Oczywiście Hood musi być we wszystko zamieszany, bez sensu, założę się że zabił ją ten kamerdyner z zazdrości albo jakiegoś innego mało sensownego "widzi mi się". Bo po co kreować akurat tą postać przez tyle sezonów? To musi być on, tym bardziej że cały czas wprowadza się jakieś niejednoznaczne sceny z Prectorem (który tutaj na pewno jest niewinny). W ogóle idiotyczna końcówka niczym z filmu "Krzyk", i jeszcze kolejne sceny w stylu "Drużyna A", czyli "strzelanka" przy odbiciu Joba. Wątek z Bractwem Aryjskim który mnie interesował został zmarginalizowany. Dobrze że tylko 8 odcinków skopcili trochę ten serial.