PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37632}

Anioł ciemności

Angel
7,2 8 848
ocen
7,2 10 1 8848
Anioł ciemności
powrót do forum serialu Anioł ciemności

Właśnie skończyłam oglądać Buffy i zastanawiam się czy Angel również jest warty obejrzenia? Który z seriali waszym zdaniem jest lepszy?

ocenił(a) serial na 10
katie001

Angel jest bez wątpienia jeszcze lepszy

smok22

no skoro tak to chyba musze obejrzeć :D
dzięki za odpowiedź !

katie001

No chyba nie. Buffy jest lepsza o 100% ale Aniol ciemnosci tez jest spoko. Ale nie moze sie rownac z buffy

ocenił(a) serial na 7
katie001

chłopaki wolą angela a dziewczyny buffy ja polecam angela!!!! tylko

ocenił(a) serial na 9
piter12319

oba są świetne, każde na swój sposób :) Buffy była pierwsza i oryginalna, z niej powstał Angel. Ale za to Angel
jest trochę mroczniejszy i ma lepsze sceny walki ;) chociaż w sumie w późniejszych sezonach Buffy też były
dobre xD

Molko_Queen

Co prawda Buffy nie skończyłem oglądać ale Buffy to na początku landrynkowy film dla młodzieży, a Anioł Ciemności to już serial poważny itp. O ile mnie ktoś rozumie trochę inaczej zrobiony.

Oba sa godne polecenia i aby wogóle czerpać przyjemność w pełni z tych seriali to trzeba znać oba.

Remington_Steele

Zastanawiam sie czy jest sens oglądać tylko sezon 5. Czy lepiej całość?

ocenił(a) serial na 9
MGhost

Możesz obejrzeć tylko 5, bo jest naprawdę świetny. Ale jeśli będą jakieś nawiązania do poprzednich sezonów
(a z pewnością są, zawsze są ;P) to już nie będzie ta sama przyjemność :) ale możesz spróbować, jak się
później cofniesz to myślę, że przyjemność będzie taka sama jak oglądanie od 1. sezonu ;)

katie001

Stanowczo Buffy. W Angelu jest mało Spika, jest mało Spika jest beznadziejnie. To logiczne

Anita123

No dla mnie to nie takie logiczne bo ja na przykład mam co do Spika mieszane uczucia. Uważam że właśnie w Angelu oraz w drugim , trzecim i czwartym sezonie Buffy wypadł super. W dalszych sezonach Buffy postać ta dla mnie straciła cały swój pazur za który ją kochałam i był po prostu nudny.

Jeśli chodzi o to który serial lepszy to moim zdaniem stanowczo Angel, ma lepszy klimat jest również poważniejszy i mroczniejszy. Postacie moim zdaniem w przeważającej większości są ciekawsze, no i główny bohater jest bardzo ciekawą i skomplikowaną postacią.

ocenił(a) serial na 6
katie001

Jako fan Buffy, mnie ten spin-off rozczarował (poza drobnymi wyjątkami). 1 sezon a zwłaszcza 1 odcinek bardzo na poziomie, dalej jest już tylko gorzej. Ratuje 5 sezon ale to z przyczyn oczywistych (nieoceniony wkład James'a Marsters'a, którego ściągnęli aby reanimował serial). Uważam, że projekt przy tak wielkim hicie jakim jest Buffy The Vampire Slayer wypadł i najwyżej średnio. Brakuje silnych postaci (sam Angel niestety nie nadaje się na konia pociągowego serialu), postać Cordelii, która mi się podobała w Buffy, tutaj po 1 sezonie została zmarnowana i przekombinowana ( moim zdaniem nie nadawała się na nic więcej jak postać dalszego 2 planu jak w Buffy). Ściągnięta postać Wesleya też została spłaszczona chociaż on był po prostu nudny i był dodatkiem do fabuły w Buffy- i tak powinno zostać. Zrobienie z niego postaci osiowej serialu też moim zdaniem nie wypaliło. Spike, jak już pisałem to klasa sama w sobie i ten gość naprawdę reanimował podupadający serial (sezony 3 i 4 były po prostu mega nudne). Jedyny świeży i w miarę pozytywny akcent to postać prawnika pracującego dla W&H (imię zapomniałem). Reasumując, dla mnie ten serial to 1 i 5 sezon ale do swojego protoplasy (Buffy) nie dorasta pod żadnym względem.

Hunter_THE_Watcher

Również jestem fanką serialu Buffy (oraz Angela) i z zupełnie się z tobą nie zgadzam. Uważam serial Angel jest lepszy niż sezony 4,6,7 Buffy które osobiście uważam za słabe (zwłaszcza sezon 6).
Moim zdaniem na odbiór serialu ma również znaczenie to czego się od niego oczekuje.
Ja jako fanka Angela z 3 sezonów Buffy wiedziałam że serial będzie bardziej mroczny, poważny, oraz będzie miał całkiem inny klimat dlatego się nie zawiodłam. Zaczynającym go oglądać, nie radze oczekiwać podróbki Buffy bo Angel jest zupełnie inny. Mówi się że to serial bardziej dla mężczyzn bo jest w nim więcej akcji, nie zgadzam się kobietom również powinien się spodobać.

Nie zgadzam się również co do postaci. No może z wyjątkiem Cordy, bo zgadzam się że z nią przekombinowali zwłaszcza w 3 sezonie, miałam wrażenie że próbowali z niej zrobić taką trochę świętą.

Angel już w Buffy był silną postacią męską, dlatego idealnie nadaje się na głównego bohatera po za tym jest postacią naprawdę ciekawą i złożoną. Z jednej strony bohater który stara czynić dobrze i pomagać bezbronnym a z drugiej osoba często idąca po trupach do celu w związku z tym nie zawsze postępująca słusznie. Jednocześnie ma tyle charyzmy że kiedy trzeba to cały zespól idzie z nim, jak na koniec piątego sezonu.

Wesley dla mnie osobiście przeszedł chyba najbardziej interesującą przemianę w obydwu serialach. Zaczął od fajtłapowatego obserwatora w Buffy ktory nie ma w sobie ani krzty męskości, skończył jako prawdziwy mężczyzna który nie boi się podejmować trudnych decyzji oraz wałczyć pojedynkę. Pod koniec Wesley był dla mnie prawdziwym bohaterem.
Nie zgadzam się z tobą że powinien zostać dodatkiem do fabuły jak w Buffy. Osobiście uważam że była by to wielka strata bo jego postać jest naprawdę jedną z najciekawszych jaką znam.

Moim zdaniem jak ktoś jest fanem wampirów i oczekuje ciekawego i mrocznego serialu o tych fantastycznych stworzeniach będzie naprawdę zachwycony. Również jeśli ktoś jest wielkim fanem Buffy to powinien się z nim zapoznać. chociażby dla tego że jest on jedną z najważniejszych części kanonu.

ocenił(a) serial na 6
beksi

Masz jak najbardziej prawo do posiadania odmiennej opinii od mojej :), chociaż uważam, że jako kobieta oceniasz serial Angel przez pryzmat emocji jakimi obdarzyłaś tytułowego bohatera, przyznaje jako facet David jest przystojnym gościem.

Ale ja oceniam serial przez pryzmat scenariusza, pomysłu, gry aktorskiej, spójności i kilku innych czynników. Angel jako postać mroczna/zamknięta w sobie/introwertyczna, jest mniej ciekawa od Buffy którta powala charyzmą, poczuciem humoru i urokiem osobistym i to jest prawdziwa postać pierwszego planu.

Co do Twojego zarzutu do 4,6 i 7 sezonu to stawiam przeciw niemu 2, 3, 4 sezon Angela. Buffy w 4 sezonie miała dziwnego wroga sezonowego ale w tym sezonie podobała mi się dynamika póścia na studia i tego nowego świata który świetnie został uchwycony i sportretowany przez Wheadon'a- nie wiem czy ten okres masz przed sobą ale zgaduję, że tak, więc narazie to jest dla Ciebie abstrakcja.

Podobał mi się w 4 sezonie wątek Spike'a, wątek Xandera i Giles'a którzy zostali trochę skazani na grupową banicję. Właśnie dlatego ten serial ma dla mnie głębię, pomimo walki z siłami ciemności i mocnej dawce humoru są życiowe wątki pokazane w oryginalny sposób. Sezon 6 dla nie kapitalny, zwłaszcza dynamika ze Spike'iem i problemy z odnalezieniem się w roli głowy domu i starszej siostry Dawn, po śmierci matki. No i motyw przewodni z Willow która staje się Darthem Vaderem serialu i na końcu zostaje uratowana jest dla mnie oryginalny i symboliczny.

7 sezon jest konsekwentnym zakończeniem sagi zwanej Buffy, 7 konsekwentnych i spójnych sezonów. I tego brakuje u Angela, czasami miałem wrażenie jakby poszczególny sezon był robiony ad hoc, brak w tym jakiejś całościowej wizji.

Tak jak napisałem dla mnie Angel to 1 i 7 sezon i to tylko ze względu na Spike'a i trochę Harmony, postać Cordy, którą lubiłem w Buffy została przekombinowana na jej niekorzyść, Lorne to dla mnie porażka ( chyba chcieli wprowadzić humorystyczny odpowiednik Xandera ale wyszedł im Jar Jar Binks), czarnoskóry koleś (imienia ni epamiętam bo serial poza 7 sezonem obejżałem tylko raz) dla mnie nuda, Fred wyszła infantylnie i ciężko mi się ją oglądało, Wesley wyszedł płasko- chcieli zrobić z niego Gilesa i przeszedł zbyt drastyczną metamorfozę. Gość grający prawnika, tak jak już napisałem, zapadł mi w pamięci przyzwoitą grą i byciem charakterystycznym na tle innych.

Tak czy inaczej to moje zdanie i szanuję zdanie innych. Tak naprawdę to problem typu co jest smaczniejsze jabłko czy pomarańcza. Argumentem na korzyść Buffy jest na pewno to, że serial skończył się na planowanym 7 sezonie a Angela zakończono na 5, choć podobno miał być jeszcze jeden sezon.

Hunter_THE_Watcher

To że jestem kobietom nie oznacza że nie potorfie obiektywnie ocenić serialu a sam D.B nie jest w moim typie.

Ja również oceniam serial przez pryzmat scenariusz, gry aktorskiej i kilku innych czynników między innymi ciekawych postaci. Jak dla mnie Angel ma bardzo dużo charyzmy, nie mnie niż Buffy i mam wrażenie że nie dokładnie oglądałaś serial bo akurat u siebie Angel ma całkiem duże poczucie humoru. Nie wiem również jak mógł ci się podobać jego 7 sezon skoro liczy tylko 5 oraz komiks (cześć dalsza).

Widzisz w tym rzecz że serial Angel za założenia miał być inny niż Buffy. Dlatego między innym przez cały sezon mamy tak naprawdę jednego prawdziwego Big Bada kancelarie adwokacką Wolfram & Hart podczas gdy w Buffy co sezon to nowy Big Bad.
Również motyw przewodni jest inny. Buffy to opowieść o młodej dziewczynie która została wybrana do walki z wampirami i siłami ciemności. Angel to opowieść o 250 wampirze z duszą który przez walkę i pomoc bezbronnym stara się odkupić swoje winy z przeszłości. Ten serial jest przede wszystkim o tym, czy człowiek który zrobił wiele zła w swoim życiu zasługuje na odkupienie.

Sezon 2, 3 i 4 Angela tak naprawdę tworzą spójną całość i jak byś oglądała uważnie zauważyła byś że wszystko sprowadza się do sezonu 4 to tam znajdujemy wszystkie odpowiedzi. Dla mnie dlatego jest to właśnie ciekawe, bo wszystko jest takie tajemnicze. Tak naprawdę trzeba oglądać te sezony bardzo uważnie by nic nie umknęło. Gdy oglądałam pierwszy raz i w 3 sezonie pojawiła się Darla w ciąży, nie miało to dla mnie sensu dopiero gdy obejrzałam uważnie czwarty sezon zrozumiałam o co chodzi.

Dodatkowo sezon drugi bardzo mroczny, widzimy jak Angel w desperacji przechodzi na drugą stronę. Za wszelką cenę chcę pokonać wrogów, co prowadzi go na samo dno. Scena gdy zamyka Darlę i Drussilę w pokoju pełnym prawników jedna z najlepszych w serialu.

Sezon 3 i motyw Holza, wroga z przeszłości. W retrospekcjach widzimy że Angelus zamordował mu całą rodzinę. Dodatkowo motyw radzenia sobie Angela z ojcostwem i zdrada Wesleya który musiał podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu.

Sezon czwarty zła Cordy która razem z Conorem ma za zadanie sprowadzić na ziemię Jasmin. Dodatkowo Feith i Angelus, jedna z najlepszych par w serialu oraz nawet ciekawy motyw bestii która współpracuje z Cordy.

Okres studiów mam już dawno za sobą.
Jak dla mnie samo pójście Buffy na studia w czwartym sezonie było ciekawe. Wątki Spika, Gilasa i Xandera były fajne ale to trochę mało. Głowny wątek z inicjatywą na początku wydawał się ciekawy a czasem było coraz gorzej. Głowny Big Bad w tym sezonie dla mnie osobiście porażka i wreszcie Riley najnudniejsza postać w obydwu serialach. Za każdy razem jak go widzę mam ochotę zrobić mu krzywdę.

Sezon 6 jest nudny. Wiele osób mówi że jest mroczny, ale ja się z tym nie zgadzam jest depresyjny ( zbyt depresyjny) a to co innego. Dodatkowo wszystkie postacie w tym sezonie są pokazane w negatywnym świetle.
Sama Buffy która zamiast zwrócić się o pomoc do przyjaciół wykorzystuję Spika dla seksu,
Willow która nagle uzależnia się od magii i próbuje sprowadzić apokalipsę,
Xander który okazał się draniem i zostawia ukochaną kobietę przed ołtarzem,
Giles który zamiast pomóc Buffy która jest w depresji nagle wyjeżdża pod byle powodem,
Dawn kleptomanka która stara się uprzykrzyć życie siostrze,
Spike który pomóc kobiecie którą rzekomo kocha wykorzystuje to że jest ona w depresji by z nią sypiać, a kiedy ona z nim zrywa próbują ją zgwałcić.

Sezon 7 ma chyba najwięcej dziur ze wszystkich sezonów. Samo zakończenie Buffy ze Spikiem ratuję świat za pomocą medalionu o którym nic nie wiadomo i który pojawił się tak naprawdę z nikąd ( tak wiem że przywiózł go Angel który dostał go od Wolfram & Hart ale skąd oni go mieli nie wyjaśniono). Nie mogli już nic ciekawszego wymyślić.

Nie wiem o co ci chodzi z Lornem, nie widzę jego podobieństwa do Xandra. Bo niby w czym, nie przypominam sobie żeby był zielonym demonem i prowadził bar karaoke w którym sam ochoczo występuje.
Czarnoskóry człowiek to Gunn twardy człowiek ulicy, który naprawdę jest jedną z najbardziej złożonych postaci. Z jednej strony najlepsze co potrafi to walka, z drugiej człowiek który chce by postrzegano go nie tylko jako mięśniaka.
Fred na początku była zagubioną młodą dziewczyną która spędziła wiele lat w innym wymiarze gdzie była wykorzystywana jako siła robocza. Zmieniała się w ambitną, mądrą kobietę znającą swoje atuty.

A i dla twojej wiedzy Buffy nie skończyła się na sezonie 7 a Angel na 5. Jest sezon 8 Buffy i ma być sezon 9 tyle że jest on wydawany w postaci komiksu. Nadal jednak jest to Buffy i jest to kanon, tak naprawdę historia Buffy skończy się wtedy kiedy skończy się komiks.
Jeśli chodzi o Angel zaraz po jego zdjęciu z anteny powstaly komiksy Angel After The Fall które są dalszą częścią serialu.
Szanuję twoje zdanie, ale moim zdaniem nie potrzebnie na siłę szukasz podobieństwa do Buffy bo jak już mówiłam i powtórzę to jeszcze raz obydwa seriale są całkiem inne i tak należy na nie patrzeć. Jedyne co je łączy to postacie które pojawiają się w obudwu serialach.
Trochę się rozpisałam mam nadzieję że przeczytasz.

ocenił(a) serial na 6
beksi

Oczywiście, że przeczytałem:) Zatem po kolei:

- Nigdzie nie napisałem, że Angel ma 7 sezonów, bo zdaję sobie sprawę, że ma 5 (obejrzałem 5 sezon 2 razy i wiem, że na tym się zakończył). Komiksów po zakończeniu obu seriali nie liczę bo to fan-fiction i większość seriali się ich dorobiła ( niektóre tylko w internecie).

Co do 4 sezony i Postaci Riley'a to przyznam rację, że koleś jest mdły, gdybym miał się czepiać to wskazałbym na błąd w obsadzie ale obawiam się, że to był zamierzony cel. Nadal Fred wydaje mi się równie jeśli nie bardziej nudna.Motyw z Darlą o którym mi przypomniałaś i ogólnie motyw prokreacyjny Angela/Angelusa uważam za co najmniej trochę przekombinowany- takie szukanie wątku którym można na siłę zaskoczyć.

Co do Big Bada w Buffy rzeczywiście co sezon był kto inny ale w Angelu też nie można wskazać jednoznacznie jednego- Wolfram & Hart był takim wiszącym złem w powietrzu za które się zabrali w ostatnim sezonie. W Buffy podobnie było tylko że z Hellmouth z którym de facto też się rozprawili w ostatnim sezonie.

Jeśli chodzi o porównanie Lorne;a z Xanderem chodziło mi bardziej o typ postaci i jej pozycja w hierarchii- lekka, zabawna i urozmaicająca postać wnosząca element humorystyczny ( chociaż nadal się trzymam swego, że Lorne to taki Jar Jar z I epizodu GW).

6 sezon jest mroczny i miał być mroczny i to jest to za co mi się ten serial podoba w całości. Pomimo tematu przewodniego serialu to są poruszane poważne problemy, a życie, nawet serialowe nie jest krainą mlekiem i miodem płynącą i bywa brutalne. Dla mnie to przykład na to, że ten serial nie jest banalny ani niedojrzały. Uważam to za świetny manewr scenarzystów, chociaż po 5 sezonach jest to ciężka pigułka do przełknięcia. Szanuję ten sezon za wielowątkowość i uchwycenie tematu. Ale nie jest to sezon który zrozumie od razu osoba połykająca poprzednie 5 sezonów. Wymaga refleksji i nowego podejścia.

Co do 7 sezonu to jest zamknięcie. Czuć było momentami pośpiech i ciśnienie na zakończenie pewnych wątków ale trzeba pamiętać, że to nie scenarzyści czy twórcy rządzą serialem tylko wytwórnie i stacje telewizyjne je emitujące.

Nie szukam podobieństwa do Buffy- wyrażałem swoje zdanie w temacie Buffy vs. Angel, chociaż podobieństwa są widoczne i jest to rzecz normalna bo Angel powstał na bazie Buffy jako spin-off, robiony przez ten sam sztab ludzi i wątki seriali się przeplatają co moim zdaniem jest dobre i ciekawe.

Co do obejrzenia jeszcze raz 5 sezonów to się nie przemogę bo naprawdę bym się zamęczył 2,3 i 4 sezonem. Oglądaniem jak zmarnują postać Cordy, dziwnym synem Angela, patrzeniem na umizgi Fred i Wesley'a i oglądaniem Lorne'a.
Angel jest mroczniejszym serialem ( może poza 6 sezonem Buffy) ale to niekoniecznie dla mnie jest plus.
A co do poczucia humoru Angela to mówią, że Jarosław Kaczyński też je posiada co niekoniecznie idzie w parze z nazywaniem go człowiekiem z poczuciem humoru...

Punktuję serial Buffy za ekipę Scooby Gangu, która została świetnie wymyślona i zagrana (zwłaszcza Buffy i Giles) za ciekawe postaci poboczne typu Angel i Spike i Faith, za ciekawych "bossów" sezonowych w stylu burmistrz Wilkins, Angelus i Willow, za dobrą muzykę i świetne kluczowe sceny i przede wszystkim za humor, pomysł i wielowątkowość, poruszającą niekiedy ciężkie ale zawsze przyziemne tematy. Te wszystkie cechy pozwalają mi oglądać ten serial co jakiś czas od 1 do 7 sezonu.

Tak jak napisałem: debata o jabłkach i pomarańczach ale lubię wymieniać argumenty jeśli temat jest ciekawy :)

Hunter_THE_Watcher

Napisałaś cytuje „Tak jak napisałem dla mnie Angel to 1 i 7 sezon i to tylko ze względu na Spike'a i trochę Harmony,”

Te komiksy o których wspomniałam to nie fan fictin tylko kanon, sam Joss Whedon jest ich twórcą ( mam nadzieję że wiesz kto to) on również powiedział że są one dalszą częścią serialu. Jak on twierdzi że Buffy skończy się na sezonie 9 to tak będzie. Prawie każdy pradziwy fan Buffy ci to powie (nie liczę tych co nie wiedzą o komiksach).

Wątek prokreacyjny nie był przekombinowany jego zadaniem nie było tylko zaskoczyć widza, był również wprowadzeniem do sezonu 4 gdzie był dokładnie wyjaśniony. Wszystko na koniec mialo logiczną całość.

Przez wszystkie pięć sezonów Angel walczył głownie z, Walfram & Hart. Mamy również w sezonie 3 Holza oraz w sezonie 4 Jasmin. Mimo że w tych sezonach mamy te dwie postacie kancelaria prawna nadal działa i stara się uprzykrzyć Angelowi życie. Natomiast w sezonach 1,2 i 5 mamy tylko Walfram & Hart jeśli się zemną nie zgadzasz wskaż mi innego Big bada w tych sezonach.

Sezon szósty Buffy nie jest mroczny jest depresyjny a to wielka różnica. Mroczny dla mnie jest na przykład odcinek z 4 sezonu The Hush. Na pierwszy żut oka widać różnicę .
Zgadzam się że życie to nie kraina miodem i mlekiem płynąca i że bywa brutalne ale moim zdaniem scenarzyści przedobrzyli. Dodatkowo we wcześniejszych sezonach można było się z postaciami identyfikować, a w tym wyszło że wszyscy są nieczuli i nie dojrzali. Miałam wrażenie że w sezonie 2 Buffy zachowywała się bardziej jak osoba dorosła niż tutaj.
Ja lubię ten serial za połączenie wątków humorystycznych oraz dramatycznych. Również co mi się podoba to podanie ważnych życiowych spraw z lekkością. Tego wszystkiego w tym sezonie niestety zabrakło.

Jeśli chodzi o sezon 7, to że jest on zamknięciem nie znaczy że ma być napisany i stworzony na odwal się. Pośpiech i ciśnienie nie zwalnia od odpowiedzialności. I nie rozumiem twojej obrony że rządzi wytwórnia, bo jeśli dobrze pamiętam twórcy mieli bardzo dużo swobody. Czemu poprzednie sezony były spójne a w tym jest pełno dziur i ma się wrażenie że jest niedopracowany. Dla mnie osobiście sezon ostatni powinien być jednym najlepszych a tu jest na odwrót.
Twórcy specjalnie powinni się postarać żeby zakończyć wielką pompą. Nie dziwię się że powstał komiks, bo zakończenie było słabe.

Jest trochę podobieństw, ale ogólnie serial opiera się na czymś innym. Sami twórcy wielokrotnie mówili w wywiadach, że obydwa seriale więcej różni niż łączy. To że jest to Spin - off nie znaczy że ma być podróbką.

Porównanie Angela i Jarosława Kaczyńskiego jest nie na miejscu, tak samo jak ja bym porównała Spika z Januszem Palikotem bo obydwoje mają duże poczucie humoru.

Angel ma poczucie humoru, tylko rzadko to pokazuje bo z charakteru jest postacią bardzo zamkniętą w sobie. Mnie na przykład śmieszył jego stwierdzenie że powstrzymał Acatle w piątym sezonie gdy ze Spikiem kłócili się o to który więcej razy powstrzymał apokalipsę. Już nie wspomnę o tym jak za każdym razem gdy jakiś wróg mówił do niego nie żyjesz on ironicznie odpowiadał technicznie masz rację a następnie siekał go na kawałki (dla mnie to było śmieszne).

Dla mnie Angel ma przed wszystkim wielki plus za to że sezon 5 był jednym z najlepszych czyli odwrotnie niż w Buffy.
Ogólnie wszystkie sezony jak całość moim zdaniem wypadają świetnie, niema słabego sezonu. Oczywiście jedne lubię mniej drugie bardziej ale wszystkie dla mnie są fajne.
Postacie które w Buffy, były nudne albo irytujące jak Wesley czy Feith tutaj są pokazane naprawdę ciekawie. Dopiero tutaj Feith stała się jedną z moich ulubionych postaci (kocham ją w czwartym sezonie).

Również to że Angel jest mroczniejszy to dla mnie wielki plus bo lubię takie klimaty. Po prostu uwielbiam mroczne klimatyczne seriale o wampirach i innych dziwnych stworzeniach
Buffy nie jest zła, nadal jest to jeden z moich ulubionych seriali jej sezony 2,3 i 5 cenię bardziej niż całego Angela. Niestety reszta wypada moim zdaniem słabiej no i sezon 7 strasznie mnie zawiódł.

ocenił(a) serial na 6
beksi

Co do cytatu to ok- myślałem o jednym, napisałem drugie- ot taki szczegół.

O komiksach wiedziałem ale nie wiedziałem, że autorem jest Whedon- najwyraźniej nie jestem aż takim fanem serii- przyznam się bez bicia, że jestem fanem serialu ale poza się nie wgłębiałem za mocno. Jeśli rzeczywiście jest tak jak piszesz, to znaczy, że oba seriale zostały zastopowane przedwcześnie, zapewne decyzją stacji, która je emitowała. Nie pierwszy to przypadek i zapewne nie ostatni. Whedon chcąc dokończyć swoją myśl i jednocześnie zadowolić fanów zrobił jak zrobił. Co do dziur w 7 sezonie to musiałabyś podać konkretne przykłady, bo ja poza rzeczywiście wyczuwalnym pośpiechem, to nie mogę sobie przypomnieć. Podejrzewam, że ekipa została uświadomiona, że więcej sezonów stacja nie kupi w momencie rozpoczęcia prac nad 7 sezonem- skoro wyszły 2 kolejne sezony napisane przez Whedona, to znaczy, że kalkulował on Buffy na 9 sezonów i nagle musiał swoją koncepcję zmieścić w 1 sezonie- nr 7. Trochę to okrutne ale rządzi wytwórnia i ci co dają kasę- to jest show biznes. To, że ekipa miała swobodę, tak jak piszesz, świadczy o zaufaniu jakim obdarzyła wytwórnia Whedon'a.

Widzisz z tym przekombinowaniem wątku to trochę nie złapałaś, więc Ci to wytłumaczę. Chodzi mi o to, że powstał absurdalny pomysł z wmieszaniem Angela w ojcostwo (podwójne) i to była oś fabuły w sezonie a potem do tego dopisywano całą otoczkę. Jasna sprawa jest, że musiało to się suma summarum trzymać "kupy" bo o aż takie zaniedbania nie podejrzewam ekipy scenarzystów. Oceniłem sam pomysł z podwójnym ojcostwem Angela jako wampira i sposobu przedstawienia i późniejszej roli tego faktu na pozostałą fabułę.

Odnośnie fabuły napisałem, że tu cytat (...) ale w Angelu też nie można wskazać jednoznacznie jednego- Wolfram & Hart był takim wiszącym złem w powietrzu za które się zabrali w ostatnim sezonie.(...). Pamiętałem o Cordelii i pamiętałem, że w jeszcze jednym sezonie też zniknął ten wątek -W&H ( podpowiedziałaś mi, że w 3, sam nie pamiętam) i o to mi chodziło, być może źle to ubrałem w słowa- my bad.

Co do sezonu 6 i mroczności to chyba trzeba by było wyjść z definicji mroczności bo to wygląda na problem semantyczny. Dla mnie jest mroczny o tyle, że atmosfera jest mroczna (jak Ty to nazwałaś depresyjna), scenerie w większości są mroczne, tematyka jest mroczna( problemy życia codziennego i decyzje, które niekoniecznie są dobre). Odcinek Hush (który de facto został jednym z nagrodzonych i to słusznie bo jest rewelacyjny), uważam za nie tyle mroczny co bajkowo-baśniowy ( coś w stylu klasyki braci Grimm) i nie mogę go porównać z czymkolwiek z sezonu 6.

Czy scenarzyści przedobrzyli w 6 sezonie- moim zdaniem podkręcili śrubę i zawiesili wyżej poprzeczkę, serial stracił swoją niewinność z poprzednich sezonów ale to jest też kwestia wieku głównych bohaterów, którzy niczym nie przypominają dzieciaków z 1-3 sezonu. Co do Twojego zarzutu, że Buffy w sezonie 6 była mniej dojrzała niż w 2 to przestrzeliłaś płot solidnie- Absolutnie wszyscy od połowy sezonu 4 o 6 nie wspominając, pokazani są w o wiele dojrzalszy sposób. Po prostu proza życia: czasami dostajesz kopniaki od życia, świat to nie bajka, i ludzie podejmują kiepskie i auto destrukcyjne decyzje, seks i pożądanie nie są wcale takie czyste i lśniące jak w Hannah Montana czy innych Disney'owskich bajkach, także jeśli tak jak piszesz masz już studia za sobą, to trochę zdziwiłaś mnie tą wypowiedzią, ponieważ osoba młodsza mogła by nie zrozumieć dojrzałości i powagi tematu, ale ok. Najwidoczniej jesteś zwolenniczką utrzymania serialu w jednym sosie od początku do końca.

Co do spin-off'u nie nazwałem Angela podróbką, po prostu trzeba o tym pamiętać porównując oba seriale.
Odnośnie porównania to trochę dystansu- metafora, która miała podkreślić sedno. Angel pomimo tego, że próbował być zabawny to nie leży i nie powinno leżeć w jego naturze. Jego, nawet zabawne komentarze powinny być wypowiadane z kamienną twarzą tak jak to miało miejsce w jednej ze scen sezonu 3 Buffy ( Earshoot), bo taka była i tak została przedstawiona jego natura. Zabiegi w jego serialu odbierałem jako usilna próba koloryzowania go, żeby podobał się widowni. Sama zwróciłaś uwagę na temat ironii- i to jest spoko, bo tak był kreowany.

Na Twój zarzut co do nudności Wesley'a czy Faith w Buffy odpowiem tak: Wes miał być nudny i tak został zmodelowany- zadanie wykonane. W Angelu zaczęli go podkręcać i robić z niego płaskiego wojownika zamiast kontynuować postać sztywnego angielskiego mola książkowego. Co do Faith, absolutnie się nie zgodzę- w Buffy była ważną postacią 2 planu i została świetnie wlepiona w fabułę (zwłaszcza w sezonie 3), w Angelu to była kolejna próba reanimacji serialu, postacią sprawdzoną w serialu matce. Zapomniałem wspomnieć o jeszcze jednej fantastycznej postaci 2 planu jaką jest Anya- w Angelu próżno szukać odpowiednika dla tej postaci (sezon 6 się kłania).

Piszesz, że sezon 5 był świetnym zakończeniem. Zgadzam się, ale... Po moim zdaniem średnim 2 sezonie Angela i kiepskich 3 i 4, 5 mógł być tylko gorszy, gdyby nie ściągnięto do reanimacji serialu sprawdzonych patentów- James'a Marstersa w roli Spike'a, który już był chodzącą legendą a do kompletu dorzucono Harmony. Ot cała magia 5 sezonu.Nie neguję tego, że końcówkę Angel miał dobrą, bo tak jest. Porównywałem całość. Na plus 5 sezonu dodam rozstanie się całej ekipy (w sensie rozdzielania zadań, zabicie prawnika i odejście Lorna po wszystkim- było naprawdę dobre) i sama końcowa scena. Ale porównując całościowo (Buffy sezon 1-7 vs. Angel sezon 1-5), Buffy u mnie wygrywa w zbyt wielu kategoriach. Uff...:)

Hunter_THE_Watcher

W Polsce o komiksach sporo osób nie wie, może dlatego że nie są u nas dostępne.

Co do sezonu siódmego, przede wszystkim pojawianie się naglę kosy czy już wcześniej wspomnianego medalionu. Obydwie rzeczy miały kluczą rolę na końcu a tak naprawdę do końca nie wiadomo skąd się wzięły. Twórcy mogli się bardziej wysilić i wymyślić coś lepszego albo dokładniej wytłumaczyć pochodzenie tych przedmiotów.
Szybkość z jaką Willow związała się z Kennedy, miałam wrażenie że twórcy zapomnieli jak bardzo kochała ona Tarę, oraz jakie były konsekwencje jej śmierci w poprzednim sezonie (strasznie nie przemyślane moim zdaniem).
Buffy prowadząca potencjałki na tak naprawdę samobójczą walkę z Calebem, nie pamiętam by kiedykolwiek postępowała tak bezmyślnie i narażała niepotrzebnie życie niewinnych ludzi.
Na końcu sezonu również ograniczono rolę gangu do minimum by pokazać jak najwięcej Spika i na siłę zrobić z niego bohatera oraz jedynego prawdziwego przyjaciela Buffy. Chociaż to pewnie było zamierzone, ale jak i tak wołałabym więcej Xandra i Willow bo byli w tym serialu od początku i uważam że ich rola na końcu powinna być dużo większa.

Nie rozumiem o co ci chodzi z podwójnym ojcostwem Angela, bo z tego co pamiętam miał on jednego syna.
Mi się ten pomysł podobał. .
Wszystkie sezony były planowane zarówno w Buffy i Angelu były planowane z wielkim wyprzedzeniem. Fabuła sezonu 3 i 4 planowana prawdopodobnie już od początku drugiego sezonu możliwe że nawet w trakcie pierwszego. Jedyne co zostało dopisane w czwartym sezonie to postać złej Cordy. Niestety przez aktorka grające tą role trzeba było zmienić trochę scenariusz, czym podpadła producentom i postanowili oni zniszczyć jej postać. Postać Connora została stworzona z myślą o konkretnej fabule nie odwrotnie. Jego pojawienie się miało swój konkretny cel który poznaliśmy w dalszych sezonach.

Dla mnie mroczna atmosfera kojarzy się przede wszystkim ze śmiercią. Jak bym miała ją opisać to taka dzięki której mamy drgania na skórze i która powoduje narastające napięcie. Mroczność zawsze kojarzyła mi się z czymś ciemnym, nieprzeniknionym wręcz momentami strasznym. Nigdy natomiast nie kojarzyła mi się z depresją. Jeśli się pomyliłam wybacz, nikt nie jest nie omylny.

Nie napisałam że Buffy w sezonie szóstym była nie dojrzała tylko że miałam wrażenie że wsezonie 2 zachowywala się bardziej dojrzale.
Nie nazwała bym decyzji by wykorzystywać drugą osobę dla seksu oraz by podać się autodestrukcji za dojrzałą. Tak samo zachowanie Willow nie gdy rzucała czary na Terę żeby wymazać jej pamięć albo gdy mieszkała u Buffy za darmo jednocześnie nawet nie starała się sprzątać po sobie nie można uznać za dojrzałe.
Nie wspominając o Xandrze który złamał Anyi serce i zostawił ją przed ołtarzem w a przecież bardzo ją kochał.
Zachowanie Gilasa który widząc co Buffy przeżywa, za miast jej pomóc po prostu wyjechał dla mnie było głupie. Kochał ją jak córkę powinien pomóc jej przez to wszystko przejść a nie tak po prostu ją zastawić.

Wiem że życie to nie bajka i często dostaję się kopniaki od życia ( może za często) ale to nie zwalnia nas z tego by zachować się dojrzale. Kiedy upadasz powinieneś postarać się jak najszybciej podnieść i zacząć jeszcze raz, a nie tkwić w tym upadając jeszcze niżej i udawać przed wszystkimi że jest dobrze. Nie jest to łatwe, ale na tym polega życie upadamy i podnosimy się. Dzięki temu stajemy się silniejsi i lepsi. Również uważam że dojrzale jest umieć prosić bliskich o pomoc gdy jej potrzebujemy bo po to ich przecież mamy. Nieważne jacy oni są powinni być dla nas i my dla nich.

Widzisz dla mnie fabuła drugiej części sezonu drugiego nie jest niewinna ( fabuła z Angelusem) i nie na nazwałabym Buffy w tym sezonie dzieciakiem. Tak naprawdę nie miała łatwo, mężczyzna którego kochała po nocy spędzonej z nią zamienił się w złego demona i zaczął mordować ludzi. Jednocześnie trzeba pamiętać o tym że ją prześladował i próbował wykończyć psychicznie. Moim zdaniem nie było różowo a jednak potrafiła zachowywać się dojrzale.

W tym sezonie dla mnie Buffy zaczęła dojrzewać bo podjęła jedną z najtrudniejszych i najbardziej dojrzałych decyzji w swoim życiu. Poświęcił mężczyznę którego jak mówiła w sezonie siódmym „kochała jak nic w tym życiu” by ratować świat. Ta decyzja tak naprawdę zmieniała jej stosunek do życia i bycia pogromczynią. Widać w dalszych sezonach jak dużo ją to kosztowało. Właśnie takie trudne decyzje sprawiają że dojrzewamy i zaczynamy uczyć jak trudne jest życie. Również jako przykład dojrzałości Buffy w tym sezonie mogę podać przykład gdy ratuje Gilasa gdy ten po śmierci Jenny stara zemścić na Angelusie.

Również w innych sezonach Buffy wielokrotnie dostawała kopniaki od życia, parzcież życie pogromczyni nie jest łatwe ale wcześnie potrafiła z tego wyjść obronną ręką.
Na przykład sezon 5 również był dojrzalszy i poruszał dużo poważnych życiowych tematów. Rzecz w tym że w tym sezonie widzę Buffy jako prawdziwą, dojrzałą kobietę, która mimo że życie dało jej w kość, (właśnie zmarła jej mama, musiała zrezygnować ze studiów by zaopiekować się młodszą siostrą a dodatkowa ma niepokonaną boginię na karku) stara się postępować mądrze i może być wzorem do naśladowanie dla młodych kobiet. Dlatego tak lubię ten sezon bo widać w prawdziwą Buffy bohaterkę z którą chcę się identyfikować a równocześnie widzę w niej odbicie swojego własnego życia. Bo są momenty w naszym życiu gdy wszystko nagle się zmienia na gorsze, ale nie można się podawać tylko szukać wyjścia nawet z najbardziej beznadziejnej sytuacji.

W sezonie 6 tego zabrakło, mamy tylko Buffy które coraz bardziej upada i popada w autodestrukcję. Nie wiem może za bardzo lubię Buffy jako bohaterkę, osobę z którą mogłabym się utożsamiać. Kobietę silną nie tylko fizycznie ale i psychicznie, która pomimo przeciwności nie podaję się tylko walczy.

Te zabiegi o których mówisz miały na calu pokazać jego bardziej ludzka twarz. Nie zgadzam się z tobą co do jego prawdziwej natury. Rzecz w tym że w Buffy mało się o nim dowiadujemy, widać wyraźnie że był tylko tajemniczym wampirem zakochanym w pogromcy. Tak naprawdę dopiero w jego własnym serialu go poznaliśmy. Dowiedzieliśmy się jaki jest na co dzień, jakiej muzyki słucha, że potrafi całkiem nieźle robić śniadania. I wiele innych normalnych rzeczy. Zauważ że w Sunnydale jego życie kręciło się wokół Buffy, oprócz niej tak naprawdę nie miał nikogo żadnych przyjaciół, nikogo bliskiego. Dopiero jak wyjechał zawiązał przyjaźnie w związku z czym zaczął zachowywać się bardziej swobodnie i częściej się uśmiechał. To nie jest podkoloryzowanie po prostu zobaczyliśmy jego prawdziwe ja.

Feith w trzecim sezonie Buffy jest pokazana jako wredna suka, która zazdrości jej wszystkiego nawet chłopaka, tak naprawdę nie było miejsca w tym serialu żeby pokazać jej drugą lepszą twarz. Dopiero w Angelu widzimy jej bardziej ludzkie oblicze, dowiadujemy się że po prostu jest zwykła zagubioną dziewczyną która czeka aż ktoś jej poda pomocną dłoń. Feith znajduję w sobie siłę by się zmienić na lepsze, za to ją podziwiam. W sezonie czwartym to już inna osoba, bohaterka która walczy o słuszną sprawę.
Faith w trzecim sezonie Buffy i Angelu to dwie inne osoby tak samo Wesley.
Po za tym postacie powinny się rozwijać, zmieniać na lepsze nie mogą być wiecznie taki same.
Nie wyobrażam sobie Wesleya jak wiecznego mola książkowego, tym bardziej po tym jak go wyrzucili z rady i musiał nauczyć się żyć na własny rachunek. Po za tym nie oszukujmy się po jakimś czasie taka postać była by nie do zniesienia.
Nie wiem czemu uważasz ze te postacie miały za zadanie reanimację tego serialu skoro sam świetnie sobie radził. Po prostu chciano rozwinąć te postacie, pokazać je z innej strony a w Buffy nie było na to miejsca miejsca.
Co do Anyi nie uważam że serial Angel nie potrzebuje odpowiednika tej postaci, ma inne które bardziej wpasowują się w jego klimat.

Sezon piąty był jednym z najlepszych, ale nie najlepszym. Zakończenie serialu mi osobiście się nie podobało, nie lubię otwartych zakończeń. Odcinek świetny, zakończenie sezonu dobre ale zakończenie całego sezonu dla mnie osobiście słabe. Nie uważam że sezon bez Spike był by gorszy, dla mnie mogli by zamiast niego wsadzić np: Feith i było by super. Spike to nie jedyna ciekawa postać jaka istnieje.
Po za tym ja odnoszę wrażenie że twórcy ożywili Spike i sprowadzili go do tego serialu żeby móc w przyszłości kontynuować trójkąt, Buffy/ Angel/Spike co zresztą jest w tej chwili robione.
Co do Harmony, jej zadaniem było po prostu zastąpić Cordy tak jak Eve miała zastąpić Lileh. Moim zdaniem nie udało się to twórcom, obie postacie wydawały się wprowadzone na siłę.

Ja bardziej cenię Angela bo wszystkie jego sezony moim zdaniem trzymają równie dobry dobry poziom, czego niestety chodź bym bardzo chciała nie mogę powiedzieć o Buffy. Dla mnie Buffy ma genialne sezony które kocham i mogę oglądać w kółko 2,3,5 oraz słabsze 4,6,7 i 1. O reszcie argumentów na plus u Angela już pisałam, nie chce mi się powtarzać.

ocenił(a) serial na 6
beksi

Chyba delikatnie zdominowaliśmy ten temat :)

To może w kwestii zakończenia z mojej strony: Jestem fanem Buffy i całościowo i pod wieloma względami odpowiada mi bardziej niż Angel. Dla mnie Angel to spin-off, z aktorami grającymi role 2 planowe w Buffy, którzy nie udźwignęli serialu. Uważam, że fabularnie też jest słabszy od prekursorki tematu. Buffy ma większy potencjał jeśli chodzi o barwność bohaterów głównych i pobocznych oraz fabuły poszczególnych odcinków, ale to moje zdanie.

Po Twoim poście uświadomiłem sobie jedną rzecz: postaci Angela, Cordy, Wesa, które znałem z Buffy dojrzały i przeszły metamorfozę charakterów w mniejszym lub większym stopniu co było podyktowane upływającym czasem i potrzebą fabuły. Uważam, że zmiany te poszły w nie najlepszym kierunku, ale nie winię za to aktorów tylko bardziej scenarzystów.

Zgadzam się z Tobą, że ostatnie sezony (zwłaszcza Buffy ) były podkręcane jeśli chodzi o rozbicie akcji, wynikiem postanowienia stacji emitującej o zakończeniu obu seriali zapewne. Bronię uparcie i będę bronił 6 sezonu bo jest dojrzały w sensie popełniania dojrzałych (wiekowo) błędów- takie rzeczy dzieją się u osób w wieku bohaterów 6 sezonu, sąd mój argument na dojrzałość sezonu.

Jeśli chodzi o wyjęcie Giles'a z 6 sezonu to moja interpretacja jest prosta: scenarzyści chcieli go wrzucić w odpowiednim momencie i podkręcić napięcie ( co zrobili), Anthony S. Head miał sprawę osobistą i wymagana była jego obecność gdzieś indziej, Giles chciał w końcu póścić rączkę Buffy w newralgicznym momencie jej życia i pozwolić :popływać" samej.

Wszystko jest kwestią interpretacji ale jego odejście jest do przełknięcia.
Co do Faith to taka była jej rola w 3 sezonie i mi się osobiście podobała. W Angelu przeszła metamorfozę co można tłumaczyć skutkami jej zachowania w 3 sezonie- miała wyrzuty i się nawróciła- scenarzyści wykorzystali taki chwyt i rozbudowali jej rolę.Z resztą jej metamorfoza z Angela zostaje przeniesiona do 7 sezonu Buffy.

Jabłka i pomarańcze.

P.S. Oglądam właśnie 4 sezon Buffy i naprawdę jest dobra zabawa dzięki motywowi Uniwerku, Xandera w i Giles'a w nowej sytuacji życiowej i Spike'a którego sceny w mieszkaniu Giles'a są majstersztykiem i wschodzącej Anyi. Epizodu Hush i New Men po prostu rządzą!

ocenił(a) serial na 6
Hunter_THE_Watcher

Właśnie obejrzałem 6 sezon i nadal uważam, że jest bardzo dobry. Zapomniałem o jednym z lepszych odcinków serialu: Once more with feeling. Jest ekstra spójny z pozostałymi sezonami- Buffy wraca na ziemie po swojej śmierci i czuje totalne zagubienie. Została wyrwana z raju i wiąże się ze Spike'im w masochistycznym i egoistycznym związku, zatracając się w swoim człowieczeństwie, do tego Willow staje się zaprzeczeniem tego kim była w pierwszych sezonach, oddając się ciemnej stronie mocy. Do tego Giles, który opuszcza Sunnydale 2 razy: po śmierci Buffy, kiedy jego misja jako obserwatora dobiegła końca i będąc silnie związany emocjonalnie ze swoją protegowaną, opuszcza miejsce, które mu ją przypomina. I po raz drugi, kiedy po powrocie Buffy, ona wyręcza się nim w każdej problematycznej sytuacji. Postanawia odciąć pisklę od gniazda i dlatego ją opuszcza, moim zdaniem słusznie. No i mega powrót Giles'a w przed ostatnim odcinku i zawiązanie akcji. DO smaku można dorzucić metamorfozę Xandera w dorosłego gościa z takimi problemami. Więc reasumując 6 sezon, moim zdaniem jest bardzo dobry. Pytanie do fanów Angela. Na początku 7 sezonu Spike w piwnicy rozmawia z manifestacjami pierwszego, objawiającego się w osobach bossów sezonów- pojwia się też jako Drusilla. Czy i kiedy Drusilla została zabita? (kojarzę coś z 4 albo 5 sezonem Angela, ale wolę się upewnić).

:)

Hunter_THE_Watcher

To może znowu ja odpowiem na to pytanie :)
Drusilla jako wampir wciąż żyje. W żadnym sezonie Angela nie została zgładzona, a ostatni raz na ekranie widzieliśmy ją w sezonie 5 Buffy gdy wróciła do Sunnydale po Spikea.
Jeśli chodzi o pierwszego to spokojnie mógł się zmienić w nią, ponieważ ona jest wampirem to znaczy że jako człowiek jest martwa, a żyje tylko dzięki temu że demon przejął jej ciało.
Z tego co pamiętam pierwszy mógł się zmienić w każdą martwą osobę więc spokojnie Dru jako wampir się kwalifikuje.

ocenił(a) serial na 6
beksi

Tak podejrzewałem, ale dzięki, jesteś niezastąpiona:)

ocenił(a) serial na 6
Hunter_THE_Watcher

jestem w połowie drugiego sezonu ,,Angela" i powiem, że warto obejrzeć, chociaż ,,Buffy" i ,,Angel" to zupełnie dwie różne pary kaloszy... Czasami trudno uwierzyć, że to ten sam świat... Ten drugi serial nie jest mroczniejszy, ale jednocześnie mniej oryginalny- te wampirze wspominki zalatują Anną Rice - i mniej spójny. ,,Buffy" i ,,Angel" to zupełnie dwie różne konwencje - zależy kto co lubi, oba seriale są jednak dobrze napisane i mają ciekawe, pełnowymiarowe postacie. A na korzyść Angela przemawia ukazanie prawników jako wyznawców zła - jeden z najbardziej humorystycznych komentarzy społecznych w serialach Whedona.

ocenił(a) serial na 6
Hunter_THE_Watcher

,,Giles chciał w końcu póścić rączkę Buffy w newralgicznym momencie jej życia i pozwolić :popływać" samej."

I tu się mocno nie zgodzę - wogóle nie zgadzam się co do twojej oceny sezony 6 - bo dziewczyna nie była przygnębiona dlatego, że paznokieć sobie złamała ;) ale dlatego, że wyrwano ją z nieba i z powodu wszystkich poprzednich, traumatycznych przeżyć. Kazanie komuś choremu na kliniczną depresje radzić sobie samemu jest wręcz aktem okrucieństwa - to zachowanie Gilesa jest zupełnie niczym nieuzasadnione, ta postać zachowuje się w tym przypadku - jak mawiają Angole - ,,out of character". Podobnie zresztą rzecz ma się z samą Buffy - w jej przypadku nie mamy do czynienia z rozwojem postaci, tylko z chorobą psychiczną - ta postać nigdy wcześniej i nigdy później nie zachowywała się w ten sposób, więc w gruncie rzeczy mogli ją zastąpić dowolną, inną postacią i nie było by różnicy. Tak samo nie podoba mi się ukazanie Willow jako ćpunki i Xandera jako życiowego ,,losera" - znowu puszcza kantem śliczną kobietę, która z jakiś powodów coś do niego czuje... wogole nie powiem bym w tym sezonie darzył kogoś specjalną sympatią - o nerdach już lepiej nie wspominać. A niektóre zabiegi fabularne - depresja Buffy, zabicie Tary - są bardzo sztuczne i zostały pomyślane tylko po to by uzasadnić niektóre karkołomne decyzje scenarzystów: romans Buffy ze Spikeim i przejście Willow na ciemną stronę mocy. ;)

Picard

Zgadzam się w stu procentach co do twojego opisu sezonu 6 Buffy ja widzę ten sezon tak samo i zupełnie nie zrozumiała była dla mnie decyzja Gilesa.

„Ten drugi serial nie jest mroczniejszy, ale jednocześnie mniej oryginalny- te wampirze wspominki zalatują Anną Rice - i mniej spójny. ,,Buffy" i ,,Angel" to zupełnie dwie różne konwencje - zależy kto co lubi, oba seriale są jednak dobrze napisane i mają ciekawe, pełnowymiarowe postacie.”

Ja właśnie jestem fanką "Kronik Wampirów" Anne Rice i może dlatego bardziej przypadł mi do gustu Angel który uważam za mroczniejszy niż Buffy.
Zgadzam się z tobą że oba seriale to zupełnie dwie różne konwencje i zależy co kto lubi mi bardziej podoba się Angel : )

ocenił(a) serial na 6
beksi

No, tak ale w przypadku ,,Buffy" czułem, że Whedon stworzył coś swojego, w przypadku ,,Angela" miałem wrażenie, że powiela schematy.
To króciutko, co mi się półki co podobało, a nie?
Na minus:
- może ja tylko tak mam ale mam problemy z zaakceptowaniem protagonisty, o którym wiem, że zabił swoją rodzinę i przez 150 lat szerzył śmierć i zniszczenie. W związku z tym w pełni nie jestem w stanie zaakceptować kogoś takiego jak Angel w roli herosa. Sorry!
- brak silnych postaci kobiecych. W zasadzie Whedon znany jest ze swojej pro feministycznej postawy, więc nieco dziwi, że brak w stałej obsadzie jakieś silnej przedstawicieli płci pięknej. Cordy gra tu praktycznie rolę tzw. ,,damsel in distress" - czyli porywają ją, bądź pakuje się w jakieś inne kłopoty i panowie muszą ja ratować. Na dodatek mam wrażenie, że autorzy często szukają pretekstu do pokazania panny Chase w bieliźnie. Ciut to szowinistyczne i w gruncie rzeczy nie fajne.
- stereotypy, powielanie schematów: taki Gunn np. Co widzę czarnego w amerykańskiej produkcji to jest tam sportretowany albo jako wesołek,albo jako twardziel. Gunn jest tym drugim typem postaci. To samo tyczy się wspomnianych wampirzych wspominków - tego właśnie spodziewałem się po serialu o wampirach... szkoda, bo można było do tematu podejść mniej standardowo, bardziej kreatywnie.
Plusy:
- lepszy temat muzyczny otwierający serial. :)
- ciekawe, sympatyczne, pełnokrwiste postaci - nie w pełni rozumie zarzuty jakie ma wobec nich Hunter_THE_Watcher? Taka Cordelia np. w ,,Buffy" była nieznośną egoistką, tutaj zmienia się na lepsze, chce pomagać innym, rozwija w sobie pozytywne cechy charakteru, nawet jeśli - nadal - nie grzeszy rozumem.
- poczucie humoru np. Wesley w środku walki triumfuje: ,,Chyba wygrywamy!!!" następne ujęcie pokazuje go związanego wraz z kolegami... :)
- liczne odwołania do kultury wysokiej i popularnej.
- filozoficzno-moralne wstawki, na temat natury zła i słuszności wyborów. Zabawny komentarz społeczny np. ukazanie prawników jako czcicieli zła, demonów jako rasistów ubranych w nazistowskie mundury itp.
W sumie nie jest to więc może mój ulubiony serial Whedona, ale dobrze rokuje więc będę oglądał dalej. :)

Picard

Rozumiem że w pełni nie jesteś w stanie zaakceptować kogoś takiego jak Angel w roli herosa, ponieważ dla mnie on zawsze będzie mordercą i jest winny wszystkich zbrodni które popełnił jako Angelus. Nie lubię jak niektórzy fani próbują go całkowicie wybielać, chociaż przyznaję mi też kiedyś się to zdarzało.
Ja lubię w Angelu to że rozumie że jest odpowiedzialny za zbrodnie które popełnił jako Angelus i stara się je odpokutować oraz pomagać innym. Właściwie to motyw odkupienia jest tym co mi się w tym serialu podoba najbardziej.
Wiele osób zarzuca tej postaci że brakuje jej na przykład większego poczucia humoru innego wampira Spike, ale dla mnie jest to na plus. Taka postać powinna być bardziej mroczna i zamknięta w sobie bo inaczej nie była by dla mnie wiarygodna, ponieważ jest to wielokrotny morderca który żałuje tego co zrobił i stara się to naprawić.
Zgadzam się że w tym serialu brakuje jakieś silnej postaci kobiecej, dlatego żadna z głównych postaci żeńskich nie należy do moich ulubionych (oprócz Lilah ale ona jest bohaterką negatywną więc się nie liczy).
Jeśli chodzi o Gunna to nie przepadałam za nim aż do piątego sezonu gdzie jest pokazany jako prawnik i moim zdaniem postać bardziej złożona, właśnie dlatego że jak piszesz był pokazany jako typowy twardziel. A wampirze wspominki bardzo lubię bo dzięki nim mogę poznać historię Liama/Angelusa/Angela oraz innych wampirów. I jak wspomniałeś wcześniej zalatują one trochę Anne Rice a ja uwielbiam jej twórczość.

Oglądaj dalej ja z mojej strony polecam, a to czy serial się komuś bardzo podoba to rzecz gustu. Gdyby wszyscy uwielbiali to samo świat byłby nudny.
Strasznie podobają mi się twoje argumenty, bo jesteś chyba jedną z pierwszych osób z których krytykę rozumiem i częściowo potrafię się z nią zgodzić. : )

ocenił(a) serial na 6
beksi

No i moja przygoda z Slayerverse dobiegła końca... 7 sezonów ,,Buffy", 5 sezonów ,,Angela", oba obejrzane - dopiero co skończyłem seans odcinka ,,Not Fade Away". Co mogę powiedzieć? ,,Zostało ci góra 10 minut..." ,,Więc sprawmy by były warte zapamiętania!" :) - kto widział ten wie o co chodzi... :) Rzadki to przypadek serialu, który rzeczywiście ma coś do powiedzenia w sprawach moralności, etyki przeznaczenia vs. wolniej woli i wyborów życiowych - może rzeczywiście tylko to się liczy: nie żadna nagroda, nawet nie ostateczne zwycięstwo tylko możliwość wyboru? Może w ostatecznym rozrachunku, liczy się tylko nasze człowieczeństwo, którego sednem jest właśnie możliwość dokonywania świadomych wyborów, niezależnie czy przyniosą one pożądany skutek czy nie? Sam Whedon jest ateistą i ta krótka refleksja, ładnie oddaje sedno tej filozofii: siły wyższe nie mają znaczenia, liczy się tylko nasze życie i to, że możemy WYBRAĆ jak je przeżyjemy. Pięknie panie, Whedon: wyszła panu epicka i znacząca opowieść na miarę ,,Władcy pierścieni"! Może ,,Angel" jako całość mnie nie zachwycił, ale ten koniec... Może w przyszłości napiszę jeszcze coś na temat moich wrażeń z oglądania całego serialu, ale półki co...WOW! Aż, chce się dowiedzieć co stało się później, więc zapytam się - proszę bez SPOILERÓW - czy warto sięgnąć po komiksową kontynuacje, czy też jest ona rozczarowująca?

Picard

"Aż, chce się dowiedzieć co stało się później, więc zapytam się - proszę bez SPOILERÓW - czy warto sięgnąć po komiksową kontynuacje, czy też jest ona rozczarowująca?"

Napiszę krótko. Moim zdaniem warto, mi się ona bardzo podobała.

ocenił(a) serial na 8
katie001

Cóź, ja zawsze miałam wrażenie, że Angel jest mroczniejszy i bardziej depresyjny niż Buffy. Po niemal każdym odcinku miałam to uczucie... trudne do nazwania, taki nie pokój i poczucie, że coś jest nie tak (takie jakie przeszywa, gdy w teoretycznie pustym domu nagle coś za hałasuje w innym pokoju. Może to jest wiązane z wyższą średnią wieku bohaterów? To są już sami dorośli ludzie, koło 30 (z wyjątkiem Cordelii na początku, ale one też już była po liceum, więc...), z innym bagażem doświadczeń. W Buffy mimo wszystko miałam wrażenie, że patrzę na tych samych nastolatków z 1 sezonu, a młodsza siostra i nastoletnie Potencjałki nie ułatwiały mi zmiany postrzegania. Do tego w Buffy jest więcej światła i koloru. Angel jest taki ciemny i mroczny, większość akcji dzieje się w końcu w nocy.
Sam główny bohater nie jest przecież ładną, młodą blondynką używającą czasem dziwnych (slangowych, młodzieżowych) słówek, Angel jest przynajmniej 200 letnim wampirem z wyrzutami sumienia.

Z Buffy najbardziej lubię sezony 4-7, nie dla tego, że pierwsze 3 są złe, tylko nie cierpię przechodzić jeszcze raz tej całej sprawy z Angelem. Chociaż dzisiaj jestem za parą Buffy/Spike to zawsze płaczę, gdy Buffy zabija Angela i potem gdy ten ją zostawia. I trochę brakuje mi tam Spika, nie ukrywam,

Inna różnica, to taka, że w Angelu nie boją się zabijać postaci z pierwszego planu, nie boją się prawdziwych dramatów. Wiem, że w Buffy też były ważne śmierci (Joyce, Tara, Anya i poniekąd Angel, Spike i sama Buffy), ale come on, w Angelu na koniec zostają tylko 4 osoby (Angel i Spike+ Gunn z 10 minutami życia i eksdemon, który nawet nie jest pełnoprawnym członkiem grupy). Doyle, Cordelia, Wesley, Fred, i ta cała sprawa z odebranym dzieckiem. Zawsze mam ciarki. I te najbardziej emocjonujące odcinki (I will always remember you, You're welcome etc.).

Mam zastrzeżenia tylko do zakończeń. Nie lubię otwartych z tak dużą ilością niedopowiedzeń. I brak spotkania Buffy i Spika postChosen. Wiem, że nie mogli go odesłać do Buffy, bo był potrzebny w serialu, ale po tych wszystkich wyznaniach miłości miałam nadzieję na coś więcej. A Buffy chyba nawet nie wiedziała, że Spike żyje (nie było wspomniane, że została poinformowana, chyba że Andrew jej powiedział). Gdyby nie komiksy byłabym na prawdę nieusatysfakcjonowana.



Eyre

Nie ze wszystkim na temat Buffy się zgadzam ale strasznie podoba mi się to co napisałaś o Angelu bo moje odczucia co do tego serialu są bardzo podobne : )

ocenił(a) serial na 9
beksi

Wypowiem sie po dobrych kilkunastu latach , ale może któreś z was odpisze. Odświeżyłam sobie całkiem niedawno Buffy i Angela dzięki Disneyowi. Buffy oglądałam w całości kilka razy, Angela dopiero pierwszy raz. Dla mnie osobiście lepszym serialem jest Buffy ale to tylko moja osobista i subiektywna opinia. Może dlatego, że uwielbiam główna bohaterkę. Dla mnie postaci z Buffy są bardziej barwne i łatwiej było mi je polubić. Z Angelem było mi ciężko. Było mi trudno przebrnąć przez pierwsze odcinki. Nawet zrobiłam sobie 2 miesięczna przerwę w oglądaniu. Potem wróciłam i serial mi się podobał i mnie wciągnął.
Chciałam jednak głównie odnieść się do 6 sezonu Buffy, o którym dużo piszecie powyżej. Dla wielu jest najsłabszy że wszystkich że względu na brak Big Bad z prawdziwego zdarzenia. Trójka nerdów była nadzwyczaj irytujaca. Nie mniej jednak w tym sezonie są jedne z najlepszych momentów w całym serialu. Wskrzeszenie Buffy czy Dark Willow. Wydaje mi się jednak, że ten sezon skupią się na czymś innym. Na nadaniu ludzkiej twarzy bohaterom. Buffy zmaga się z depresją i wdaje się w toksyczna relacje ze Spikem. Willow wpada w uzaleznienie, z ktorym sobie nie radzi a Xander lamie serce jedynej kobiecie, która kochał. Powyżej koleżanka napisała, że przestajemy się z nimi utożsamiać i każdemu można coś zarzucić. Nie zgadzam się z tym. Właśnie wtedy kiedy popaleniaja kardynalne błędy są najbardziej ludzcy. Masa ludzi na świecie wdaje się w tokszyczne związki, popada w uzależnienia czy porzuca ukochana osobę łamiąc jej tym serce . Na świecie nie ma osoby, która nie zrobiłaby w życiu czegoś złego, głupiego czy czegoś czego będzie bardzo długo żałować. Wydaje mi się, że wtedy bohaterowie Buffy są bliżej widzą niż kiedykolwiek.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones