Recenzja filmu

Rocky Balboa (2006)
Sylvester Stallone
Sylvester Stallone
Burt Young

Powrót "włoskiego ogiera"

Seria o sławnym bokserze Rockym Balboa wydawała się już zamknięta. Od premiery ostatniej, piątej części, minęło bez mała 16 lat i nic nie wskazywało na to, żeby twórcy pokusili się o wznowienie
Seria o sławnym bokserze Rockym Balboa wydawała się już zamknięta. Od premiery ostatniej, piątej części, minęło bez mała 16 lat i nic nie wskazywało na to, żeby twórcy pokusili się o wznowienie legendy. Dopiero w 2006 roku Sylvester Stallone wyraził chęć nakręcenia kontynuacji. Taka wiadomość wzbudziła niewątpliwe zainteresowanie nie tylko mediów, ale i licznych fanów serii o sympatycznym bokserze.

Reżyserem, scenarzystą oraz głównym aktorem szóstej już części został nie kto inny jak Stallone, co wszystkich zapewne ucieszyło, ale pojawiły się też pewne wątpliwości. Czy warto po takim czasie wznawiać skończoną już serię? Entuzjazmu także nie wywołał niezbyt duży budżet filmu. Jednak najwięcej wątpliwości wzbudzał wiek Slya. Kiedy Sylvester zabierał się za nakręcenie "Rocky'ego Balboy" miał około 60 lat. Krótko mówiąc szum wokół nowej produkcji był ogromny i zasłużony, ponieważ "Rocky Balboa" okazał się świetnym filmem i zarazem udanym zwieńczeniem serii o włoskim ogierze.

W najnowszej części Rocky jest już dość sędziwym człowiekiem. Z powodu wieku dawno zrezygnował z boksu i przeszedł na zasłużoną emeryturę. Jest bogatą i sławną na świecie personą, lecz w gruncie rzeczy jest nieszczęśliwy. Zmarła najważniejsza dla niego osoba, Adrian, a jedyny syn unika go jak tylko może. Rocky nauczony przez życie, że nie należy się poddawać, próbuje poprawić nadszarpnięte relacje z synem, oraz prowadzić w miarę możliwości  normalne życie, pomagając przy okazji innym. Niestety nie jest to takie łatwe. Rocky ciągle żyje wspomnieniami  i przeszłością, przez co nie może się odnaleźć w teraźniejszości.

Ostatnia część "Rocky'ego" nawiązuje w wielu momentach do początku serii. Rocky tak samo jak w jedynce jest samotny i opuszczony. Jedyne, co się zmieniło to to, że jest sławny. Strata Adrian okazała się ogromnym ciosem, zaś zachowanie Jr. Rocky'ego - bolesne. Balboa jednak nie załamuje się i tak jak w pierwszej części on pomagał innym, tak teraz sam doświadcza życzliwości i dobroduszności ludzi. Przekonuje się, że może liczyć na ich pomoc oraz wsparcie. Natomiast spełnienie i końcowe szczęście odnajduje na ringu.

Bardzo dużo tutaj uczuć oraz emocji. Wspomnienia Rocky'ego dotyczące Adrian i ich miłości są bardzo wzruszające, zaś sceny pokazujące niechęć syna do ojca wywołują szczere współczucie. Rewelacyjne zakończenie napełnia natomiast chęcią do dalszego życia, mimo wielu przeszkód. Sly bardzo dobrze ukazał charakter Rocky'ego. Mimo braku wykształcenia, Balboa to niewątpliwie wzór do naśladowania. Posiadał dobre serce, nie pragnął sławy ani pieniędzy, tylko szczęścia oraz spełnienia. Każdy z nas może zostać Rockym, tylko wytrwale musi dążyć do  zrealizowania swoich celów i nie poddawać się przy pierwszej lepszej okazji.

Aktorstwo jak zwykle było dobre, wszyscy spisali się bez zarzutów, a Sly znów pokazał klasę, pomimo swojego wieku. Warto również nadmienić, że ścieżka dźwiękowa mimo upływu lat nie zmieniła się i w filmie usłyszymy znane nam wszystkim, legendarne już kawałki. "Rocky Balboa" to obowiązkowa pozycja dla fanów serii o włoski ogierze, jak także dla ludzi ceniących w filmie scenariusz, a nie efekty specjalne. To prawdziwy "powrót do przeszłości".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po trzydziestu latach od premiery pierwszej części serii opowiadającej o utalentowanym pięściarzu z... czytaj więcej
Trzydzieści lat po pierwszym gongu Rocky powraca na ring. Sylvester Stallone po raz ostatni wskrzesza do... czytaj więcej
"Rocky Balboa" jest już szóstą odsłoną przygód najsłynniejszegoboksera z Filadelfii, Rocky'ego Balboy.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones