Izrael/Palestyna – eksperymentalna biografia

Reżyser tak skonstruował swoje dzieło, by widzowie doświadczyli całego egzystencjalnego chaosu, w jakim żył Mer-Khamis. "Tak. Powtórz. Nie" przypomina pocztówki prezentujące różne obrazki w
Kino uwielbia biografie. Barwne postacie czy osoby, które zmieniły świat, wydają się tematami łatwymi do spieniężenia. Problem w tym, że filmowe biografie często nie potrafią uzasadnić, dlaczego opowiadają akurat o tej postaci. Najgorzej jest w przypadku opowieści o artystach – w tego typu filmach schemat narracyjny jest tak skostniały, że większość z nich wygląda po prostu tak samo. Zmieniają się jedynie imiona bohaterów i ich odtwórcy.

Dla tych, którzy zmęczeni są typowymi filmowymi życiorysami, mam bardzo dobrą wiadomość. Michael Dahan zrobił film zupełnie inny. Jego "Tak. Powtórz. Nie" to dzieło eksperymentalne. Reżysera nie interesuje odhaczanie na ekranie kolejnych kluczowych wydarzeń z życia. Zamiast tego próbuje zagłębić się w to, kim był jego bohater. Co nie było łatwym zadaniem, Dahan opowiada bowiem o Juliano Mer-Khamisie. W Polsce jest to postać zapewne prawie nieznana, ale zagorzali kinomani mogą go kojarzyć z ekranu. Mer-Khamis grał w niejednym filmie, choć zazwyczaj wcielał się w arabskiego terrorystę na drugim planie.

Ponadto Juliano Mer-Khamisie to postać niezwykła – niejednoznaczna i kontrowersyjna. Jest synem Żydówki, która walczyła o utworzenie państwa Izrael, i chrześcijańskiego Palestyńczyka. W swoim życiu Mer-Khamis stawał po obu stronach barykady. Niejednokrotnie publicznie odmawiał opowiedzenia się po jednej ze stron, podkreślając zarówno swoje żydowskie, jak i palestyńskie korzenie. Jako aktywista wspierał ideę pokoju między oboma narodami. Jego publiczne działania sprawiły, że przysporzył sobie wrogów w obu ekstremistycznych obozach. Wiele osób wierzyło, że jest podwójnym lub potrójnym agentem, szpiegującym na rzecz wroga.

Jak uchwycić tak zmienną naturę bohatera? Jak opowiedzieć o nietuzinkowej osobie żyjącej w kraju rozdartym konfliktami, nieufnością, poczuciem zdrady, przesiąkniętym świętym oburzeniem i przekonaniem o sprawiedliwym odwecie? Dla Dahana odpowiedź okazała się prosta: tworząc film afabularny. Reżyser tak skonstruował swoje dzieło, by widzowie doświadczyli całego egzystencjalnego chaosu, w jakim żył Mer-Khamis. "Tak. Powtórz. Nie" przypomina pocztówki prezentujące różne obrazki w zależności od kąta, pod jakim się na nie patrzy. Film Dahana ma więc wiele równorzędnych warstw koegzystujących na ekranie. To rzecz rozpięta pomiędzy fabułą a dokumentem, kinem a teatrem, faktem a twórczą fikcją. Mousa Hussein Kraish, Adam Meir, Karim Saleh grają tu siebie jako aktorów, którzy przygotowują się do zagrania Juliano Mer-Khamisa. Każdy z nich odzwierciedla innym typ postaci zbudowany z różnych biograficznych aspektów bohatera. Na to nakłada się odtwarzanie scen z filmu "Mała doboszka" z 1984 roku (w którym Mer-Khamis miał niewielką rólkę), na które nakładają się sceny z książki Johna le Carré pod tym samym tytułem, na które nakładają się rzeczywiste wydarzenia opisane w książce.

Brzmi skomplikowanie, chaotycznie, niezrozumiale? I o to właśnie chodzi. "Tak. Powtórz. Nie" jest formą medytacji, która wymaga otwarcia się na doświadczanie sprzeczności. Zmagają się z tym zarówno aktorzy podczas "prób", jak i widzowie. Ale Dahan słusznie uznał, że zamiast samego Mer-Khamisa woli ukazać nam jego poplątaną tożsamość naznaczoną sprzecznymi wymaganiami i oczekiwania świata, w którym żył. 

Ponieważ ten portret kreślony jest poprzez zmagania "aktorów" ze sobą, ze stereotypami, które są im nieustannie podsuwane przez frustrująco niejednoznaczną "reżyserkę", "Tak. Powtórz. Nie" jest też portretem dwóch nacji zwartych w odwiecznych walkach o to, kto ma większe prawo do cierpienia i zemsty. To także fascynujący obraz procesu twórczego, wykuwania się dzieła w czasie żmudnych, frustrujących, chaotycznych i często niezrozumiałych dla aktorów prób.

"Tak. Powtórz. Nie" zdecydowanie nie jest filmem dla każdego. Jego forma i struktura mogą przyprawić o ból głowy. Nie jest jednak zupełnym novum. Odnajdziemy tu echa takich filmów, jak "Dogville", "Rekonstrukcja" czy "Policjant, przymiotnik". Tym, którzy zaakceptują pomysł Dahana, film dostarczy niezwykłych doświadczeń. Fantastycznie, że są twórcy, którzy zapraszają nas do błądzenia w labiryncie kreatywnych wizji.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones