Decydujące starcie

"Aliens vs Predator" to długo wyczekiwana przeze mnie gra, która spełniła moje wygórowane oczekiwania. Oferuje ona naprawdę przyjemną rozgrywkę, w której po raz kolejny wcielamy się w dwie
Jest w "Predatorze 2" scena, w której bezwzględny, a także nieustępliwy Harrigan - funkcjonariusz policji w Los Angeles odkrywa statek kosmiczny należący do rasy Predatorów. Podczas eksploracji nieznajomego otoczenia natyka się na pewną ścianę. Ścianę trofeów. Mike zauważa tam czaszkę człowieka, dużej istoty żyjącej w czasach prehistorii, oraz długą, charakterystyczną czaszkę Obcego. Ten mało istotny element to smaczek dla fanów obu ras, który był niczym innym jak żartem ze strony Foxa. Ta niewielka, z pozoru mało znacząca scena zaowocowała wieloma komiksami, grami, a w końcu filmami, których osią fabularną stał się konflikt między wspomnianymi powyżej kosmitami. Obie części gry zatytułowanej "Aliens vs Predator" należą do klasyki gatunku. Czy jednak trzecia część zaprezentowana w 2010 roku ma szansę dorównać poprzednikom? Czy może to kolejny policzek wymierzony w stronę fanów obu ras? 



Fabuła "AvP" to trzy różne opowieści, które układają się w jeden, logiczny ciąg. Żołnierz marines zostaje wysłany z misją na tajemniczą planetę opanowaną przez Obcych. Oddział zostaje zaatakowany przez krwiożercze bestie. Nasza postać cudem unika śmierci, trafiając do tajemniczego pomieszczenia. Kontakt z naszym wojakiem nawiązuje niejaka Tequila, która udziela nam błyskawicznego kursu jak przetrwać we wrogim otoczeniu. Musimy za wszelką cenę odnaleźć naszą nowo poznaną towarzyszkę i wydostać się z tego nieznanego, niebezpiecznego miejsca. Jako Obcy budzimy się w tajnym laboratorium należącym do korporacji Weyland. Zanim jednak nastąpi nasze "przebudzenie" z ciał dwóch nieszczęśników wydostają się małe poczwary, które kontrolowane przez tutejszych naukowców uczą się wielu czynności, takich jak polowanie czy też zgrabne przemieszczanie się po każdej ze ścian. Jak nietrudno się domyślić - ludzie dają plamę. Obcy wydostają się z więzień i rozpoczynają polowanie. Jako dorosły osobnik musimy przetrwać, likwidując wszystko co się rusza. Tymczasem Predator otrzymuje wiadomość o tym, że jeden z jego towarzyszy poległ na polowaniu. Łowca przybywa więc na błękitną planetę, aby zatrzeć ślady obecności swej rasy, a tym samym nie dopuścić do przejęcia tej, nieokiełznanej dla ludzkiego umysłu technologii. Na jego drodze stają zarówno ludzie jak i Obcy. Nadchodzi decydujące starcie. 



Twórcy "Aliens vs Predator" oddali nam do dyspozycji aż trzy różne kampanie dla pojedynczego gracza, które różnią się od siebie zarówno poziomem trudności, jak i strachem, wynikającym z działań wrogich jednostek. Każda z historii to ciekawa, a także pasjonująca przygoda, należąca do klasyki mrożącego krew w żyłach filmu grozy. Jak na rasowy survival horror przystało, rozgrywkę rozpoczynamy z hukiem - od przemyślanego wprowadzenia, ucząc się podstawowych czynności. Używanie flar, broni ręcznej, pazurów czy też pokaźnego ekwipunku nie będzie stanowiło dla nas problemu. Każda z postaci ma jednak zarówno zestaw zalet, jak i wad, które z łatwością zauważamy podczas głębszego zaangażowania się w serwowaną graczom historię.

Marines - twardy żołnierz doskonale władający każdą bronią palną. Gra tą postacią sprawia dużo radości, lecz niejednokrotnie przyprawi nas o szybsze bicie serca. Do dyspozycji oddano nam kilka, niezastąpionych spluw, które różnią się od siebie głównie siłą rażenia. Ponadto, każda z broni posiada dwa tryby prowadzenia ognia. Możemy więc strzelać pojedynczymi pociskami, spokojnie oddalając się od wroga lub z hukiem - opróżniając cały magazynek strzelając seriami. Używając strzelby możemy strzelać z jednej lub z obu luf, co daje przewagę w walce. Eliminacja tych "złych" staje się łatwiejsza, gdyż wystarczają dwa pociski, aby posłać wroga do piachu. Oprócz tego, do dyspozycji oddano nam także standardową, klasyczną broń ręczną z trybem podwójnego ostrzału, karabin szturmowy z charakterystycznym dźwiękiem czy też karabin snajperski świetnie sprawdzający się w walce na duży dystans. Wadą tej postaci jest słaba wytrzymałość i częste uzupełnianie apteczek.



Plujący kwasem Alien to już inna bajka. Korzystać możemy jedynie z naszych wielkich, ostrych pazurów, olbrzymiego, ostro zakończonego ogona oraz wielkich, ale i przerażających szczęk, które umożliwiają zlikwidowanie wroga z bardzo, ale to bardzo bliskiej odległości, a także uzupełnienie wartości energetycznych naszego organizmu. Naszym jedynym sprzymierzeńcem jest ciemność, więc dobrze będzie niszczyć wszystkie dostępne źródła światła. Obcy może także poruszać się po wszystkich ścianach, zaskakując przeciwnika. Możemy także wybrać inną metodę pozbywania się niewygodnych przeciwników. Jak? Infekując ich. Wówczas z ich ciał wydostaną się nasi pobratymcy. 

Predator to zdecydowanie najłatwiejsza postać, którą pójdzie nam pokierować. To bezwzględny łowca wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt, ułatwiający krwawe polowanie. Możemy korzystać z termowizji, maskowania, działka plazmowego z charakterystycznym trójkątnym celownikiem, włóczni, naszych olbrzymich ostrzy, a także z umiejętności wykonywania wielkiego skoku. Czy o czymś zapomniałem? Ci, którzy pamiętają "Predatora 2" z pewnością skojarzą syntezator mowy, którym to możemy bez żadnego problemu odwrócić uwagę bacznie rozglądającej się postaci. Jako bezwzględny łowca możemy także wykonywać efektowne, ale i dość brutalne mordy, polegające na wyrwaniu z ciała nieszczęśnika kręgosłupa razem z czaszką.



"AvP" nie posiada jednak filmowego klimatu, którym to mogą się poszczycić nowe odsłony serii, traktujące o poczynaniach krwiożerczego Obcego ("Isolation", "CM"). Mimo to ekran nieustannie zalewany jest wieloma filmowymi smaczkami, które pojawiały się zarówno w oddzielnych filmach, jak i we wspólnym, mało udanym występie. Gra karmi nas tego typu elementami od samego początku. Piramida z "Obcy kontra Predator", hybryda obu ras z "Obcy kontra Predator 2"czy też postać Charlesa Weylanda i jego sługusów, z którymi również przyjdzie nam się zmierzyć. Rozgrywka jest jednak bardzo liniowa, co z czasem zaczyna odrobinę nużyć wraz z odkrywaniem kolejnym etapów. Zwłaszcza w kampanii "marines". Pomieszczenia, korytarze czy też kompleksy, po których się poruszamy aż proszą się o większe i dokładniejsze zbadanie. Programiści zadbali, aby gracz poruszał się po wcześniej wyznaczonej ścieżce, zatem wszelkie dodatkowe drzwi są zamknięte, a korytarze - zabarykadowane. Do zbyt imponujących nie należy także średnia długość gry. Gra zatrzyma nas na ok. 5 godzin. 



Ograniczenia wiekowe przyznawane przez PEGI wielokrotnie spotykają się z dość mieszanymi opiniami. Gra grze bowiem nierówna, lecz jedno trzeba przyznać. Ta czerwona osiemnastka widniejąca na opakowaniu nie wzięła się znikąd. Gra jest bardzo brutalna. Krew wylewa się z ekranu litrami. Mrok, strach, przemoc - to tylko nieliczne z elementów składowych gry. 

Graficznie gra wypada dość przyzwoicie. I o ile na słabszym sprzęcie "Aliens vs Predator" wypada dość przeciętnie, o tyle na mocniejszych urządzeniach - "AvP" prezentuje bardzo wysoki poziom. Na uwagę zasługują przede wszystkim dobrze zrealizowane, ładnie wykonane przerywniki filmowe. Gra działa także bardzo, ale to bardzo stabilnie, co pozwala na prowadzenie przyjemnej rozgrywki bez ciągłego zastanawiania się, kiedy dojdzie do niewielkiego ścięcia. Słowem, fenomenalna optymalizacja.



"Aliens vs Predator" to długo wyczekiwana przeze mnie gra, która spełniła moje wygórowane oczekiwania. Oferuje ona naprawdę przyjemną rozgrywkę, w której po raz kolejny wcielamy się w dwie zabójcze rasy. "AvP" to godny następca swego poprzednika, a także tytuł stanowiący obowiązkową pozycję zarówno dla fanów kosmicznej sagi pt. "Obcy", jak i również miłośników honorowego Predatora. I choć można to było zrobić lepiej - i tak jest naprawdę rewelacyjnie. 
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones