Ciemno wszędzie, buro wszędzie

Chociaż Gord oznacza po prostu gród, tak GORD zapisane wielkimi literami oznacza również Gastro-oesophageal reflux disease czyli po prostu refluks. I tak mniej więcej się czułem grając
Kiedy myślę o słowiańskich obrządkach, od razu przypominają mi się lekcje polskiego i moja ulubiona epoka w literaturze - romantyzm. Cały czas ubolewam, że tak mało jest gier, które wprowadzałyby graczy w te mistyczne realia. Mieliśmy oczywiście "Wiedźmina 3", który wykonał fantastyczną robotę na tym polu, ale nie oszukujmy się - od jego premiery minęły wieki. Liczyłem, że z pomocą przyjdzie "Gord", citybuilder od byłych twórców przygód Geralta oraz "Frostpunka". Jak poradzili sobie z przeniesieniem słowiańskich wierzeń na grunt growy?



Wyjątkowo chciałbym zacząć od oprawy graficznej, która w moim odczuciu jest odpychająca. Włączając "Gord", miałem poczucie, jakbym cofnął się nie do czasów słowian, ale do lat 90., wymieszanych z epoką PS3/Xboxa 360, kiedy to wszystko musiało mieć brunatny filtr. Umiejscowienie rozgrywki w ciemnych lasach wcale nie pomaga tej produkcji, przez to bowiem obcujemy z tą paletą kolorów niemalże przez cały czas. Na domiar złego, modele postaci nie zachęcają do obcowania z grodzianami - niezależnie czy jest to kobieta, mężczyzna czy dziecko, każde z nich wygląda niczym wieśniacy ze "Shreka", i mimo mojej miłości do tej animacji, nie jest to w tym wypadku komplement. Nie twierdzę, że każda gra musi być kolorowa jak "Settlersi", ale powinna zaoferować jakiekolwiek urozmaicenie, jeśli chodzi o paletę barw, jakie oferuje. W "Gord" było tak jak w tytule - ciemno i buro.



Zatrzymajmy się na chwilę przy naszych poddanych, bo z nimi mam nie tylko zgrzyt wizualny ale również rozgrywkowy. Na początku każdej misji kampanii musimy podjąć decyzję - kogo zabierzemy ze sobą do nowo stawianego grodu. Mamy dostęp więc do mniej lub bardziej rozwiniętych mieszkańców, co samo w sobie jest super, możemy ich nazywać i przywiązywać się do nich. Dlaczego więc jesteśmy ograniczani do konkretnej liczby, którą i tak możemy potem nagiąć czekając na narodziny dzieci? Oczywiście, odpowiedź na to jest bardzo prosta - żebyśmy za szybko nie kończyli misji, żebyśmy właśnie musieli czekać na to aż urodzi nam się więcej dzieci, które chętnie przysłużą się do rozwoju osady. Jednak nigdy nie byłem fanem tego typu rozwiązań opierających się na sztucznym trzymaniu gracza przy produkcji. Przez to wszystko początkowe 10-15 minut w każdej misji przypomina raczej orkę na ugorze i samo myślenie o tym, że to samo czeka mnie przy kolejnym zadaniu z kampanii sprawiało, że po "Gord" sięgałem w sporych odstępach czasowych.



Żeby nie wyglądało to jednak jak festiwal znęcania się nad tą produkcją, chciałbym w tym miejscu pochwalić twórców za kilka rzeczy. System poczytalności jest świetnym pomysłem i idealnie wpisuje się w życie poddanych w mrocznym i złowrogim lesie. Przebywanie w mroku zbyt długo wiąże się z utratą zmysłów, co może skutkować nawet ucieczką z grodu. Co można więc zrobić żeby temu zapobiec? To co misie i słowianie lubią najbardziej - napić się miodu! Trochę w parze z tym systemem idzie system wiary, który pozwala na zdobywanie punktów wiary, które potem możemy przeznaczyć na inkantacje zarówno na polu bitwy, jak i w życiu codziennym grodzian. Te dwa elementy idealnie wpisują się w charakterystykę tej produkcji i widać, że są one dobrze przemyślane. 



Chociaż Gord oznacza po prostu gród, tak GORD zapisane wielkimi literami oznacza również Gastro-oesophageal reflux disease czyli po prostu refluks. I tak mniej więcej się czułem grając tę produkcję, cały czas paliło mnie z goryczy, że taki materiał został w ten sposób zmarnowany i zamiast dostać solidnego citybuildera z krwi i kości, dostaliśmy grę, której ewidentnie potrzeba było więcej czasu, miłości i szlifów. Niestety na to już za późno i żadna szeptucha nie uratuje moich wrażen z obcowania z "Gord".
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones