Recenzja filmu

Tootsie (1982)
Sydney Pollack
Dustin Hoffman
Jessica Lange

Hoffwoman

Nie trzeba być filmoznawcą, żeby zdawać sobie sprawę z tego, że przebieranie się aktorów za kobiety nie jest niczym nowym. Oczywistym przykładem jest klasyk Billy'ego Wildera
Nie trzeba być filmoznawcą, żeby zdawać sobie sprawę z tego, że przebieranie się aktorów za kobiety nie jest niczym nowym. Oczywistym przykładem jest klasyk Billy'ego Wildera "Pół żartem, pół serio". Jednak Sydney Pollack w zdarte klisze pompuje powiew świeżości i wyszukany humor, a cały film naznacza autorskim piętnem. Obserwujemy więc poczynania trudnego we współpracy, bezrobotnego aktora (w tej roli Dustin Hoffman), który, aby dowieść talentu, przebiera się za kobietę i występuje w popularnej operze mydlanej. Oczywiście nikt nie wie (poza współlokatorem granym z pokerową twarzą przez Billa Murraya) o całej maskaradzie, co jest źródłem wielu komicznych zdarzeń i nieporozumień. Największą gwiazdą filmu jest oczywiście Dustin Hoffman. Jego brawurową rolę można odbierać na trzech poziomach. Pierwszym z nich jest zaprezentowany na początku filmu (w telegraficznym skrócie) los aktora. Wyraźna jest autoironia Hoffmana, który znany jest z tego, że niezwykle trudno się z nim współpracuje. Nie musiał też specjalnie wnikać w psychikę bezrobotnego aktora - wystarczyło przypomnieć sobie trudne początki w Nowym Jorku. Po raz kolejny udało się więc Dustinowi zawrzeć w filmie własne doświadczenia, dzięki czemu rola wypada autentyczniej. Drugą warstwą, jaką niesie ze sobą kreacja Hoffmana, jest brawurowe odtworzenie typowych reakcji i zachowań kobiety. "Nigdy nie zmieniłem poglądów na temat kobiet. Pogłębiłem je tylko" - powiedział gwiazdor po premierze. Bogaty w liczne doświadczenia z płcią piękną musiał je więc przeobrazić w wiarygodną ekranową kreację. Ta sztuka udała mu się znakomicie. Wyczuwalna jest jednak minimalna nutka dystansu. Trzecią warstwą jego roli jest uchylenie rąbka tajemnicy, jak aktor wtapia się w rolę. Ten proces jest niezwykle interesujący choćby dlatego, że Hoffman znany jest ze swej perfekcji często graniczącej z obsesją. Ze wszystkich tych aspektów roli aktor wywiązuje się wzorowo, co doceniła Akademia Filmowa, przyznając mu kolejną nominację do Oscara. Statuetką uhonorowana została natomiast Jessica Lange - za drugoplanową rolę aktorki. Lange nie daje się zepchnąć w cień Dustinowi, a dodatkowo znakomicie wygląda. Oglądanie "Tootsie" należy do niezwykle przyjemnych. Reżyserowi udało się przez cały film utrzymać tempo i natężenie humoru. Najzabawniejsze są oczywiście sceny, w których Hoffman przywdziewa damskie ciuszki, ale pozostałe ujęcia ustępują im niemal niezauważalnie. Znakomite są też kłótnie między bezkompromisowym aktorem a jego agentem (reżyser po drugiej stronie kamery). Konfrontacje te przesycone są emocjami i dynamiką. Można wnosić, że chemia ta została przeniesiona z rzeczywistości, gdyż Pollack mówił o współpracy z Hoffmanem następująco: "Każdego ranka wydzieraliśmy się na siebie dziesięć czy piętnaście minut, ustalając, jak realizować daną scenę lub ujęcie. Dustin jest znany z tego, że denerwuje reżyserów". Zapewne mogliśmy obserwować małą próbkę tego, co działo się na planie codziennie. "Tootsie" ma więc wiele do zaoferowana dla każdego widza. Jednym przypadnie do gustu przebieranka Dustina, innym pokazanie pracy aktora od zaplecza, niektórzy zapewne zwrócą swą uwagę na urodę Lange. Z czystym sumieniem polecam!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Oglądanie filmu ma być dla nas rozrywką, momentem oderwania od rzeczywistości, czasami pretekstem do... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones