Recenzja filmu

Predator (1987)
John McTiernan
Arnold Schwarzenegger
Carl Weathers

Nieziemski survival

Survival nasuwa na myśl różnorakie skojarzenia. Nudzącym się w domu  twardzielom do głowy przyjdą: spokój lasu, szum pobliskiej rzeki czy wieczorne odprężenie się przy ognisku z przemyconym
Survival nasuwa na myśl różnorakie skojarzenia. Nudzącym się w domu  twardzielom do głowy przyjdą: spokój lasu, szum pobliskiej rzeki czy wieczorne odprężenie się przy ognisku z przemyconym alkoholem. Z kolei dotychczas wypieszczane przez życie osobniki wzdrygną się na sam dźwięk tego słowa. Z miejsca rzucą garścią wad omawianego pojęcia. Będą to: walka z padającym deszczem, kłopoty z zapaleniem ogniska bez zapalniczki, zmagania ze wszelkimi owadami czy innymi zwierzakami oraz mozolne wspinaczki na coraz to trudniejsze zbocza. Gdzie zatem leży prawda o obozach przetrwania? "Predator" dostarcza odpowiedzi. Na obóz tego typu zostaje w nim wysłany oddział komandosów. Prócz tradycyjnego już zwiedzania jakiejś zapomnianej dżungli, organizator (czyli rząd) zapewnił im pewien bonus. Mają odbić porwanego ministra i przy okazji rozwalić obóz partyzantów. Nasi obozowicze przyjmują tę wiadomość z uśmiechem. W końcu to dla nich bułka z masłem, a będzie potem co opowiadać dzieciakom. Wyruszają, robią swoje i... No właśnie. Rozwalając obóz, narobili takiego burdelu, że przyciągnęli uwagę kogoś jeszcze. Tylko przy tej postaci stali się nagle, opisanymi we wstępie, bezradnymi nieudacznikami... Oczywiście każdy obóz musi rozpocząć się od integracji. John McTiernan pamiętał o tym fakcie i poświęcił mu pierwszą część tegoż obrazu. Obserwujemy więc, jak nasz oddział przemierza dżunglę w drodze do partyzanckiej siedziby. Przy tym możemy bliżej poznać naszych dzielnych wojaków. Każdy z nich różni się charakterem. Całą akcją dowodzi oczywiście Arnold, który w roli Dutcha sprawdził się znakomicie. Prócz niego oddział tworzą równie ciekawe postaci. Indianin Billy – świetny tropiciel, który potrafi wyczuć zbliżającego się wroga. Jako pierwszy zaczął przeczuwać obecność tajemniczej postaci. Potem są Blain i Mac. Ten pierwszy ma muskulaturę prawie jak Arni. Udowadnia, iż jest prawdziwym twardzielem od początku filmu. Żuje tytoń, strzela z miniguna, a gdy kumpel zwraca mu uwagę, że jest ranny, odpowiada: "Nie mam czasu na krwawienie". Drugi to najlepszy przyjaciel Blaina. Przeszli już niejedno piekło, teraz czeka ich kolejne. Reszta oddziału nie jest tak muskularna. Jednak każdy ma świetny refleks i orientację w terenie. Na doczepkę do naszej ekipy dołącza też Dillon. Jest to dawny przyjaciel Dutcha, który jednak teraz wykorzystał starego kumpla. Charakterystyka postaci sprawia, że żołnierze zyskują w krótkim czasie sympatię widza. Ich los nie jest więc nam obojętny. Poza tym przyczyniają się oni do wrażenia, jakie robi postać Predatora. Skoro rozkłada on takich pakerów, to jak potężną istotą musi być? To pytanie zadawałem sobie często podczas pierwszego seansu. Wyobraźnia zaczyna działać i tylko dodatkowo wciąga w przedstawianą historię. Wyobraźnia działa, gdyż McTiernan postawił na tajemniczość. Tytułowego kosmity w ogóle nie widzimy na ekranie do połowy filmu. Zamiast tego pokazywane są wcześniejsze ślady jego działania. Mamy więc obdarty ze skóry poprzedni oddział komandosów. Do tego dochodzą sceny z perspektywy Predatora. Jest kilka ujęć w termowizji i nagrywanie rozmów komandosów. Wszystko to zwiastuje rychłą i ostrą akcję. Czynniki te składają się też na niezwykle ciężki, tajemniczy i wciągający klimat, jaki panuje od napisów początkowych. Na wspomniany przed chwilą klimat składają się również miejsce akcji i muzyka. Dżungla staje się nagle, nawet dla tak wyszkolonych żołnierzy, pułapką bez wyjścia. Oglądający szybko zdaje sobie z tego sprawę i tym bardziej oczekuje na rozwój wypadków. Natomiast muzyka to jedna z moich ulubionych ścieżek dźwiękowych. Mocne, zapadające w pamięć brzmienia słychać od początku. Przypominają one o wszechobecnym i czającym się zagrożeniu. Alan Silvestri poprzez swe kompozycje mówi widzowi: "Teraz nic się nie dzieje, ale zaraz zacznie. Pamiętaj, że on tam cały czas jest. Gdy zaatakuje, nigdzie nie będziesz bezpieczny". Aktorstwo także prezentuje się bardzo dobrze. Arnold Schwarzenegger stworzył kolejną niezapomnianą kreację. Pozostali, na czele z Carlem Weathersem i Jesse Venturą, także nie mieli problemów z przekonującym zagraniem twardzieli. Kolejnym plusem jest postać samego Predatora. Łowca został przedstawiony jako niezwykle tajemniczy stwór. Wiadomo, że jest nadludzko silny, inteligentny, posiada broń znacznie przewyższającą naszą oraz postępuje według jakiegoś kodeksu honorowego. Jednak kolejne detale będą wychodziły na jaw powoli i stopniowo. Napięcie więc ciągle rośnie i sięga zenitu w decydującym starciu. Kolejnym elementem nie pozwalającym zapomnieć Predatora jest jego wygląd. Za całą koncepcję stworzenia łowcy odpowiada Stan Winston. Podobnie jak miało to miejsce z królową obcych w "Obcym: Decydującym starciu", tytułowym cyborgu w "Terminatorze" czy T-Rexem w "Parku Jurajskim", także ten projekt zyskał miano ponadczasowego. Łowca swym wyglądem przeraża i fascynuje równocześnie. Winston udowodnił, iż był prawdziwym mistrzem. "Predator" dostarcza też kilku kwestii, które utkną w pamięci widza. Za przykład niech służą słowa Blaina: "I ain't got time to bleed" czy ponadczasowe kwestie Dutcha: "If it bleeds, we can kill it" oraz opisujące wygląd łowcy słowa "You're one... ugly motherfucker!". To pierwsze zdanie Dutcha zostało nawet wykorzystane jako tytuł dokumentu o powstawaniu "Predatora". Wszystkie wymienione powyżej czynniki spowodowały, że "Predator" przetrwał próbę czasu i stał się niepodważalnym klasykiem gatunku. Efekty specjalne, klimat, sam kosmita – żaden z tych elementów się nie zestarzał. Do "Predatora" wracam często i za każdym razem jestem pod wrażeniem. Jest to pozycja, z którą każdy szanujący się kinoman musi się zapoznać. Osobiście wszystkim gorąco ją polecam. Jak więc jest z tymi obozami przetrwania? Są nieprzewidywalne. Nawet największy kozak może trafić na silniejszego od siebie. I chyba dlatego cieszą się one niesłabnącą popularnością.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Predator - bezwzględny łowca, perfekcyjny myśliwy, przerażająca kreatura. Wykreowana przez Stana Winstona... czytaj więcej
Zanim John McTiernan nakręcił kultową "Szklaną pułapkę" z Brucem Willisem, światło dzienne ujrzał jeden z... czytaj więcej
Album z filmu "Predator" Johna McTiernana jest jedną z najobfitszych ścieżek muzycznych znajdujących się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones