W 22 minucie jest scena wynajmowania mieszkania w mieście. Klimatyczna, ale kompletnie zbędna, czysty "popis" reżyserski: niczemu nie służy pokazanie spotkania z agentką na zewnątrz, przez przybrudzoną szybę, a potem krótkiej sceny wewnątrz, kiedy - po trzech krokach w lewo, po obrocie i trzech krokach w prawo (bez zaglądania do łazienki, czy kuchni) bohaterka podejmuje wiekopomną decyzję: I'll take it! Przez dwadzieścia minut myślałem sobie - wow, po amerykańskich uproszczeniach, to interesująca, europejska odmiana kina, ale ten fragment mnie dobił i nawet nie wiem, czy będę dalej oglądał.

e tam, to o czym mówisz przebija ukryty pokój w wynajmowanym mieszkaniu ;) najwidoczniej agentka jest całkiem niezłym majstrem :P

Na razie jest bardzo dobrze, czekam na kolejne odcinki.
Dies__Irae - reżyseria to dramat? Chyba żartujesz. Jak dla mnie jest bardzo dobrze, świetne zdjęcia, klimat, w ogóle się przyjemnie ogląda. Jest dużo zbliżeń i detali na które trzeba zwracać uwagę. Gra aktorska też bardzo dobra, naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
andrzejesz - nie pomyślałeś, że Sam jako agentka mogła to mieszkanie "obejrzeć" wcześniej?

nie napisałem że cała reżyseria to dramat, napisałem że reżyserska katastrofą są sceny walki.

Zgadzam się , sceny walki faktycznie są kiepskie. Niewyraźnie. Kamera skierowana na twarz kiedy ona coś robi rękoma bądź nogami. Efekt jest taki ,że po prostu wiemy - ona zrobiła komuś krzywdę. Scena aktorska nie przypadła mi do gustu. Kiepska, nijaka. Totalnie bez wyrazu poza główną bohaterką która ma twarz objętą wieczny smutkiem. W serialu każda postać powinna mieć swój charakter. Poza Foxem który narzeka , trudno na cokolwiek zwrócić uwagę.

Nie wierzę, że nikt nie wspomniał o koszmarnym openingu! Patrzę, nowy serial, obejrzę, może coś ciekawego. Opis taki sobie, wszystko już było. No cóż, może podane w fajny sposób. I co? I zaczyna się, openingiem tak strasznym, że gorszego chyba nigdy nie widziałam. Myślę sobie, 5 minut i wyłączam. Pozytywnie się rozczarowałam. Peeewnie, dużo można temu serialowi zarzucić - słabe sceny walki, okropną aktorkę wybraną na główną bohaterkę - mam nadzieję, że zniknie jej ta wiecznie skwaszona mina, jak tak można robić w ogóle? To był jednak dopiero pilot, wszystko może jeszcze wyjść na lepsze/gorsze. Mi się podobało, potrzymało mnie w napięciu, spiski i tajne prywatne organizacje zawsze spoko.

A, co do sceny z mieszkaniem - ona jest agentką do zadań specjalnych, myślę, że nie dba o to, w jakich warunkach mieszka. Kuchnia była zresztą chyba w tym samym pokoju, że do łazienki nie zajrzała, cóż, może nie będzie korzystać. Pewnie jest tanio, plus ma okna na ulicę i może obserwować tych, co ją obserwują.

Opening jest beznadziejny ale naprawdę widziałam gorszy. "Hawaii Five" , melodia doprowadza mnie do szału. Obejrzałam jeden odcinek i więcej nie zniosę. Jeśli chodzi o spiski i napięcie dla mnie zero. Mało nie zasnęłam ...
osobiście nie polecam.

Wiadomo, każdy czuje inaczej. Ja tam się łatwo "napinam" jak oglądam coś z w miarę porządnej akcji. Nadal twierdzę jednak, że to jedna z lepszych propozycji nowoserialowych. Dla porównania polecam zobaczyć pilot "Arrow", który dla mnie jest kosmicznym nieporozumieniem, dotrwałam do jakiejś 15-20 minuty...

Rozwinie się to "Hunted" jeszcze.

Mnie tam się właśnie Arrow spodobał , dziecięca słabość do superbohaterów ...

Superbohaterowie - TAK! Ale Arrow niee.

Z jesiennej rozkładówki "Arrow" zaskoczył, ciekawe czy rzeczywiście utrzyma poziom jako-taki, jeżeli chcecie coś nowego w temacie spisków, bogatych rodzin, policjantów i czasem trochę fantasy/science-fiction to polecam "Revenge" i tydzień temu był pilot: "Beauty and the beast", jezeli nie trafiliście jeszcze na "Grimm'a" to robi się coraz ciekawszy. Zalezy co kto lubi, ale Arrow jak na wielki natłok superbohaterów tego roku zdecydowanie prrzebija kilka średnich filmów...

Beauty and the beast - Porażka. Nic nie pasuje. Słabe aktorstwo. Odrealnione postacie. Catherine jeszcze by uszła gdyby nie jej partnerka. To mają być detektywi? Bestia w skórze modela, naprawdę? Jedyny plus to piękna Kristin Kreuk, ale to chyba trochę za mało, by oglądać ten serial.

Arrow - lepiej od Beauty and the beast, ale nadal słabo. Miało być mrocznie. Miało być poważnie. Miała być realistycznie. Niestety tak nie było. Otrzymaliśmy serial na wskroś wtórny. Znów mamy bohatera tragicznego, który najpierw podejmuje irracjonalne decyzje, kierując się wyświechtanymi zasadami, by później tego żałować i próbować wszystko odkręcić.