Recenzja filmu

Uwiedziony (2008)

”Uwiedziony” to dobrze zapowiadający się thriller kryminalny, w którym wyczuwalna jest inspiracja obsadzonym samymi gwiazdami (Owen, Aniston, Cassel)”Wykolejonym” Mikaela Hafstroma. Porównanie do tak dobrego filmu ”Uwiedzionemu” może wyjść tylko na dobre, zwłaszcza że wyreżyserował go debiutant Marcel Langenegger. Jonathan (Ewan McGregor) to księgowy zajmujący się kontrolowaniem rachunków dużych firm. Pewnego dnia poznaje on Wyatta Bose’a (Hugh Jackman) i przypadek sprawia, że panowie zamieniają się telefonami. Pozwala to Jonathanowi, prowadzącemu do tej pory nudne i monotonne życie, stać się przypadkowym członkiem seks klubu, w którym bogaci biznesmeni anonimowo spotykają się na erotycznych randkach. Pewnego razu spotyka się z tajemniczą S (Michelle Williams) i zakochuje w niej, łamiąc zasady klubu. Problemy zaczynają się, gdy okazuje się, że Wyatt Bose nie był do końca tym, za kogo się podawał. Scenariusz jest napisany dobrze i ciekawie, chociaż ma pewne minusy. Należy dość długo czekać na rozwinięcie się akcji, którą zna się już z opisu. Jest to trochę irytujące, zwłaszcza że początek filmu obfitował w wypełnione milczeniem i ciemnością sceny, które nie niosły ze sobą żadnego znaczenia. Bez szkody dla całości można było się ich pozbyć. Są to jednak drobne mankamenty, gdyż film był klimatyczny i trzymał w napięciu do samego końca, mimo wspomnianych analogii wzbudzając zainteresowanie widza. Jeśli chodzi o scenariusz, to można jeszcze wspomnieć o scenach erotycznych, o które został wzbogacony film. Zostały one nakręcone ze smakiem i wyczuciem, a do tego miały bardzo dobry podkład muzyczny. Duży wpływ na pozytywny odbiór ”Uwiedzionego” miała właśnie muzyka. Ścieżka dźwiękowa była dobrze skomponowana i dopasowana do charakteru filmu. Jeśli chodzi o aktorstwo to Ewan McGregor i Hugh Jackman, jak przystało na aktorów ich rangi, spisali się dobrze. Ich kreacje były wiarygodne i wzbudzały emocje. Michelle Williams, wcielająca się w rolę tajemniczej piękności, grała trochę bez wyrazu, po prostu była. ”Uwiedziony” to produkcja godna polecenia, a jeśli ktoś nie oglądał „Wykolejonego” to tym bardziej powinien ją zobaczyć i mogę gwarantować, że się nie rozczaruje. Główną zaletą filmu jest to, że reżyserowi udało się stworzyć w nim specyficzny klimat, tajemniczy, mroczny, dzięki czemu przez półtorej godziny utrzymuje on uwagę widza. Poza tym wydaje mi się, że ”Uwiedziony” wywołuje nawet lepsze wrażenie niż produkcja Mikaela Hafstroma.