Recenzja gry

Machinarium (2009)
Jakub Dvorský

Mechaniczna mandarynka

Amanita Design to czeska, niezależna firma powstała w 2003, założona przez Jakuba Dvorsky'ego. Wszystkie ich animacje i gry zostały zrobione na Adobe Flashu, a jeśli nie najlepszą, to
Amanita Design to czeska, niezależna firma powstała w 2003, założona przez Jakuba Dvorsky'ego. Wszystkie ich animacje i gry zostały zrobione na Adobe Flashu, a jeśli nie najlepszą, to zdecydowanie najgłośniejszą z nich było "Machinarium". Ta dosyć prosta przygodówka point'n'click została wydana najpierw w 2009 roku na Pecety, Maci i Linuxa, nieco później - jako jedyna produkcja Amanity - również na PS3, PSVita, Androida, a nawet... BlackBerry.

W tym steampunkowym świecie (który, swoją drogą mocno kojarzy się z twórczością naszego rodzimego pisarza - Stanisława Lema, polecam przeczytać "Cyberiadę") wcielamy się w małego robocika, nie znając jego motywów ani pragnień. Moment, gdy trafiamy w jego blaszany karapaks, nie należy do najlepszych w jego cyfrowym życiu. Został właśnie wywalony przez śmieciarkę na złom, a podczas spadania pogubił swoje mechaniczne łapki i nogę. Bez choćby śladu użalania się nad swoim losem, bierze się w garść i rozpoczyna wyławianie kończyn, by - dosłownie - zebrać się do kupy i opowiedzieć (czy też pokazywać na migi, bo tutaj wszyscy są niemi) nam swoją historię.

Mały metalowy bohater posiada dwa atrybuty wyróżniające go spośród chromowanej braci. Ma serce (procesor?) ze złota oraz potrafi się wydłużać i zmniejszać, co ułatwia mu dostanie się do pozornie niedostępnych miejsc. Abstrahując od pixel-huntingu, którego w "Machinarium" niestety jest sporo, klika się bardzo przyjemnie. Ręcznie rysowanych paneli jest wystarczająco, by nie czuć znużenia i prawie wszystkie są piękne. To właśnie lokacje mają ten unikalny klimat, który decyduje o sile tego tytułu. Tradycyjnych dla gatunku dziwacznych połączeń przedmiotów prawie nie ma. Jedyny, jaki teraz przychodzi mi na myśl, to połączenie odkurzacza z klozetem i odciętym żyrandolem (sic!) w celu stworzenia przejścia. Interesujące, choć nieco zbyt częste są łamigłówki w postaci gierek arcade czy obsługi jakichś urządzeń. Te pierwsze wymagają nieco skupienia się, ale gdy znajdzie się już rozwiązanie, satysfakcja gwarantowana. Niektóre z drugiej kategorii potrafią być mało logiczne i jestem ciekaw, ile osób zgadło od razu bez sięgania po solucje jak np. rozbroić bombę.

Poziom dźwięku jest moim zdaniem bardzo nierówny. Muzyka świetnie pasuje zarówno do akcji, która się dzieje na ekranie, jak i do całej oprawy robocio-steampunkowej. Nawet jeden kawałek zasłużył na miejsce w moim telefonie (grajkowie uliczni korzystający m.in. z australijskiego didgeridoo). Irytowały mnie natomiast prawie wszystkie inne dźwięki. Między innymi gadanie robotów, które brzmi, jakby ktoś nagrał topiącego się człowieka i dorzucił skrzypienie wózka moherowej babci chodzącej po supermarkecie.

Najbardziej ze wszystkiego w grze zawiodło mnie zakończenie. Nie wiem, czy jest to po prostu furtka zostawiona na ewentualną kontynuację, ale gdy po całej naszej wyprawie dostajemy kwitek i napis "The End", ciężko nie odczuwać chociażby lekkiego żalu do twórców. Jak wspomniałem wcześniej - unikalna oprawa audiowizualna może motywować do ukończenia tytułu. Fabuła oraz koniec - nie oszukujmy się - nie są jego mocną stroną. Dlatego polecić ten tytuł mogę tylko miłośnikom steampunku, mechanicznych klimatów czy właśnie "Bajek Robotów" Lema. Innych znudzi.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Premiera "Machinarium" na PS Store to świetna okazja, by na nowo spojrzeć na ten nieprzeciętny tytuł... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones