Recenzja filmu

Temple Grandin (2010)
Mick Jackson
Claire Danes
Julia Ormond

Wykład dr Temple Grandin

Największą siłą filmu jest sam życiorys bohaterki. Lecz nie znaczy to, że twórcom można umniejszać zasługi.
Bohaterka filmu - Temple Grandin - urodziła się w roku 1947. Jej dzieciństwo i wczesna młodość przypadły na początek okresu silnego rozkwitu gospodarki i kultury Stanów Zjednoczonych. Od tamtego czasu minęło pół wieku i wiele zmieniło się w kontekście zjawisk, które twórcy bardzo lubią rekonstruować językiem filmu i najczęściej krytycznie wartościować. Oczywiście tymi najbardziej znanymi, o których mówię, są rasizm, nietolerancja, nierówność społeczna. Można stwierdzić, że podstawowymi czynnikami, które utrwalały ten rodzaj postaw, były niewiedza i brak empatii. Właśnie z tym skonfrontowała się Temple Grandin, chora na autyzm protagonistka, traktowana przez ludzi, z którymi przyszło jej się spotkać, jako "dziwaczka" (kilkukrotnie padające w filmie słowo "weirdo").

Temple Grandin jest postacią autentyczną. Behawiorystyka zwierząt i inżynieria przemysłu hodowlanego to pola naukowe, na przestrzeni których działa Temple. Jest autorką wielu publikacji naukowych, uzyskała stopień doktora zootechniki, a połowa bydła w USA jest hodowana w warunkach i z zachowaniem reguł, które opracowała. Udało jej się to wszystko osiągnąć pomimo zdiagnozowanego u niej we wczesnym dzieciństwie autyzmu. Z czasem Temple rozszerzyła swoje zainteresowania naukowe właśnie o temat swojej choroby, biorąc udział w wielu spotkaniach poświęconych autyzmowi i publikując na ten temat. Sami lekarze i badacze tego zaburzenia przyznali, że jej głos jest niezwykle ważny, a nawet kluczowy w poznaniu i zrozumieniu autyzmu.


Reżyser filmu Mick Jackson wiernie odtwarza życiorys Temple Grandin. I dlatego uważam, że trudno jest uciec na dłużej od biografii głównej bohaterki. Są tu przedstawione przełomowe momenty jej życia, takie jak czas ukończenia liceum i rozpoczęcie nauki w college'u, a także późniejsza konfrontacja z szorstkimi i mizoginicznie usposobionymi hodowcami bydła, z którymi Temple mimowolnie musiała współpracować na początku kariery zawodowej.

Kluczowe rozdziały filmu, którym autor poświęcił najwięcej czasu, przedstawiają okresy zmian. I to właśnie zmiany są najtrudniejsze dla osoby autystycznej, która przyzwyczajona do pewnych schematów i znanych jej rozwiązań, na zmiany reaguje burzliwie, spazmatycznie czy wręcz - agresywnie. Metaforą destrukcyjnej zmiany dla bohaterki są aroganccy i niewykazujący przynajmniej krzty zrozumienia uczniowie college'u czy wspomniani wcześniej "kowboje" hodujący bydło ubojowe. W tym miejscu należy wspomnieć o kolejnym elemencie życiorysu Temple, który został sumiennie przeniesiony na ekran: Temple zbudowała "maszynę do przytulania", którą konstrukcyjnie odwzorowała na przykładzie specjalnej klatki, do której było zapędzane bydło w celu podawania szczepionki. Dziewczyna za pomocą swojego wyjątkowego daru poznawczego i zrozumienia emocji zwierząt odkryła, że to specyficzne miejsce, gaszące nieznane dotychczas dla zwierząt emocje, może ukoić także jej silny lęk powstały wskutek upośledzenia jej interakcji społecznych i komunikacji. Dysonans zjawiska przewrotnie oddaje sama nazwa - "maszyna do przytulania" - osoby autystyczne reagują często histerycznie na chęć ich przytulenia przez innego człowieka, Temple natomiast uspokaja maszyna, która ją przytula.


Sam rozwój emocjonalny postaci przebiega dość schematycznie i chociaż to określenie przywołuje raczej negatywne konotacje hollywoodzkiej metody konstruowania fabuły filmu, to w tym wypadku ta schematyczność jest naturalna Nie ma tu dziur fabularnych. Początkowe skrajne emocje bohaterki są pokazane "gwałtownymi" kadrami, którym towarzyszy zmiana barw i silny efekt dźwiękowy. Obrazy wraz z biegiem filmu łagodniały, tak samo jak łagodniała sama Temple. Jednak uważam, że największą siłą tej postaci jest to, w jaki sposób została zagrana przez Claire Danes. Aktorka swoją neurotycznością nie irytowała, ale nadawała tempa i znakomicie formowała postać głównej bohaterki. Jej ekspresja podczas oglądania filmu wielokrotnie przywoływała mi na myśl ekspresję Frances McDormand, co wydaje się, że może być tylko komplementem. Jedynie postać matki Temple jest nie do końca przekonująca. Mam wrażenie, że została potraktowana podrzędnie, a jej rola i motywacja według mnie nie są zawsze spójne i najlepiej przedstawia to kontrast pomiędzy nią i postacią ciotki Ann, która gościła Temple przez jakiś czas na farmie, wywierając na nią istotny wpływ.

Największą siłą filmu jest sam życiorys bohaterki. Lecz nie znaczy to, że twórcom można umniejszać zasługi, bo Mick Jackson zrobił film ciepły, mądry tudzież niesplamiony butą i chęcią pokazania się kosztem walorów artystycznych. Sama Temple Grandin do dziś pracuje na uniwersytecie, publikuje i aktywnie tłumaczy ludziom, czym jest autyzm. Minęło wiele lat od czasu jej młodości. Czasu, w którym społeczeństwo było skrajnie nietolerancyjne i okrutnie traktowało tych, co choćby nieznacznie różnili się od większości ludzi. Dzisiaj, pomimo różnych opinii, można chyba powiedzieć, że ludzka wrażliwość rozwinęła się, a filmy takie jak ten tylko pomagają nam podążać we właściwym kierunku.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones