Samus, wróć!

Nintendo podpadło graczom. Wraz z pierwszym zwiastunem "Federation Force" społeczność niemal jednomyślnie spuściła na świeżo zapowiedziany tytuł wiadro pomyj.
"Metroid Prime: Federation Force" - recenzja
Nintendo podpadło graczom. Wraz z pierwszym zwiastunem "Federation Force" społeczność niemal jednomyślnie spuściła na świeżo zapowiedziany tytuł wiadro pomyj. Sam też nie potrafiłem się zdystansować – oto bowiem, w obliczu masowych próśb błagalnych, zamiast pełnoprawnego "Metroida", otrzymaliśmy nikomu niepotrzebny spin-off. Jakby tego było mało, odrzucająca wydawała się sama stylizacja. Postaci z przerośniętymi głowami, brak Samus Aran... wszystko wskazywało na kosmiczną katastrofę. Nie uprzedzajmy jednak faktów. 



"Metroid Prime: Federation Force" jest, podobnie jak wszystkie inne "prajmy", strzelanką FPP. W przeciwieństwie do poprzednich odsłon, nie mamy tu rozległych, przemyślanych konstrukcji poziomów czy mocnej fabularnej konstrukcji. Zamiast tego twórcy serwują nam krótkie (około 30-minutowe) epizody o najróżniejszym charakterze. Jako członek tytułowej jednostki interwencyjnej będziemy przeprowadzać zwiady, walczyć z rasą gwiezdnych piratów i uczestniczyć w misjach eskortowych. Etapy rozdzielone są między trzy planety: ognistą Excelcion, lodową Bion i industrialną Talvanię. Takie rozbicie sprawia, że w trakcie zabawy naprawdę trudno o monotonię. Niestety, wrażeniu różnorodności bardzo często towarzyszy też frustracja. 



Rozgrywka w nowym "Metroidzie" cierpi na niedopracowanie, które na domiar złego dotyczy samego zamysłu. Chociaż jak na dłoni widać w grze starania programistów i grafików, błędy znajdują się w najgłębszej sferze projektowania. "Metroid Prime: Federation Force" stara się być grą single-player z rozbudowaną sferą kooperacyjną. Istotnie, rozgrywkę prowadzić możemy zarówno w pojedynkę, jak i w składzie czteroosobowym. Problem w tym, że tytuł nie zawiera żadnego systemu checkpointów, więc śmierć każdorazowo oznacza konieczność powtórzenia całego poziomu, co w obydwu przypadkach jest równie frustrujące. Biorąc pod uwagę fakt, że natkniemy się w trakcie zabawy na bossów zabijających nas jednym ciosem, jest to zdecydowanie najgorsza decyzja, jaką podjęto przy produkcji. 



Problemy "Federation Force" nie kończą się na niewyważonym poziomie trudności. Kolejną zadrą jest tu sterowanie, które nawet po wyłączeniu trójwymiaru w konsolce, jest piekielnie niewygodne. Celownik przemieszczamy tu za pomocą circle pada, lokując go na przeciwnikach. Możemy też pomagać sobie żyroskopem, co jest dokładnie tak uciążliwe, jak się wydaje. Problem jest tym bardziej dotkliwy, że uniemożliwia zabawę w warunkach innych niż domowe – a przecież nie o to chodzi w przypadku gry na konsolę przenośną. Zastanawiające, że sterowanie w 10-letnim "Metroid Prime: Hunters" jest od tego w "Federation Force" o niebo wygodniejsze, mimo że gra ukazała się na DS-ie – konsoli słabszej i gorzej wyposażonej. 



Nie wszystko jest jednak w omawianym tytule kiepskie. Broni się przede wszystkim epizodyczna struktura, która sprawia, że w 15-godzinną kampanię rzadko kiedy wkrada się nuda. Całkiem nieźle prezentuje się też warstwa wizualna tytułu. Oczywiście, uproszczona, trącąca "Skylandersami" stylizacja nie każdemu przypadnie do gustu. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to produkcja wizualnie spójna i zwyczajnie dopracowana. Muzyka i odgłosy to z kolei poprawna, metroidowska szkoła – jest nieźle, chociaż muszę uczciwe dodać, że bez rewelacji. 



"Metroid Prime: Federation Force" nie jest grą tak złą, jak się wszyscy spodziewaliśmy. Mało tego – fragmenty frustrujące są tu poprzetykane naprawdę przyjemnymi epizodami, a oprawa graficzna broni się dość skutecznie, nawet mimo nietrafionej stylizacji. Nie zmienia to jednak faktu, że jako całość gra bardziej męczy, niż bawi. Przez kilka niezrozumiałych decyzji, twórcy z lekkiej i przyjemnej strzelanki uczynili produkt co najwyżej przeciętny.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones