Po co to było robić w takiej formie? Skoro już i tak wszystko pozmieniane i nie trzyma się oryginału, to wystarczyło zmienić jeszcze nazwiska bohaterów i pewnie byłby z tego niezły kryminalik. Zamiast Poirota sprawą zajmuje się inny bohater i nikt tu nie miałby uwag. Zresztą powierzać rolę Herculesa Poirota komu innego niż David Suchet to obecnie przewidywalna porażka, nawet jeśli zagra sam Malkovich. Po prostu Suchet zawiesił poprzeczkę bardzo, bardzo wysoko i nie prędko znajdzie się ktoś, kto się choćby zbliży do jego roli. A zmienianie znanych z powieści faktów, to kolejna zbrodnia (UWAGA będzie troszkę SPOJLEROWANIA), bo zrobić z Poirota, który był belgijskim policjantem - księdza, to już przesada. Czyli znany wszem i wobec Hercules Poirot, zanim przybył do Wielkiej Brytania był po prostu księdzem... Ludzie, kto to wymyślił? Agatha Christie chyba się w grobie przewraca...