Recenzja filmu

Szeregowiec Ryan (1998)
Steven Spielberg
Tom Hanks
Tom Sizemore

Pieśń poległych

"Szeregowca Ryana" pamięta się głównie ze względu na perfekcyjnie zrealizowaną wstrząsającą scenę lądowania aliantów na plaży Omaha i świetne zdjęcia naszego rodaka, Janusza Kamińskiego. Podczas
"Szeregowca Ryana" pamięta się głównie ze względu na perfekcyjnie zrealizowaną wstrząsającą scenę lądowania aliantów na plaży Omaha i świetne zdjęcia naszego rodaka, Janusza Kamińskiego. Podczas scen batalistycznych muzyki nie uświadczymy ani razu - i bardzo dobrze, gdyż dzięki temu ich realizm (i tak niezwykle wysoki, dzięki zdjęciom Kamińskiego) zachowany został w jeszcze większym stopniu. Nie znaczy to oczywiście, że muzyka w filmie się nie pojawia. Jej twórca, John Williams, powiedział kiedyś, że najlepsza muzyka filmowa to taka, której w filmie się nie słyszy, jednak odczuwa się jej nastrój. Właśnie tego rodzaju ścieżkę muzyczną posiada film "Szeregowiec Ryan". Otwierający i zamykający płytę z muzyką "Hymn to the Fallen", to melodia, którą ciężko opisać. Słowa "podniosła", "piękna", "przejmująca" raczej nie oddadzą tego, co odczuwa się przy jej słuchaniu. Co ciekawe, ciężko doszukać się w niej choćby cienia amerykańskiego patosu (a film opowiada przecież o amerykańskich żołnierzach), co jest niewątpliwą zaletą. "Hymn to the Fallen" to właściwie małe dzieło sztuki, jedno z najwspanialszych dzieł tego kompozytora, a jednocześnie jeden z najpiękniejszych i najbardziej niezwykłych filmowych utworów. Po prostu trzeba go posłuchać i poczuć. Świetnie brzmi również "Omaha Beach", który w filmie pojawia się dość często. Osobiście chyba nigdy nie zapomnę krótkiego ujęcia, w którym widać wychodzących zza pagórka żołnierzy, z ową muzyką pobrzmiewającą w tle. Autentycznie wspaniała rzecz. Rozwinięciem tego utworu jest "The Last Battle", wzbogacony o dodatkowe werble i kilka drobnych zmian w niektórych fragmentach muzyki. Dobry - chociaż nierówny - jest także "Wade’s Death". Jego pierwsza minuta to rewelacja, z dalszą jego częścią bywa różnie – miejscami bardzo dobrze, miejscami niestety przeciętnie.  A reszta muzyki… no właśnie, i tu dochodzimy do jej największej wady. Właściwie nie ma żadnej "reszty". Pozostałe utwory są do siebie podobne i w sumie mało ciekawe. Dodatkowo słuchane poza filmem szybko stają się nudne. Z tego powodu ciężko jednoznacznie ocenić tę muzykę. Z jednej strony w filmie brzmi bardzo dobrze (mimo że pojawia się bardzo rzadko), wojenny klimat został dobrze uchwycony, "Hymn to the Fallen" to autentyczne dzieło sztuki (choć niestety pojawia się tylko w napisach końcowych filmu), a "Omaha Beach", "Wade’s Death" i "The Last Battle" również zasługują na uznanie. Z drugiej strony poza tymi kilkoma wyjątkami muzyka ta jest zwyczajnie nudna i mało ciekawa. Bez większych problemów da się znaleźć sporo ścieżek muzycznych, których będzie słuchało się lepiej i ciekawiej.  Mimo to polecam zainteresować się tą muzyką - nie ze względu na jej całość, lecz z powodu tych kilku dobrych utworów, które wymieniłem. A zwłaszcza dla wspaniałego "Hymn to the Fallen".
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
6 czerwca 1944 roku. Kapitan Miller ląduje ze swoim oddziałem na plaży Omaha. W bitewnym zamieszaniu... czytaj więcej
"Szeregowiec Ryan" opowiada o losach grupy amerykańskich żołnierzy. Jest czerwiec 1944 roku, właśnie... czytaj więcej
W światowej kinematografii zapisało się kilka świetnych filmów wojennych mówiących albo o wojnie w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones