Ktora dziewczyna bardziej przypadla Wam do gustu? Mi osobiscie w 4 sezonie bardzo podobala sie Taylor i tworzyla piekną a zarazem zabawną pare z Ryanem...
Hmmm...nie będę kopiować wszystkich swoich postów, bo pisałam na ten temat juz przynajmniej 3 razy. A więc powiem tylko: Marissa&Ryan FOrever;*
Marissa Marissa Marissa Marissa Marissa Marissa Marissa Marissa Marissa
Według mnie postac Taylor rozwinęli z braku laku:) Nie mieli innej partnerki dla Ryana, a nie opłacało się wprowadzac nowej postaci na 16 odc. 4 sezonu:) Uważam jednak,że Taylor była bardzo zabawna, dlatego średnio pasowała do poważnego Ryana :P
Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa Masrissa , Masrissa , Masrissa
Tylko i wyłącznie Marissa ;)
Mimo ,że Taylor lubię , to tylko Marissa była jedyną i największą miłością Ryana ;)
zdecydowanie Taylor :))) Marissa wieczna cierpiętnica, dobrze, że usunęli jej postać...a wątek Taylor i Ryana w 4 sezonie świetny !
Zdecydowanie Marissa. Taylor i owszem była zabawna i w jakiś sposób ubarwiła zycie Ryana, ale Marissa była jedyna dziewczyna, która Ryan tak naprawdę kochał. Strasznie cierpial po jej śmierci. Nawet kiedy nie byli razem troszczyl się o nia i martwil sie jej problemami. Poza tym w odcinku kiedy zarówno Taylor jak i Ryan są w śpiączce i znajduja się w równoległym swiecie czy cos takiego, myśla że Marissa wciąż żyje. I co wtedy robi Ryan? Chce zostać w tym swiecie, tylko po to, zeby móc z nią być. A więc o czymś to swiadczy, prawda? Powiem jeszcze raz: ZDECYDOWANIE Marissa!
no kurde, nawet jakbym ja zapadła w taka spiączke i np. po smierci kogos mi bliskiego wolałabym w tym swiecie zostac tylko po to by chociaż po być z kimś kogo już normalnie nie ma.
Ja mowie za Taylor.
Marissa na poczatku z Ryanem byli boscy, ale to w kołko rozstawanie i wracanie do siebie, kochanie i nie, i zachowania Marissy. Nudne i wkurzające jak jej cała postać w 2 i 3 sezonie.
a Taylor... była szalona. No i powiedziała, że Ryan jest zabawny xD chociaz przez ten cały czas był. No i ta scena w ost. odcinku jak sa w pokoju. Z Marissa chyba tak nie było. Z Taylor ciagle cos sie działo, ale nic tak strasznego jak z Marissa. Z nia to były dramaty. No i Ryan napisał wiersz dla Taylor i dał jej romantyczny prezent.
No tak ale todlatego, że Tylor tego od niego oczekiwała. On w pewnym sensie musial się zmienic dla niej, żeby sprostac jej wymaganiom. Natomiast dla Marissy nie musial nic zmieniac, ona akceptowala to, ze on jest skryty, malomówny itd. A to chyba lepiej, prawda?
Pewnym sensie chciał sie zmienic. Nie musiał. Przecież nie kazała mu, mogła zostać z tym dziwnym francuzem. I szczerze mowiac wole go z Taylor niz wieczne latanie za Marissa... Jak to mówią, pierwsza pradziwa miłość zostaje na zawsze pierwszą prawdziwą miłoscia. Tym była Marissa dla Ryana. A ją wolałam z zupełnie kim innym. Chyba nawet z Johnnym.
Teoretycznie nie musiał, ale jeśli chcial z nią być no to musiał. No ale już mniejsza z tym, każdy ma własne zdanie :) A Marissa z Johnnym to tragedia, to już chyba lepirj pasował do niej Kevin heh
Taylor, Marissa mnie denerwowała, taka biedna dziewczynka, która cały czas miała kłopoty i wszystko kręciło się wokół niej.
Taylor! ;) Ryan się przy niej otworzył i nie dlatego, że go do tego zmusiła tylko z miłości, otworzył się w momencie gdy uświadomił sobie, że coś do niej czuje.
a z Marissą to niby się kochali, ale praktycznie od początku mieli jakieś dziwne problemy. Wyznawali sobie miłość, a w następnym odcinku rozstawali się. Po pewnym czasie łączyły ich tylko problemy Marissy i poczucie odpowiedzialności za Marissę Ryana. Ryan wspominał Marissę dlatego, że była jego pierwszą prawdziwą miłością.
Marissa też była skryta i nie o wszystkim mówiła Ryanowi. Taylor była jego przeciwieństwem, a przeciwieństwa się przyciągają i wzajemnie uzupełniają ;)
A poza tym Taylor jest ładniejsza ;D i niższa od Ryana;p Marissa będąc przy nim mogła chodzić tylko w balerinkach;p więc także wizualnie Ryan pasuje bardziej do Taylor niż do Marissy.
Marissa :D Taylor byla ok, ale Ryan i Marissa to bylo na prawde coś :D Ok. fajnie, że chłopak się zmienił przy Taylor, ale stał się taka troche Ci**a xD
I tak najbardziej cieszylam się jak Ryan był z kuzynką Johnny'ego Harper'a - Sadie Campbell. Jakoś tak fajnie mi razem wygladali :D
Mi się podobała Taylor. Zabawna, interesująca postać w filmie, szczególnie w 4 sezonie, ale nie bardzo pasowała na dziewczynę Ryana. Bardziej jednak wolę Marissę. ;)
Przepraszam, że się wtrącę, ale w którym odcinku Taylor i Ryan są w śpiączce? Oglądałam daaawno temu i za nic nie mogę sobie przypomnieć. Z góry dziękuję za odp. :)
TAYLOR !
Z Marissą ciągle Ryan miał tylko kłopoty - a to się upiła, a to się naćpała, a to z jakimś Volckhciek się szlajała. I ciagle stęka jak jej to źle. I Ryan prawie nigdy sie przy niej nie uśmiechał. Co chwile się rozstawiali.
A przy Taylor wydaje mi się, że Ryan uśmiechał się cały czas, oczywiście też były dramaty, ale to w jej przypadku było śmiesze. Wg mnie Ryan i Taylor idealnie do siebie pasowali.
A Marissa to poprostu jego pierwsza miłość. I wydaje mi się, że jak już się nawet zeszli po raz drugi, to to już nie było to. Oni już do siebie nie pasowali.
Także Taylor !
Jak dla mnie to Marissa.
Przestałam oglądać serial, jak się dowiedziałam, że Marissa umrze na końcu.
potem się okazało że to tylko śpiączka.xd