Siobhan Kelly pewnie zginie w tym ataku na posterunek , Hood wtedy zostanie żeby się zemścić , przyjmie Bunker do roboty i będzie jedna wielka masakra w Banshee

mysle ze Siobhan nie zginie. Z 'nowego zycia' Hooda tylko ona wie o jego przeszłości, za szybkie zakończenie wątku..?

kolo558, Ty chyba masz tam kryształową kulę. Skoro juz tak dobrze idzie Ci przepowiadanie przyszłości, to moze napisałbys, czy czeka mnie w najblizszym czasie wielka miłość? romans? kariera? pieniądze? Nie możesz przeciez wyjsc z wprawy ;)

I kolo dobrze prawił...

Na pewno po dobrym 3 odcinku z akcją podkręconą na maksa, tu czujemy zawód, były głównie rozterki bohaterów, zresztą nie najlepiej poprowadzone - w impulsie Hood rzuca się na Proctora, Carrie porzuca pracę, kradnie motor - na tym tle zachowanie nastolatki, która kradnie grę dla brata wydaje się najbardziej wiarygodne.

Przyjdzie czekać na kolejny odcinek pod tytułem - wielka rozpierducha.

Zupełnie się nie zgadzam. Bez odpowiedniej dozy dramatu ten serial rozsypał by się pod własnym ciężarem. To trochę tak jak byś narzekał, że w "300" jest za dużo historii a w "Sin City" za dużo monologów. Być może ciężko to docenić, ale zachowanie odpowiedniego "tempa" jest niezmiernie istotne i 100% odcinków pełnych akcji zwyczajnie nie może działać. Zresztą Banshee oferuje więcej akcji niż większość (wszystkie?) innych seriali dostępnych obecnie w TV.

100% ktoś z policjantów zginie lub zostanie ranny i wyląduje w szpitalu a ten ex-naziol dołączy do rozpierduchy. Zaznaczam, że następny odcinkek jest dopiero 5 więc jeszcze dużo akcji przed nami :)

Mnie dziwi ten nagły wybuch agresji względem Proctora.Co on biedak temu szeryfowi zrobił?Zabił matkę,przeleciał kochankę?Nie on tylko kiedyś zabił gówniarza, który szantażował Hooda.To już nawet względem królika nie czuł tyle złości, a siedział przez niego 15 lat w kiciu.Ciężko mi jakoś pojąć niektóre motywy działania bohaterów.

Dzieciak w gruncie rzeczy nie szantażował Hooda, okazał się być całkiem porządnym kolesiem, Hood mógł się go pozbyć w każdej chwili gdyby chciał, wolał pomóc. Ten "biedak", jak nazywasz Proctora, zabił go za nic. Jest bezwzględnym gangsterem, który wyjebał w powietrze poprzedniego burmistrza Banshee. To nie tyle był nagły wybuch agresji, co chęć zrobienia na koniec, przed ucieczką, czegoś dobrego dla miasta.

Proctora chciał zabić w zemście za jakiegoś gówniarza,przez którego miał same kłopoty(akcja w tirze,wcześnie łysol).Natomiast miał wielkie wahania moralne przy Rabbicie, który zniszczył jego całe życie.I przypomnę tylko że Proctor kilka razy już uratował tyłek dzielnemu szeryfowi.

Nie będę się wdawał w dyskusję co spowodowało ten nagły atak agresji szeryfa, ale sam fakt że teraz relacje na lini Hood - Proctor ulegną zupełnej zmianie nie napawa mnie optymizmem. Jakoś nigdy nie traktowałem Kaia jako taki typowy czarny charakter, był w serialu takim złem koniecznym, w zasadzie to sądziłem że prędzej czy później staną razem po jednej stronie barykady przeciwko czerwonym, widać nic z tego.

Też mi się wydaję, że Hood chciał zwyczajnie zrobic coś dobrego dla miasta, ale Proctor mu nie wybaczy jak nie pożegna się ze swoją Matką...

No Hood stwierdził, że skoro i tak wyjeżdża i nikt nie zna jego prawdziwej tożsamości to odpali Proctora zniknie, a w Banshee będzie spokój.

Być może miał na wszystko wylane, gdy dowiedział się że może zostać zdemaskowany.Jednak wątek zemsty na Proctora jest robiony strasznie na siłę.Przecież Proctor nie wchodzi mu w paradę przy rabunkach, w mieście nie urządza burd.Świętym może nie jest, jednak przy szeryfie to aniołek.Jeszcze ten cały wątek zemsty miał by sens gdyby Proctor zabił kogoś z trójki Sugar,Job,Carrie.Właściwie to się dziwie trochę że Proctor sam nie postanowił się pozbyć Hooda, a miał do tego motyw,środki i ludzi.

Proctor zabił chłopaczka szeryf go polubił i się trochę wkur*ił tyle.

Kiedy premiera 5 odcinka?

Dziś o 4 w nocy w Stanach.