzenia przypominał innego sześciolatka, ale może się również okazać, że pod kolorowym skafanderkiem kryje się coś znacznie gorszego niż mogłoby się wydawać.

Sama sprawa tajemniczej terapii psychoplazmatycznej jest chyba najbardziej kontrowersyjnym punktem filmu. Tłumiony gniew pacjentów ujawniający się na ich ciałach pod postacią obrzydliwych guzów i narośli wydaje się być pomysłem ryzykownym, ale w rzeczywistości w sposób bardzo udany ukazuje instynkty kierujące człowiekiem. Cronenberg sugeruje, że moc naszej podświadomości może być większa niż podejrzewamy, a skutki jej działalności mogą stać się nieprzewidywalne i wymknąć się spod kontroli w najbardziej nieoczekiwanym momencie.

Obejrzawszy "Potomstwo" po raz wtóry, już jako dorosła osoba, mogę z całą satysfakcją stwierdzić, że film ten nie stracił nic ze swojej świeżości. Wciąż jest tak samo tajemniczy, okropny i dziwaczny jak za pierwszym razem, a jego ciężka, ponura atmosfera udziela się widzowi jeszcze w kilka godzin po seansie. To jeden z tych filmów, które naprawdę trudno zapomnieć.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tematyka ludzkiego ciała i jego związków z psychiką to motyw przewodni twórczości Davida Cronenberga, w... czytaj więcej
Greckie erynie, (rzymskie furie) to "mścicielki przelanej krwi, zwłaszcza zbrodni popełnionych na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones