Recenzja gry

Wolfenstein (2009)
Jason Henderson
Peter Jessop

B.J. Blazkowicz i ''Czarne Słońce''

Od premiery ostatniej części serii ''Wolfenstein'' minęło sześć lat. Gracze z utęsknieniem wyczekiwali kolejnych przygód ich ulubionego herosa, który jako jedyny człowiek na Ziemi jest w stanie
Od premiery ostatniej części serii ''Wolfenstein'' minęło sześć lat. Gracze z utęsknieniem wyczekiwali kolejnych przygód ich ulubionego herosa, który jako jedyny człowiek na Ziemi jest w stanie powstrzymać rosnących w siłę nieprzewidywalnych Nazistów. Czy jednak powrót nieustraszonego Blazkowicza można uznać za udany?

Jest rok 1943. Niemcy rosną w siłę, a przewagę nad światem ma im zapewnić ''Czarne Słońce'' - źródło energii umożliwiające przechodzenie do równoległego świata. Blazkowicz musi za wszelką cenę powstrzymać wroga. 



Spotkałem się kiedyś ze stwierdzeniem, że seria ''Wolfenstein'' zgubiła swoją tożsamość po tym, jak zaczęto skupiać się na paranormalnych zjawiskach i niestworzonych urządzeniach, umożliwiających pokonywanie równoległych światów i dosłowne zarządzanie czasem. Takie rozwiązanie miało niejako uatrakcyjnić rozgrywkę, lecz czy rzeczywiście spełniło oczekiwania wygłodniałych graczy? Otóż tak. Temat II wojny światowej już dawno przestał interesować graczy, którzy mieli dość wprowadzania na rynek kolejnych, bliźniaczo podobnych tytułów, traktujących o tym samym - likwidowaniu rosnących w siłę Nazistów. Udaremnianie ich planów działania, przejmowanie ważnych obiektów czy też eliminowanie ważnych osobistości. Te elementy stopniowo zaczęły nudzić, dając uzasadnione uczucie przesytu. Twórcy odświeżonego ''Wolfensteina'' doskonale zdawali sobie sprawę, że nie zawładną rynkiem gier wideo tylko i wyłącznie przez fakt, iż to oni spopularyzowali i wprowadzili na rynek będące żyłą złota strzelaniny pierwszoosobowe. Potrzebne były innowacje, nowatorskie rozwiązania, coś co zachwyci publikę. Zarówno tą starszą, jak i młodszą wychowaną na grach z serii ''Call of Duty'' bądź ''Battlefield''. Sięgnięto więc po motyw fantastyki, nieprawdopodobnych zdarzeń, zamieniając standardową grę o wojennych czasach na efektowną, naszpikowaną paranormalnymi zjawiskami strzelaninę, która na szczęście nie zbacza z wydreptanych przez poprzedników ścieżek. 

 

Rozgrywka w ''Wolfenstein'' polega na eliminowaniu dobrze uzbrojonych wrogów, którzy tym razem weszli w posiadanie największego znanego ludziom źródła energii. Zadanie naszego bohatera jest oczywiste. Musimy odzyskać potężną broń i udaremnić Nazistom plany zawładnięcia całym światem. Misje przedstawione w grze są ciekawe i bardzo zróżnicowane, co zadowoli wiernych fanatyków cyklu. Polegają one na likwidowaniu wrogich celów, przejmowaniu ważnych elementów oraz zdobywaniu potrzebnych nam materiałów. Żeby było ciekawiej, twórcy wzbogacili rozgrywkę o możliwość korzystania z tego niepojętego źródła olbrzymiej energii. Umożliwia ono przechodzenie do równoległego świata, korzystanie z utajnionych, niewidocznych gołym okiem przejść oraz rozkoszowanie się kilkoma dodatkami takimi jak chociażby spowolnienie czasu. Wiele etapów jest specjalnie przygotowanych, aby nauczyć nas posługiwania się tą niebezpieczną, aczkolwiek niezbędną w wykonywaniu wielu zadań bronią. 



Z Niemcami będziemy walczyć na ulicach miast, w kopalniach lub różnych budynkach. Gra oferuje świetny system obrażeń zadawanych przeciwnikowi. Wróg po oberwaniu serią z karabinu maszynowego nie ''ożyje'' ponownie prowadząc ostrzał. Strzał w daną część ciała wiążę się z jej utratą, tak więc czasem zamiast zabijać przeciwnika wystarczy, że postrzelimy go w ręce lub w nogi. Wybór broni także robi piorunujące wrażenie. Do dyspozycji oddano nam: strzelbę, karabiny maszynowe, działko cząsteczkowe oraz granaty. 

Oprawa graficzna wypadła dobrze, lecz biorąc pod uwagę rok wydania gry - można posądzić twórców o duże zaniedbanie w kwestii ostatecznego wyglądu gry. Jest dobrze, lecz mogło być znacznie lepiej.

''Wolfenstein'' to gra, która spełniła moje oczekiwania. Połączenie fantastyki z dynamiczną strzelaniną było jak najbardziej trafione. Grę polecam wszystkim miłośnikom cyklu. 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od ostatniej misji B.J. Blazkowicza minęło 8 lat. Swego czasu puścił on z dymem kilka ważniejszych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones