To całkiem niezły film, choć trąca myszką.Tatrzańskie realia i sensacyjny wątek tworzą ciekawą kompilację.Serial warty powtórzenia w telewizji publicznej.
Tak, pamiętam czołówkę z tonącymi w chmurach Tatrami i niepokojącą chóralną muzyką. Pani Fialova pracowała bodajże w schronisku, a Mikulski będący pod jej urokiem, w jasnym swetrze, pomykał niczym kozica po górskich piargach. Serial wydawał mi się wówczas, jako dziecku, niezwykle emocjonujący. Teraz pewnie trąci naiwnością, ale obejrzałabym z przyjemnością !
Ja pamiętam, że był nudny jak flaki z olejem :) Odcinki chyba półgodzinne, z czego w każdym 25 minut Mikulski, ze znanym bystrym skrzywieniem główki, maszerował - w jasnym swetrze - po Tatrach, głównie zresztą słowackich.Dla miłośników Klossa w jasnym swetrze i tatrzańskich dolinek - pozycja obowiązkowa, pozostali lepiej jak wezmą sobie coś do czytania ;)