Archiwista (2020)
Archiwista: Sezon 1 Archiwista sezon 1, odcinek 2
odcinek Archiwista (2020)

Mój przyjaciel psychopata

42m
6,5 172
oceny
6,5 10 1 172
Archiwista
powrót do forum s1e2
Kru_fw

Oprócz tego, że film ma świetną konstrukcję, doskonałe światło we wnętrzach komendy i ma niezwykle specyficzny nastrój, ma coś jeszcze, co dopiero po obejrzeniu drugiego odcinka wyszło na jaw.

Pierwsze o czym pomyślałem, choć nie wiem czy nie lepszym słowem byłoby powiedzieć "przeczułem" to nazwanie głównego bohatera Gnomem kwantowym. Świat, który bohater filmu zbudował jest sumą wielu historii w teczkach, opowieści ludzi, tragicznych, pełnych namiętności, uczuć... Ten świat jest pozornie tylko tym co widzą pozostałe osoby grające w filmie, ale także widzowie. I to jest oczywiste. Tak gra bohater jak biegnie scenariusz. Jednak jest to pewna powierzchnia. W głębi skrywa się świat cząstek (partnerka służbowa Archiwisty nieznacznie ociera się o tę strukturę), można by powiedzieć kwantów, których normalnym patrzeniem nie sposób dostrzec. I właśnie tu zaczyna się opowieść pod powierzchnią Gnoma kwantowego, który swą grą prawie bez słów pokazuje istotę filmu, choć nie wiem czy scenarzysta tak właśnie o tym myślał. Istotę nie tylko filmu, ale życia.

Wielu ludzie, i ja też, uwielbiają takich bohaterów. Na zewnątrz nieporadny, stary, bujający się przy stawianiu kroków, niedoceniony, dziwak, z którego można się pośmiać. Niewiele mówiący, ale za to doskonale grający symbolami, mimiką, tonacją głosu, minami, nawet włosami, które stracił jako grecki generał. Krótko mówiąc można o nim powiedzieć nieudacznik życiowy i dzięki temu widz może sobie powiedzieć świadomie lub nie: "jestem lepszy". Z drugiej strony bohater po cichu, pod powierzchnią jest podziwiany. Można z niego czerpać wiedzę i oglądać świat, którego nie widać. Archiwista sprawia, że świat teczek, historii ludzkich staje się widoczny ze swym wielowymiarowy tłem. Zabójstwo dla Archiwisty jest drugorzędne - pokazuje to nie tylko zgodnie ze scenariuszem filmu, ale też jako osobowość, jako Henryk Talar, jako ten, który dostrzega niewidoczne i najistotniejsze. To dzieje się jakby poza. Tego nie da się powiedzieć, bo to wypływa z zagrania aktorskiego. Ukazywanie w czasie fragmentów historii teczek to nic innego jak objawianie pewnych możliwości, potencjałów, które jednostkowo są dla widza widoczne, ale (pozornie) są dla niego bez znaczenia. Ale widz jakoś podskórnie wie, że Archiwista wie, już z tego potencjału, małego skrawka notatki, fragmentu fotografii, jaka jest całość, kto zabił i jak potencjały i możliwości będą rozwijać się w czasie. To można zobaczyć przez grę pana Talara. Gesty, mimikę itd. Słowa tak naprawdę są drugoplanowe tak jak zabójstwo jest drugoplanowe.

Myślę, że wielu widzów pokochało Archiwistę. Z jednej strony, oficjalnie, na pokaz mogą się z niego podśmiewać. Z drugiej strony podziwiają go, po cichu, w sercu, bo już nie Archiwista, ale aktor z krwi i kości, pokazuje istotę tej gry ludzkiej, ich namiętności, motywy, których finałem jest zabójstwo. Widz niejako zazdrości (podziwia) Archiwiście, że ten mając mały fragment-przesłankę wie kto jest zabójcą. Mało tego - podwójnie podziwia. Bo Archiwista niczego i nigdy nie mówi wprost. Czyli jak wie??? Bez analizy??? Bez słów???. Odpowiedź jest zawarta w sumie scen zagranych przez aktora. Ale też jest w pojedynczym geście (np. trzymanie małej karteczki w palcach z dowodem śledztwa). Tam też jest odpowiedź kto zabił. Widzowi jest potrzebny czas, by odkryć prawdę. Archiwiście czas nie jest potrzebny. Nie dzieli, tylko ogarnia wszystko jednocześnie.

Kru_fw

Przepraszam, w tytule chodzi o słowo GNOM

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones