Chcę pocieszyć ludzi z depresją po tym zakończeniu - Banana Fish ma oficjalnie zakończenie otwarte, twórcy nie chcieli jak większość fanów by Ash zmarł. W mandze zaś jego śmierć jest potwierdzona, autorka uznała, że zasłużył na śmierć, to okrutne...ale to tylko w starej mandze. Seria jest nowoczesna jak i świat w niej. Obejrzyjcie sobie teorie na youtube "ash is alive, change my mind" bo wszystko ma sens. (przetłumaczyłam filmik, napisy muszą być tylko ocenione by były dodane, więc oceniajcie, mam nadzieję że w miarę dobrze przetłumaczone D:) Ash jest bardziej żywy niż nieżywy. Mimo wszystko zakończenie jest otwarte i jeśli ktoś bardzo chce jego śmierci to dla niego może Ash nie żyć. Niech dalej działa nasza wyobraźnia po tym zakończeniu. Dla mnie Ash poleciał do Japonii, do Eijiego, wierze, że z nim Ash się może zmienić, narodzić na nowo, być szczęśliwym i bezpiecznym. Ich relacja jest bardzo głęboka i romantyczna, nie w seksualny sposób. Nie potrzeba bezpośrednich słów typu "kocham cię" czy pocałunków by okazać komuś miłość i ją dostrzec. Gdybym nie obejrzała tej teorii i nie dowiedziała się z wywiadu o tym, że Ash niekoniecznie zmarł to bym się w życiu nie zabrała za tą serię mimo że strasznie mnie do niej ciągnęło. Jestem okropna w radzeniu sobie ze śmiercią postaci do których się na pewno przywiążę. To anime to najlepsze co mnie w życiu spotkało, jeszcze nigdy nie towarzyszyło mi tyle emocji. Bardzo bym chciała jakieś odcinki specjalne, które już nie są na podstawie mangi, ponieważ extra rozdziały mangi tylko potwierdzają śmierć Asha, a tego nikt nie chce mieć na ekranie kiedy się fani pocieszyli tym, że Ash w większym stopniu przeżył. Boli mnie serduszko jak bardzo wielu ludzi wciąż jest pewna jego śmierci i jest smutna, kiedy niekoniecznie tak jest, ale nie każdy czyta oficjalne wywiady itp. Liczę na więcej tak dobrych anime, bo większość niestety wywołują u mnie mocny cringe.