Recenzja gry PC

The Elder Scrolls V: Skyrim (2011)
Todd Howard
Paweł Galia
Wiktor Zborowski
Krzysztof Kowalewski

Niezapomniana przygoda skuta lodem

"The Elder Scrolls V" to jedna z najbardziej klimatycznych i wciągających gier w jakie kiedykolwiek zagrałem, a także jeden z najlepszych erpegów na przestrzeni ostatnich lat. Miejcie jednak na
W końcu, ponad sześć lat od premiery, postanowiłem zabrać się za "Skyrim". Z jednej strony ociągałem się niemiłosiernie, z drugiej zaś pozwoliło mi to spojrzeć na "piątkę" z dystansem, nie poniesiony premierowym "hypem". Po spędzeniu grubo ponad stu godzin na północnych rubieżach Tamriel, mogę stwierdzić jedno: Bethesda stworzyła produkt ze sporą liczbą niedoskonałości, który jednak z kilku powodów wciąga jak bagno.

Każda historia ma swój początek, a tu początek jest dość podobny do dwóch poprzednich części. Zaczynamy jako więzień, o którym wiemy tylko tyle, że popełnił jakieś przestępstwo. Po krótkim wstępie gra przenosi nas do kreatora postaci i trzeba przyznać, że owe narzędzie jest wykonane bardzo porządnie. Zatrzęsienie opcji pozwala nam zmodyfikować praktycznie każdy szczegół w aparycji protagonisty i stworzenie wymarzonego bohatera jest czasochłonne, ale możliwe. Na tym samym etapie wybieramy też swoją rasę. Mimo iż definiuje ona próg, z jakiego zaczynamy rozwój pewnych umiejętności, charakterystycznych dla danej rasy (np. Nord zaczyna z wyższym poziomem ciężkiego pancerza), to nic nie stoi na przeszkodzie, aby wybrać sprytnego Elfa, a następnie zrobić z niego barbarzyńcę w pełnej płycie.

I tutaj zahaczamy o rozwój postaci. Został on zauważalnie zmodyfikowany względem poprzedniczki, ale nadal bazuje na prostej zasadzie: chcesz lepiej machać mieczem? To machaj mieczem. Każdą umiejętność rozwijamy, korzystając z niej. Awans na kolejny poziom jednego z atrybutów skutkuje postępem w głównej klasyfikacji, a kiedy w tej osiągniemy wyższy stopień, zyskujemy możliwość dodania 10 punktów do zdrowia, kondycji lub magii, a także otrzymujemy punkt cech, który pozwala odblokować jedną ze specjalnych zdolności, pogrupowanych w charakterystyczne dla gatunku drzewka rozwoju, po jednym dla każdej umiejętności. Cały system jest prosty i przejrzysty, a brak jakichkolwiek klas postaci pozwala na dowolne mieszanie archetypów, lecz radzę z tym nie przesadzać. Oczywiście, gra daje możliwość stworzenia wojownika z wielkim toporem, który od czasu do czasu wysmaży komuś ognistą kulę na twarzy, a i zakradnie się cichcem, jeśli taka potrzeba, ale wtedy żadnej z umiejętności nie rozwiniemy całkowicie bez "grindu" i lepiej skupić się na kilku wybranych umiejętnościach, które bez problemu wyszlifujemy.

Z systemem rozwoju wiąże się też skalowanie poziomu przeciwników. Tutaj również twórcy zaliczyli krok do przodu w stosunku do "czwórki" i system ten jest zdecydowanie mniej inwazyjny. Od samego początku przygody spotkać możemy naprawdę potężnych przeciwników, jak np. smoki, natomiast bez problemu przedzieramy się przez kolejne hordy bandytów czy nieumarłych. Z czasem i ci silniejsi wrogowie znajdą się w naszym zasięgu, ale aby nie było za łatwo, na bieżąco spotykamy bardziej wypasionych osobników każdego rodzaju, i nawet na 40 poziomie zdarza się zebrać od kogoś solidne baty.

Wypadałoby wspomnieć też o systemie walki, a ten niezależnie od wybranego stylu gry jest raczej nieskomplikowany. Walka bronią białą polega na skutecznym blokowaniu ciosów oponenta tarczą (lub bronią, w przypadku broni dwuręcznej) i wytrącaniu go z równowagi w odpowiednim momencie, tak, aby odsłonił się na ciosy. Na początku system może wydawać się nieco drewniany, ale z czasem, kiedy nauczymy się odpowiednio poruszać po polu walki, umiejętnie przeplatać uderzenia silne ze zwykłymi zamachnięciami, pojedynki nabierają rumieńców i sprawiają niemałą satysfakcję. Równie satysfakcjonujące jest używanie czarów, szpikowanie przeciwników strzałami czy podrzynanie im gardeł. Batalie nigdy się nie nudzą, a zabawa staje się jeszcze lepsza, kiedy odblokowujemy kolejne umiejętności, np. szarża z uniesioną tarczą albo spowolnienie czasu podczas celowania z łuku. 

W kontekście mechaniki znajdzie się jednak kilka niedociągnięć. Największe zarzuty mam do systemu handlu. Pomińmy już, że wprowadzono tu zupełnie niepotrzebne ograniczenie funduszy kupców. Przemianowanie łupu z wyprawy na lśniące monety wymaga przenoszenia się z miasta do miasta, nawiedzania wszystkich handlarzy po kolei i wciskania im przeróżnych rupieci. Najgorsza jest jednak sytuacja, w której znaleźliśmy niebywale kosztowny miecz/pancerz/jakieś inne świecidełko, ale nikt nie ma odpowiednich zasobów pieniężnych, aby go odkupić. Skutkuje to tym, że już po kilkunastu godzinach wleczemy ze sobą masę przedmiotów, od naszyjników po książki, z którymi nie mamy co zrobić, a sytuacja pogarsza się, jeśli nasza postać nosi ciężki pancerz - wtedy cały czas jesteśmy na granicy przeciążenia wirtualnego kręgosłupa i trzeba uważać, co się zbiera, aby nie być skazanym na filtrowanie inwentarza i rozrzucanie warzyw po kątach.

Ciekawym urozmaiceniem rozgrywki jest możliwość przemierzania świata gry wraz z kompanem. Taki towarzysz nie tylko pomoże uporać się z przeciwnikami, ale także przechowa część naszych gratów, a nawet czasami skomentuje obecną sytuację, np. poinformuje, że wyczuwa jakieś niebezpieczeństwo albo zwróci uwagę na pobliską jaskinię. Samych towarzyszy jest do wyboru do koloru, z czego część zaoferuje swoje usługi za sowitą opłatą, a część po wykonaniu jakiegoś zadania czy też w skutek przystąpienia do jednej z gildii. Rozwiązanie to bardzo przypadło mi do gustu i świetnie urozmaica samotne podróżowanie.

Starczy już o rozgrywce, czas omówić oprawę gry. Zacznę od tytułowej Skyrim, bowiem jest to jeden z głównych powodów, dla których "TES V" tak wciąga. Północna prowincja Cesarstwa jest absolutnie najlepiej wykonanym otwartym światem, jaki widziałem w grze wideo. Gracza czeka tu multum niezapomnianych widoków, niezależnie czy właśnie spogląda w dół ze szczytu góry, czy przechadza się miejską aleją. Każda lokacja została przygotowana z należytą pieczołowitością, przez co nawet zwykła omszała jaskinia robi niebywałe wrażenie. W żadnej grze nie spędziłem tak wiele czasu, stojąc i podziwiając widoki.

Obłędnie wyglądające lokacje, wraz z wyśmienitą oprawą dźwiękowo-muzyczną, tworzą niesamowity, przyciągający do monitora klimat. Trudno to opisać, ale jeśli zdecydujecie się zagrać, przekonacie się sami. Kiedy w strugach deszczu dotarłem do przydrożnej gospody, gdzie w palenisku płonie ogień, a miejscowy trubadur pobrzdąkuje na lutni, autentycznie odczułem ulgę, a gdy wychodząc z ciemnej jaskini, ujrzałem zorzę polarną na nocnym niebie, stanąłem jak wryty i podziwiałem widok. Wrażenia estetyczne udzielające się podczas takich zwyczajnych sytuacji to właśnie to, co tak przykuwa do ekranu.

Co właściwie w tym wspaniałym świecie można robić? Długo by wymieniać, więc w skrócie: wykonamy dziesiątki zadań, zarówno długich, wieloetapowych, jak i krótkich, generowanych proceduralnie, odwiedzimy setki ciekawych lokacji, ubijemy niezliczoną ilość wszelkich stworów i bandytów, a w wolnej chwili przygotujemy parę mikstur, wykujemy nowy miecz, albo zaklniemy już znaleziony. W grze istnieje całkiem rozbudowany system rzemieślnictwa, na który składają się trzy dziedziny: kowalstwo, alchemia i zaklinanie, z czego każda ma swoje drzewko rozwoju. W kuźni możemy wykuwać dziesiątki broni i pancerzy, które następnie można ulepszyć, używając warsztatów i kamieni szlifierskich. W laboratorium połączymy składniki w mikstury i trucizny, a z pomocą zaklętego stołu naszpikujemy elementy wyposażenia najróżniejszymi dodatkowymi efektami. Każdy znajdzie coś dla siebie i całe to dłubanie w inwentarzu jest miłą i produktywną odskocznią od przemierzania Skyrim i szlachtowania smoków.

Cofnę się jeszcze do wcześniej wspomnianych zadań, które są jednym z fundamentów każdego erpega. Jest to kolejny obszar, w którym twórcy poczynili postępy względem "Obliviona". Sporo tutaj tradycyjnych, wieloetapowych zadań z rozbudowanym tłem fabularnym, ale znalazło się też miejsce dla zadań generowanych losowo. Jest to świetne urozmaicenie rozgrywki i sposób na zwiększenie jej unikalności, ponieważ u jednej postaci pewien gracz dostanie zadanie zabicia przywódcy bandytów w pobliskim obozie, a inny będzie musiał zapolować na smoka za miastem. Jeśli mało wam questów, to są jeszcze gildie, każda oferująca własną linię fabularną, pomniejsze zlecenia losowe i rozmaite korzyści, np. dostęp do paserów skupujących kradziony towar. Ogólnie to jest co robić.

Wspomnieć też trzeba o kilku mniejszych problemach, z jakimi boryka się "Skyrim". Przede wszystkim w oczy rzucają się błędy techniczne, np. czasami szwankujące generowanie zadań, kończące się błąkaniem po raz drugi po tych samych lochach, tyle że w poszukiwaniu innego przedmiotu. Występują też lekkie problemy ze sztuczną inteligencją, która o ile całkiem nieźle funkcjonuje u przeciwników, o tyle towarzyszom zdarza się stawać na drodze w ciasnym pomieszczeniu, albo w głupi sposób uruchamiać pułapki.

Największym jednak problemem "Skyrim" jest jego interfejs. Mapa i panel rozwoju postaci sprawują się bez zarzutu, ale poruszanie się po panelu ekwipunku jest jak smażenie się w ogniach piekielnych. Nigdy nie widzimy pełnej listy przedmiotów danej kategorii, ponieważ cała musiała się zmieścić z boku ekranu, aby twórcy mogli całą resztę wolnego miejsca zająć wielkim wizerunkiem flaszki +20 do retoryki, czy cokolwiek się w tym ekwipunku trzyma. Na dodatek listy nie można przewijać w inny sposób, niż kręcąc kółkiem myszy jak szalony, bo lista porusza się prędkością czołgającego się trolla śnieżnego. Brakuje też możliwości obejrzenia protagonisty z poziomu ekwipunku.

Podsumowując, mimo wszystkich tych wad i problemów, z jakimi się tu spotkałem, z całego serca tę grę polecam. "The Elder Scrolls V" to jedna z najbardziej klimatycznych i wciągających gier w jakie kiedykolwiek zagrałem, a także jeden z najlepszych erpegów na przestrzeni ostatnich lat. Miejcie jednak na uwadze, że prawdopodobnie będziecie przez nią wiecznie niewyspani i zawalicie kilka terminów.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W świecie Tamriel upłynęło 200 lat, odkąd dzielny Czempion Cyrodill zamknął na dobre wrota do Otchłani.... czytaj więcej
"The Elder Scrolls V: Skyrim" lub po prostu "Skyrim" jest już piątą odsłoną popularnej serii gier RPG od... czytaj więcej
Gry video to jedne z tych mediów, które idealnie nadają się do adaptowania epickich historii fantasy,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones