Wejście i wyjście

Na pewno nie jestem wielkim fanem filmu "Pitch Black" z 2000 roku. Na serwisie Filmweb.pl wystawiłem mocne osiem w dziesięciopunktowej skali, gdyż pomimo braku punktu zaczepienia w pamięci na
Na pewno nie jestem wielkim fanem filmu "Pitch Black" z 2000 roku. Na serwisie Filmweb.pl wystawiłem mocne osiem w dziesięciopunktowej skali, gdyż pomimo braku punktu zaczepienia w pamięci na dłużej, wciąż pozostaje solidną produkcją. Bazując na tym przyszłym klasyku kina, Sterbreeze Studios wraz z VU Games wzięło się za tworzenie ściśle powiązanej gry. Dzięki temu w 2004 roku nasze oczy ujrzały "Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay". Zwiastuny bardzo podnosiły moje oczekiwania. Obawiałem się, że szwedzko-amerykańska współpraca nie ułoży się pomyślnie. Mimo wszystko skusiłem się na zakup egzemplarza przeznaczonego na komputery z systemem Microsoft Windows. Czy ta pierwszoosobowa strzelanka okazała się strzałem w dziesiątkę?


"Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay" to gra dla jednego gracza. Poza kampanią fabularną nie dostajemy nic więcej. Jak na 2004 rok i tak dostaliśmy dużo. Tryb solo jest dość długi. Niestety, także dzięki licznym powtórkom, czyli powtarzaniu tych samych kursów na mapie świata. Gracz wciela się w postać Riddicka, który trafia do najcięższego więzienia w całej galaktyce. Oczywiście nie ma zamiaru zostać tam długo i od razu rozpoczyna organizowanie ucieczki. Fabuła jest naprawdę rewelacyjna. Nie brakuje ciekawych postaci, dobrych linii dialogowych itd. Niestety, ale bardzo sprecyzowana historia w konkretnym miejscu powoduje, że brak tutaj urozmaicenia. Poza bandziorami z innych cel i strażnikami (nie wiadomo kto gorszy) nie znajdziemy innych charakterów. Natomiast odbija się to bardzo pozytywnie na klimacie gry. Jest mrocznie, brutalnie i od razu czuć ten więzienny syf. Dokładnie taki sam jak w wielkich filmach o podobnej tematyce. Warto pochwalić także dubbing. Szczególnie dobrze wypadł Vin Diesel, który użyczył głosu protagoniście.


Rozgrywkę prowadzimy z pierwszej osoby. Opiera się na dwóch ważnych aspektach. Po pierwsze na skradaniu. Wielokrotnie będziemy woleli zostać niezauważeni niż rozpocząć krwawą łaźnię. Druga opcja to walka za pomocą broni palnej lub w zwarciu. Ten element także został wykonany bardzo dobrze, jednak feeling strzelania na pewno mógł zostać dopracowany. Brakuje tutaj mocy pukawek, których swoją drogą też nie ma za wiele. Bardzo ważne w tej grze jest otoczenie, czyli więzienie Butcher Bay. Zostało ono genialnie zaprojektowane. Lokacje są klimatyczne i dość zwarte, czyli tak jak powinno być w tego typu grze. Sterowanie także pochwalę, aczkolwiek tylko w wersji na pecety. Miałem okazję pograć w "Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay" na pierwszej konsoli Microsoftu. Za nic w życiu nie chciałbym tego powtórzyć.

Muzyka jest klimatyczna. Wraz z niesamowicie dobrze wyglądającą oprawą graficzną i dźwiękiem współtworzy coś wspaniałego. Butcher Bay wydaje się autentyczne. To więzienie żyje. Może dziwnie to zabrzmi, ale aż chce się przebywać w takim mamrze. Od strony technicznej "Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay" wypadają dwojako. Gra działa sprawnie, nie zawiesza się, ale jak na 2004 rok wymagała potwornie mocnego peceta do gry przy wysokich ustawieniach graficznych. Coś jak "Red Dead Redemption 2" obecnie.


Myślałem, że "Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay" okażą się arcydziełem lub totalnym gniotem. Stało się jednak inaczej. Gra ma swoje wady, które potrafią czasem mocno irytować. Mimo to mamy tu do czynienia z przede wszystkim porządnym produktem. Wielka szkoda, że doczekaliśmy się tylko jednej kontynuacji. Seria o Riddicku miałaby wielkie szanse w dzisiejszej branży gier. Pozostaje mi wspominać dawne czasy, gdyż trudno znaleźć dzisiaj podobny tytuł z tego samego gatunku. Swego czasu pozycja obowiązkowa dla fanów gier FPS.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones