Recenzja filmu

Sisu (2022)
Jalmari Helander
Jorma Tommila
Aksel Hennie

Jednoosobowy szwadron śmierci

"Sisu" to kino skierowane do konkretnego odbiorcy. Dobrze bawić się na nim będą jedynie ci, dla których wartość rozrywkowa filmu nie leży w konsekwentnie prowadzonej opowieści i kurczowym
Jednoosobowy szwadron śmierci
Absurdalne filmy o nazistach na tyle zadomowiły się w kinie, że w zasadzie można już chyba mówić o odrębnym gatunku. Z jakiegoś powodu jest on szczególnie popularny wśród Skandynawów. Norwegowie dali nam "Zombie SS" i jego fantastycznie krwawą kontynuację. Finowie zaś sprezentowali nam nazistów z Księżyca i Hitlera ujeżdżającego T-Rexa w dwóch filmach z cyklu "Iron Sky". Nowość kinowa "Sisu" doskonale wpisuje się w ten nurt. Tym bardziej że znowu stoją za nim Finowie.


"Sisu" powstał jednak z myślą o międzynarodowym odbiorcy. To dlatego większość dialogów wypowiadanych jest w języku angielskim. W obsadzie oprócz Finów znaleźli się też m.in. Norwegowie (Aksel Hennie) i Anglicy (Jack Doolan). Nie wpłynęło to jednak na ducha produkcji, który jest na wskroś fiński. Wybierając się na film do kina, powinniście przygotować się na sporą dawkę wisielczego humoru, absurdalnych sekwencji akcji i przejaskrawionego gore.

Akcja "Sisu" rozgrywa się pod koniec II wojny światowej na pustkowiach północnej Finlandii. Widzimy surowe przestrzenie, w których przetrwać mogą tylko najtwardsze dranie. Jednym z nich jest protagonista – naznaczony bliznami poszukiwacz złota Aatami Korpi (Jorma Tommila). To odludek, który za towarzyszy ma tylko psa i konia. Być może dlatego przez większość filmu nie wypowiada słowa. Wydaje się straceńcem, który uciekł przed tragedią i samym sobą. Ale wraz z rozwojem akcji poznamy jego brutalną przeszłość. Aatami Korpi to nie jest ktoś, kogo chcielibyście spotkać na swojej drodze. W swoim życiu zrobił wiele okropnych rzeczy. Ponieważ jednak jego ofiarami są Rosjanie i Niemcy, nie przeszkadza to twórcom czynić z niego bohatera ludowego, o którym zwykli ludzie opowiadają niestworzone legendy.

Tyle tylko, że w przypadku bohatera "Sisu" te historie wcale nie są przesadzone. Powiedzenie "zabili go i uciekł" zdaje się stworzone właśnie z myślą o nim. Rzeź, jaką urządzi wycofującym się żołnierzom III Rzeszy, jest naprawdę spektakularna. Krew leje się strumieniami, rozerwane szczątku ludzkie latają w powietrzu, a mózgi tryskają niczym gejzery. Bohater traktowany jest bagnetami, seriami z karabinów maszynowych i pociskami wystrzeliwanymi przez czołg. To, jak sobie z tym wszystkim radzi, musicie zobaczyć na własne oczy. Inaczej w to nie uwierzycie.


"Sisu" to kino skierowane do konkretnego odbiorcy. Dobrze bawić się na nim będą jedynie ci, dla których wartość rozrywkowa filmu nie leży w konsekwentnie prowadzonej opowieści i kurczowym trzymaniu się logiki. Reżyser Jalmari Helander, który już w swoim poprzednim filmie "Polowanie na prezydenta" popisywał się umiejętnościami kręcenia campu, tu postawił na przemoc podbitą do poziomu czystego absurdu. Ci, których zmienianie ludzkich istot w krwawe ochłapy nie bawi, powinni trzymać się od "Sisu" z daleka". Reszta będzie się bawić świetnie.

Do czasu. 

"Sisu" ma bowiem problem z tempem, które jest po prostu zbyt rytmiczne. Cisza, rzeź, cisza, rzeź, cisza, rzeź – i to w równych odstępach. Helander nie buduje napięcia, nie podnosi stawki, nie przyspiesza narracji. Z tego powodu całość jest jak dobry żart, który bawi do łez za pierwszym razem, ale nieustannie powtarzany w końcu zaczyna nużyć. Wydaje się, że "Sisu" jako krótki lub średni metraż robiłby lepsze wrażenie, ponieważ wszystko, siłą rzeczy, musiałoby zostać skondensowane do najbardziej absurdalnej i dynamicznej formy. By zminimalizować poczucie zmęczenia, sugeruję, żeby przed seansem nie oglądać zwiastunów. Jeśli nie będziecie wiedzieli, co konkretnie przygotowali twórcy, jest szansa, że film dłużej będzie Was zaskakiwał. 
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones