Gorączka złota

W "Payday 3" strzela się nadzwyczaj przyjemnie, mimo że SI wrogów pozostawia wiele do życzenia. 
Gorączka złota
Choć gry już od dawna potrafią przemawiać własnym językiem, to nadal dążenie do oddania doświadczenia filmowego wydaje się priorytetowym motywatorem – zarówno dla studia deweloperskiego klecącego jakiś nowy projekt, jak i dla odbiorcy, spragnionego przeżyć mniej więcej to samo, co bohaterowie ze srebrnego ekranu. To, rzecz jasna, banał, ale banał zawierający więcej niż ziarnko prawdy, czego dowodem jest chociażby popularność traktującej o skokach na banki (i nie tylko) dylogii "Payday". A te dalekie są od złodziejskiej szarości, za to bliższe obrazkom podpatrzonym u Michaela Manna, Spike'a Lee czy Stevena Soderbergha.


Nie inaczej jest w omawianym sequelu, który na pierwszy rzut oka może się wydawać jedynie skromnym przedłużeniem drugiej części, napęczniałej przez lata do rozmiaru prawdziwie gigantycznego. Tutaj mamy z kolei zaledwie osiem misji z dość sztywno nakreślonymi scenariuszami, które da się przejść w kilka godzin, ale spokojnie, zapewne ekipa Starbreeze Studios już czeka za rogiem z pakietami DLC, jak to było poprzednio. Istotne jednak, że owe misje są i ciekawe, i zróżnicowane, bo prócz gatunkowego standardu jak skarbce i konwoje obrabiamy również kluby nocne i galerie sztuki.

Każda akcja dzieli się na etapy, z których pierwszym niezmiennie jest rekonesans, czyli zapoznajemy się z układem pomieszczeń, rozmieszczeniem kamer czy zwyczajami pracowników ochrony. Kolejnym – akcja, przy czym prawie wszystkie napady można wykonać po cichu. Samo założenie maski, co jest dla serii elementem charakterystycznym, otwiera przed nami nowe możliwości i odblokowuje pewne mechaniki (jak chociażby skakanie, dające nam dostęp do miejsc nieosiągalnych dla cywilów) oraz umożliwia wyciągnięcie broni. Nie zawsze będzie to konieczne, ale przyznaję, czasem aż szkoda nie zrobić rozpierduchy, bo w "Payday 3" strzela się nadzwyczaj przyjemnie, mimo że SI wrogów pozostawia wiele do życzenia. Tak czy owak, każda obrana przez nas strategia wymaga innego podejścia do sprawy i odmiennej taktyki, a także pozwala na wykorzystanie zupełnie nowych możliwości.


Jako że mowa o grze przeznaczonej do cięcia po sieci z innymi, kooperacja jest tutaj kluczowa i można podzielić role na, przykładowo, cywilne wsparcie (czyli na tych bez masek), które uprzednio otworzy drzwi wytrychem i zwinie karty magnetyczne, a potem zajmie się wyniesieniem po cichu forsy, i na ekipę od tej najbrudniejszej roboty. Każdy teren akcji podzielony jest na strefy, z których jedna jest publiczna, druga prywatna (z tej zostaniemy po prostu wyprowadzeni), a trzecia zastrzeżona; jeśli zostaniemy zauważeni w tej ostatniej, poskutkuje to alarmem. Ale nawet kiedy dojdzie do konfrontacji z policją i antyterrorystami, nie musimy tylko strzelać na oślep.

Możemy spróbować opóźnić konfrontację, wypuszczając zakładnika, albo korzystać z bogu ducha winnych ludzi jako żywych tarcz. Bogactwo dostępnych możliwości sprawia, że potknięcia nie są surowo karane – ponadto niekiedy nawet te większe błędy da się skorygować; raczej wchodzimy wtedy w inny tryb grania, wymagający od nas sięgnięcia po narzędzia przymusu bezpośredniego. Szkoda tylko, że nasi przeciwnicy bywają niemiłosiernie głupi, odwracają się do nas plecami albo pakują się prosto pod granat, a ponadto potrafią chłonąć pociski jak gąbki.


Niestety, choć "Payday 3" sprawia naprawdę ogromną frajdę, a każdy poziom kryje w sobie jakąś interesującą tajemnicę, którą możemy wykorzystać, żeby zwiększyć efektywność i efektowność naszej akcji (kłania się seria "Hitman" i poszukiwanie przydatnych informacji o miejscach i ludziach, co wymusza szybkie kojarzenie faktów), to nie sposób tu odblokować zbyt prędko nowych zabawek czy umiejętności. Gra zmusza bowiem do powtórnego ogrywania scenariuszy i choć lokalizacja niektórych przedmiotów czy też kodów do zamków generowana jest losowo, to misje przebiegają z grubsza tak samo. Innymi słowy, grind jest nieodzowny.

Kolejny minus to konieczność ciągłego połączenia z netem, co mnoży nieprzewidziane trudności i, na przykład, uniemożliwia spauzowanie gry nawet w trybie dla jednego gracza, kiedy biega się z botami. Ogółem trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to produkt jeszcze nie do końca dopracowany, dlatego widniejąca poniżej ocena dana została na kredyt, pamiętam bowiem, jak ładnie z czasem wyszlifowano "Payday 2".
1 10
Moja ocena:
7
Krytyk filmowy i tłumacz literatury. Publikuje regularnie tu i tam, w mediach polskich i zagranicznych, a nieregularnie wszędzie indziej. Czyta komiksy, lubi kino akcji i horrory, tłumaczy rzeczy... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones