Recenzja filmu

Trafikant (2018)
Nikolaus Leytner
Simon Morzé
Bruno Ganz

Inicjacja w smród historii

"Trafikant" przejmująco pokazuje, jak upada względnie wolne społeczeństwo. Jak łatwo wyzwolić w ludziach demony. Jak niewiele trzeba, by człowieka bądź całą grupę ludzi – Żydów, komunistów –
Młody człowiek przyjeżdża do wielkiego miasta z prowincji, uczy się w nim zawodu i życia, przeżywa pierwszą miłość i inne inicjacje – to historia, którą wszyscy czytaliśmy i oglądaliśmy wielokrotnie. "Trafikant" to kolejny film, jaki ją opowiada. Jednocześnie miasto, w jakim rozgrywa się akcja, jest szczególne: to Wiedeń końca lat 30., w ostatnich dniach przed przyłączeniem Austrii do III Rzeszy i pierwszych po nim. "To śmierdzące czasy" – mówi na początku do bohatera spotkana na wiedeńskim dworcu starsza, pozornie szalona kobieta. Z każdą minutą przekonujemy się, że miała rację.


Na wszystkie inicjacje, jakie w dawnej stolicy habsburskiego imperium przechodzi młodych chłopak, Franz Huchel, cieniem kładzie się nazizm biorący Austrię w swój żelazny uścisk. Wielka historia interweniuje brutalnie w życie chłopaka, w jego pracę w małej trafice, w przyjaźnie i skomplikowaną relację, jaką buduje z ukochaną dziewczyną, emigrantką z Czech, Anežką. Zanim przybysz z prowincji zdąży się w pełni wdrożyć w miejską, pluralistyczną kulturę Wiednia, ta zostaje zdławiona przez nazistów. 

Gdy Franz zaczyna pracę w trafice, można w niej kupić dzienniki mieszczańskie i socjalistyczne, a spod lady nawet pornografię. Do trafiki zachodzą zarówno stateczni mieszczanie, jak i wyglądający jak bolszewicki komisarz z czasów rewolucji październikowej, lokalny komunista "Czerwony Egon". Są klienci szukający narodowo-socjalistycznych tytułów oraz Żydzi. Wśród nich zaopatrujący się w swoje ulubione cygara doktor Zygmunt Freud. 


Freud przedstawiony jest w filmie jako symbol dawnej, złotej epoki, gdy Wiedeń z jego kawiarniami, artystami, pisarzami i uczonymi był jedną z kulturalnych stolic świata. Epoki, której pierwszy cios zadała I wojna światowa, drugi upadek austriackiej republiki w 1934 roku, trzeci i ostateczny Hitler. Reliktem tych złotych czasów jest też właściciel trafiki, mentor i nauczyciel Franza, Otto Trsnjek, pozbawiony nogi weteran wielkiej wojny. W swojej codziennej postawie wyraża mądry, oddolny, ludowy liberalizm: nikogo nie osądza, wierzy w prawo do rozsądnej przyjemności, w świętość prywatności i relacji między sprzedawcą a jego oczekującym dyskrecji klientem. Nie toleruje tylko nazistów i ich pałkarskiego antysemityzmu. W nowej, nazistowskiej Austrii, tak jak dla doktora Freuda nie będzie miejsca dla tego wszystkiego, co reprezentuje Trsnjek.

"Trafikant"
przejmująco pokazuje, jak upada względnie wolne społeczeństwo. Jak łatwo wyzwolić w ludziach demony. Jak niewiele trzeba, by człowieka bądź całą grupę ludzi – Żydów, komunistów – wykluczyć z cywilizowanego społeczeństwa i uczynić obiektem symbolicznej i realnej przemocy. Takie obrazy mają szczególnie niepokojącą aurę dziś, gdy względnie wolnościowy porządek wydaje się kruchy, jak już dawno nie był.


Jednocześnie niezły scenariusz "Trafikanta" zasługiwał na lepszą reżyserię. Jeśli oparta na ciekawym pomyśle historia nie wybrzmiewa w pełni na ekranie, to dlatego, że zbyt często wygląda jak przeciętny film telewizyjny. I to mimo tego, że reżyser często sięga po środki subiektywizujące filmową narrację: wiele scen to marzenia Franza, wyobrażającego sobie, iż w przełomowych sytuacjach zachowuje się dzielniej, niż w rzeczywistości. Ważną rolę odgrywają też sceny snów chłopca, jakie ten za radą doktora Freuda, skrzętnie zapisuje. Te sceny rozczarowują jednak najbardziej: brak im polotu, wyobraźni biegłości w onirycznej poetyce. Można tylko żałować, że tak trafiająca dziś do nas historia, nie znalazła się w rękach kogoś, kto zainscenizowałby ją sprawniej, wydobywając z niej cały smutek i grozę.
1 10
Moja ocena:
6
Filmoznawca, politolog, eseista. Pisze o filmie, sztukach wizualnych, literaturze, komentuje polityczną bieżączkę. Członek zespołu Krytyki Politycznej. Współautor i redaktor wielu książek filmowych,... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones