Recenzja gry

Hades (2020)
Darren Korb

Ucieczka syna marnotrawnego

Wspaniała historia, niecuzinkowa oprawa audiowizulana i wciągająca rozgrywka powodują, że "Hades" to jedna z ciekawszych gier wideo ostatnich kilku lat. Kilkadziesiąt godzin porządnej rozrywki na
Grecka mitologia jest inspiracją, a nawet natchnieniem niektórych twórców kultury, nie tylko w Europie. Oczywiście ta spuścizna jednej z najwspanialszych starożytnych cywilizacji nie ominęła branży gier wideo. Gracz w swoje ręce mógł dostać wiele strategii pokroju "Grepolis" i "Total War Saga: TROY" oraz gier akcji typu "God of War" i "Assassin's Creed Odyssey". Najnowsza produkcja studia Supergiant Games wnosi tutaj nieco świeżości. Moim zdaniem przez ostatnie kilka lat na rynku panował przesyt mitologii nordyckiej. "Hades" nie tylko opiera się temu trendowi, ale także robi to w nietuzinkowy sposób. Kilka lat temu nie spodziewałem się, że w moje ręce kiedykolwiek wpadnie produkcja o starożytnych bóstwach osadzona w komiksowej oprawie graficznej. Jednak doczekałem się. Czy warto sięgnąć po tę grę? 


Odpowiedź na to pytanie nie może być jednoznaczna. Warto zacząć od tego, czym w ogóle jest "Hades". Na pierwszy rzut oka wydaje się prostą gierką w rzucie izometrycznym. Gdy wszedłem w nią głębiej, okazało się, że miałem rację tylko w sprawie perspektywy. Jednak po kolei. Gracz, wcielając się w postać Zagreusa, czyli syna Hadesa, próbuje uciec z podziemnego królestwa. Na tym muszę zaprzestać. Każde dalsze wspomnienie o głównym wątku może zdradzić za dużo, mimo iż przejście go zajmuje średnio 22 godziny. Fabuła nie zawodzi. Tyczy się zarówno głównych bohaterów jak i postaci pobocznych. Spotkamy Cerbera, który jest pupilem naszego protagonisty, Achillesa, Syzyfa, Orfeusza, Asteriona i wielu innych. Postaci jest cała masa, a największą zaletą jest ich wyjątkowość pod względem charakteru. Praktycznie z każdym możemy porozmawiać i, co ciekawsze, pogłębiać relacje do różnego stopnia. Pojawiają się opcje romansu, budowania przyjaźni itp. Jednak tutaj zaczyna widnieć mały szkopuł. 

Historia opowiedziana w grze nie rezonuje idealnie z modelem rozgrywki. Główną cechą "Hadesu" jest pokonywanie losowo generowanych poziomów gry do momentu, gdy Zagreus nie umrze. Z jednej strony jest to dobry zabieg, gdyż wszyscy bohaterowie, których spotkamy, przewijają się po kilkanaście razy, co pozwoliło twórcom na ich głębszą strukturę. Postaci przypominają raczej te z gry "Red Dead Redemption 2", które towarzyszą protagoniście od początku do końca historii, niż te pojawiające się w konkretnym etapie fabuły jak w "Wiedźmin 3: Dziki Gon". Wada polega na tym, że Zagreus może nie mieć okazji pogłębienia relacji z wszystkimi postaciami, gdy skupimy się tylko na aspekcie fabularnym, jakim jest główny wątek. Gra poniekąd wymusza na nas przechodzenie etapu tylko po to, by móc porozmawiać z Megajrą, Tanatosem itp. Nie podoba mi się taki zabieg dewelopera.



Wracając do tematu rozgrywki, jestem zmuszony bić brawo twórcom. Sześć unikatowych broni, całe mnóstwo boskich darów, pułapki, różnorodność przeciwników w połączeniu ze zręcznościowym modelem rozgrywki to miód na serce gracza. Ta gra potrafi długo się nie znudzić, gdyż każdą bronią walczy się inaczej. Mamy do dyspozycji miecz, włócznię, a nawet coś na kształt karabinu maszynowego. Przeciwników też jest całkiem sporo. Tylko bossów mi tutaj brakuje, gdyż cztery główne starcia to ciut za mało. Warto zaznaczyć, że "Hades" jest trudny. Nawet bardzo trudny. Na szczęście dla niedzielnych graczy stworzono "tryb boski", który redukuje otrzymywane obrażenia, w zależności od tego ile razy Zagres wyzionął ducha. Bardzo mi się to podoba. From Software może w tej kwestii uczyć się od Supergiant Games. 

Niestety, nie jest tylko różowo. Balans gry jest moim zdaniem mocno zachwiany. Grając Zagreusem z rozwiniętymi aspektami prędkości ataku oraz wykradania życia atakowanemu celowi, możemy bez problemu przejść cały Tartar, Asfodel i Elizjum. Można to było zrobić nieco lepiej, na szczęście jest to gra dla jednego gracza, a nie sieciowa, w której przeciwnicy dostają szału, gdy ktoś stosuje tego typu praktyki w celu łatwej wygranej. Natomiast gdy już dojdzie do walki Zagreusa z pomiotami Hadesu, to stwierdzam bezapelacyjnie, że potyczki wyglądają niesamowicie. Głównie za sprawą rysowanej oprawy graficznej, przy której chciałbym się na dłużej zatrzymać.


"Hades" pod względem stylistyki oprawy wizualnej moim zdaniem przeciera szlaki w takim stopniu, jak w 2009 roku "Borderlands". Patrząc na poprzednie produkcje tego dewelopera, nie można się dziwić, że gra wygląda jak wygląda. Moim zdaniem jednak dopiero teraz udało im się przebić się do szerszego odbiorcy, patrząc na popularność tej skromnej produkcji. "Hades" na pewno  nie jest grą dla fanatyków realistycznych opraw graficznych, jednak mimo to znalazł całą masę zwolenników. W sieci nie brakuje twórczości fanów gry w postaci memów, fanartów itd. Poza pięknymi widokami urzekła mnie muzyka. Darren Korb odwalił tutaj kawał dobrej roboty, gdyż klimat tej gry jest niepowtarzalny i chwyta gracza od pierwszych nut usłyszanych w menu głównym. Nie pozostaje nic innego, jak dziękować temu zdolnemu kompozytorowi i aktorowi głosowemu.

"Hades" zacząłem ogrywać na komputerze osobistym za pomocą myszki  i klawiatury. I to był wielki błąd, który bardzo szybko naprawiłem. Zapomnijcie o klasycznym kontrolerach pecetowych i zacznijcie od pada. To o wiele bardziej wygodne przy tej grze. Samo sterowanie jest bardzo dobrze zrobione, nie mam do niego większych zastrzerzeń. Jedynym małym minusem może okazać się styl gry, który wybrano. Po godzinie zabawy można poczuć zmęczenie klikaniem non stop, dlatego warto dobrze przemyśleć to, w jaki sposób będziemy kierować Zagreusem. Nie ma się też czego bać w kontekście podejmowania złych wyborów i w efekcie zgonu głównego bohatera. Śmierć protagonisty jest nieodzownym elementem tej produkcji, a wynika to z samej konstrukcji rozgrywki. Minie dobrych kilka godzin, zanim poznamy wszystkie aspekty walki, broni i w efekcie swoje preferencje. 

Suma sumarum polecam tą grę każdemu graczowi. Mogę to powiedzieć o niewielu grach. W tym przypadku wspaniała historia, niecuzinkowa oprawa audiowizulana i wciągająca rozgrywka powodują, że "Hades" to jedna z ciekawszych gier wideo ostatnich kilku lat. Kilkadziesiąt godzin porządnej rozrywki na wysokim poziomie to nieodłączna cecha tej produkcji. Ciekawy jestem, czy twórcy po takim sukcesie komercyjnym zdecydują się w końcu na pierwszy sequel w swojej karierze.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Podczas gdy na Olimpie trwa wielka biesiada, a nektar i ambrozja leją się litrami pośród posągów pięknie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones