Recenzja filmu

Stacja szyfrująca (2013)
Kasper Barfoed
John Cusack
Malin Akerman

Cyfry, liczby, numery...

Nie rozumiem tak wielkiej krytyki nowego filmu z udziałem Johna Cusacka i stwierdzeń, że aktor ten powoli schodzi na psy. Dzieło nieznanego szerszej widowni Kaspera Barfoeda, twórcy "Kandydata"
Nie rozumiem tak wielkiej krytyki nowego filmu z udziałem Johna Cusacka i stwierdzeń, że aktor ten powoli schodzi na psy. Dzieło nieznanego szerszej widowni Kaspera Barfoeda, twórcy "Kandydata" oraz nominowanego do nagrody Robert obrazu "Zaginiony skarb templariuszy", to typowy, ogranythriller z domieszką akcji, idealny na zabicie nadmiaru wolnego czasu."The Numbers Station" to poprawnie wykonana oraz zgrabnie zagrana produkcja, której oprócz wtórności i schematyczności trudno zarzucić coś więcej.

Scenariusz to tak naprawdę kalka sprawdzonych schematów, zaczerpniętych z innych filmów o podobnej tematyce. Praktycznie w całości opiera się na tak zwanych, tajnych stacjach przekaźnikowych, nadających ciągi, jak mogłoby się wydawać, zupełnie losowo poustawianych cyfr. Jednak placówki te ogrywają istotną rolę – przekazują zakodowane dane dotyczące kolejnych celów,przebywającymw różnych miejscach agentom federalnym. Nadawane transmisje są nie do wychwycenia, zaś rozprowadzane informacje – praktycznie niemożliwe do odszyfrowania, bez znajomości specjalnego kodu...

Pomysł na film, jakwidać, całkiem ciekawy i intrygujący, dający scenarzystom niemałe pole manewru do popisu. Lecz, jak już wspominałem zaraz napoczątku, wraz z biegiem akcji uwidoczniają się same schematy, zaś obraz z minuty na minutę staje się coraz bardziej przewidywalny. Ileż to razy mogliśmy oglądać zawodowego zabójcę, w "The Numbers Station" mamy agenta rządowego, który po latach pracy zaczyna się wahać, zastanawiać nad sensem swojej pracy, moralnością swoich czynów. Podobny wątek mieliśmy dla przykładu w "Zabójcach", zaś sposobem wykonania produkcja przypomina leciwych "Łowców umysłów". Jednakże pomimo kopiowanawzorcóworaz dużej przewidywalności - trudno niezgadnąć, jak się potoczą losy bohaterów, jak również przewidzieć sam finał produkcji, to całość prezentuje się zaskakująco dobrze. Film ogląda się z przyjemnością, nie nuży, zaś wplecione w główną oś fabularną retrospekcje skutecznie pobudzają ciekawość. Dodatkowo produkcja posiada specyficzny klimat oraz atmosferę, zaś momentami potrafi potrzymać w napięciu. Zawiera też kilka zwrotów akcji, które niestety są mało zaskakujące, w szczególności dla kinomanów z "wieloletnim stażem".

Poprawnie obraz wypadł od strony aktorskiej. John Cusack spisał się dobrze, na tyle na ile wymagała tego rola. W porównaniu z ostatnio wydanym z jego udziałem obrazem "Kruk: Zagadka zbrodni" czy "Pokusa" występ w "The Numbers Station" nie należał do zbyt wymagających, jednak trudno było się czegokolwiek przyczepić. Był naturalny, zaś jego bohater to intrygująca, miejscami trudna do rozgryzienia postać. Z kolei Malin Akerman wprowadziła do filmu odrobinę humoru. Jej protagonistka Katherina to sympatyczna, pełna wigoru oraz radości babka, będąca zupełnym przeciwieństwem Emersona (John Cusack). Razem stanowią trzon produkcji i to na nich opiera się cały film, a dodatkowo naprawdę przyjemnie się ich ogląda.

Dobrze prezentują się efekty specjalne. Oczywiście nie ma co liczyć na sceny akcji rodem z kasowych, amerykańskich megaprodukcji, lecz nie ma też na co specjalnie narzekać. Film w większości opiera się na dialogach i fabule, zaś sama akcja schodzi na dalszy plan. Tak więc jeśli szukacie poprawnie zrealizowanego thrillera, aby zabić nudę, nie wytężając przy tym za bardzo szarych komórek, to śmiało sięgnijcie po "The Numbers Station". W takim wypadku dzieło spełni swoje zadanie i dostarczy Wam prawie 1,5h przyzwoitejrozrywki.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones