Myślałem, że dam radę obejrzeć ten sezon do końca... Właśnie w 30 minucie 12 odcinka zdałem sobie sprawę, że jednak nie. Miałem 3 postacie dla których oglądałem ten serial - Ma Petite, Ethel i Maggie. Twórcą scenariusza jest chyba sam George RR Martin, bo to kolejny serial który odechciało mi się oglądać w trakcie. Chyba gloryfikacja postaci tutaj polega nie na pozwoleniu im przeżyć, a na wymyśleniu im coraz to bardziej wyszukanych sposobów na śmierć. To pierwszy serial któremu z czystym sercem dam niską ocenę, ze wzgl na zmarnowanie takiego potencjału. Żenada
Na tym ten serial polega, że postaci mają umierać... a my mamy jako widzowie naiwązać do tego czasu jakąś więź emocjonalną... Nie martw się - postacie wracają w kolejnych seoznach w innych wcieleniach ; )