Recenzja gry PC, Mobile, PS3, Xbox 360

Battlefield: Bad Company 2 (2010)
Patrick Bach
Tobias Falk
David Menkin
Cezary Pazura

Radosna kompania

"Battlefield: Bad Company 2" to bardzo dobra gra i jedna z lepszych odsłon tej serii. Polecam każdemu fanowi strzelanin pierwszoosobowych. Warto kupić ten tytuł nawet dla samej kampanii dla
Po premierze "Battlefield: Bad Company" oczekiwałem poprawionej kontynuacji, gdyż rzadko kiedy napotykałem na drodze tak zmarnowany potencjał. Po zapowiedzi "Battlefield: Bad Company 2" ucieszył mnie fakt powrotu serii na komputery osobiste, które dałyby deweloperowi możliwości na większy popis pod względem graficznym i sterowanie za pomocą myszy. Nic dziwnego, że zdecydowałem się na zakup tej gry. Zwiastuny prezentowały towar z najwyższej półki.



Oprawa wizualna w "Battlefield: Bad Company 2" to coś nieziemskiego. Jest to na pewno najładniej wyglądająca gra 2010 roku. Dopiero "Battlefield 3" pobił ją pod względem grafiki. Po względem muzyki w końcu trafiłem na to, czego chciałem. Dostałem konkretnie brzmiący soundtrack, pasujący do tej serii jak ulał. Dźwiękowo jest jeszcze lepiej. Broń ma moc i niesamowicie realistyczne brzmienie. Pod tym względem "Battlefield: Bad Company 2" miażdży konkurencję. Technicznie bywało różnie. Duże wymagania sprzętowe zmusiły mnie na kilka ustępstw w stosunku do ustawień graficznych. Jednak przyglądając się "Battlefield: Bad Company 2" dzisiaj, należy stwierdzić, że jest to wciąż przepiękna gra.



Kampania fabularna jest krótka, być może za krótka. Gracz, wcielając się w postać Prestona Marlowe’a, razem ze swoimi trzema wiernymi towarzyszami broni (Terrence Sweatwater, George Haggard jr. i Samuel Redford) rusza walczyć w różnych zakątkach świata z Rosjanami, którzy próbują zaatakować świat zachodni. Nie chcąc zbyt wiele zdradzać, rzeknę tylko, że mamy do czynienia z nierówną grą pod względem fabularnym. Z jednej strony dostaliśmy charakterystyczne, dobrze napisane postaci, z drugiej średnio interesujące zabiegi w scenariuszu i słabą narrację. Cieszy mnie natomiast przyzwoita jakość polskiego dubbingu i głos Cezarego Pazury.



Tryb sieciowy to już inna para butów. Map jest osiem, a pojazdów i broni cała masa. Największy wpływ na rozgrywkę ma możliwość niszczenia otoczenia. Powoduje to, że każde podejście może być wyjątkowe, co moim zdaniem wpływa bardzo pozytywnie na rozgrywkę. Jednak wciąż brakuje mi "Battlefield: Bad Company 2" wyższego tempa. Zamiast dynamicznej gry akcji dostaliśmy symulator pola walki. Średnio mi się to podoba, a zwłaszcza z poprawką na sztucznie wydłużony czas trwania meczu z powodu przerośniętych plansz. 



Strzelanie sumarycznie bardzo mi się podoba. Jeśli decydujesz się na zakup "Battlefield: Bad Company 2" ze względu na tryb sieciowy, to nie masz się czego obawiać, jeśli chodzi o temat popularności serwerów. Do dziś odsłona z 2010 roku cieszy się ogromną popularnością pecetowych graczy. Weź też pod uwagę, że do odblokowania pokaźnych broni itp. musisz spędzić w tej grze blisko 100 godzin. Uważam to za wielką wadę, gdyż najlepsze zaczyna się zdecydowanie za późno.



Podsumowując, "Battlefield: Bad Company 2" to bardzo dobra gra i jedna z lepszych odsłon tej serii. Polecam każdemu fanowi strzelanin pierwszoosobowych. Warto kupić ten tytuł nawet dla samej kampanii dla jednego gracza.  
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones