Polski język pięknie się nadaje do tłumaczenia rosyjskich nazwisk i nazw własnych. mamy do tego odpowiednie litery i głoski, których biedni amerykanie nie posiadają i dla nich wymówienie
Erast Pietrowicz Fandorin to problem, stąd piszą sobie Erast Petrovich Fandorin. Jednak używanie takich tłumaczeń na stronie polskiej jest najzwyczajniej w świecie niezasadne. Kuriozum stanowi dla mnie "Akhtyrtsev", który jest zwykłym Aktyrcjewem. Ludzie, opamiętajcie się z amerykanizowaniem wszystkiego co się da! Podobnie z imionami i nazwiskami aktorów: dlaczego Kirill Pirogov (zamiast Kirył Pirogow)??? No chyba, że będziemy konsekwentni i wtedy proszę poprawić Ewę Szykulską na Eva Shykoolska, czy jakoś tak.
To nie są żadne amerykanizmy ani tłumaczenie tylko normalna transliteracja z cyrylicy (a właściwie grażdanki) rosyjskiej na alfabet łaciński. Wszyscy na zachód od Odry to robią (nie tylko Amerykanie), ale zgoda, że na polskiej stronie mogłoby tego nie być. Z drugiej jednak strony, skoro tak, to może powinniśmy pisać np. Rodżer Mur (Roger Moore) albo Hesus Oczoa (Jesús Ochoa)...
Mnie bardziej zdenerwowała zmiana imienia jednej z postaci. Jelizawieta von Evert-Kołokolcew, zdrobniale Lizetka, zmieniono na Lizanka von Evert-Kolokoltseva. To dopiero woła o pomstę.
Uważajemyj Kolego Geralt, za moich czasów uczono, że SŁOWIAŃSKIE JĘZYKI są do siebie podobne (jak to dziwił się Franek Dolas), a durna zapadniaja TRANSliteracja jest ,... właśnie taka. Erast Pietrowicz Fandorin jest owszem nazwiskiem (i imieniem) rzadko spotykanym na słowiańszczyźnie, ale MY SŁOWIANIE wymawiamy I PISZEMY je po słowiańsku.