Jak dla mnie, mocny odcinek. Chyba najlepszy w czwartej części.
Szczerze pisząc, myślałem iż Hood posunie chudą agentkę FBI.
W porównaniu do poprzedniego odcinka, obecny dobry.
W ogóle jakoś mnie już nie rusza ten serial, oczywiście jest na poziomie tylko już mnie troszkę nudzi, dobra decyzja z skróconym sezonem, tylko szkoda że niespecjalnie się do niego przyłożyli. Agentka wstawiona tylko po to żeby Hood miał kogo przelecieć. Sama końcówka troszkę zaskoczyła na plus Calvin czy jak mu tam ładnie załatwił teścia. Wątek naziolski bardziej mnie interesuje niż ten z Rebecą. Wg mnie tylko Prector jakoś utrzymał swój poziom reszta tak jakoś na "odwal się kończymy, zamykamy ten kram".
Jak dla mnie, to właśnie Proctora odpuścili. Zawsze był opanowany, a obecnie? "Muszka" uspokajał go.... Ciekaw jestem, kto wykończy burmistrza, kolumbijczycy, czy nieudana Carry? Jak nie patrzeć, Hood ma dług u Niego, więc może być konflikt....