Historia opowiedziana w "Białej księżniczce" jest bezpośrednią kontynuacją tej opowiedzianej w "Białej królowie". Zmienili się tylko aktorzy grający główne role. Bardzo polecam ci oba seriale, to jedne z najlepszych, jakie widziałam.

Dziękuję za odpowiedź☺

nie mogę się zgodzi, bo o ile Biała księżniczka to dobry serial to o tyle Białą królową uważam za nieporozumienie (dla jasności oceniłem go na 5) w kategoriach serialu fabularnego, był za bardzo pocięty, co chwile mieliśmy kilkuletni przeskok... Dla mnie było to takie odhaczanie faktów dla ich odhaczenia.

Wprawdzie i tutaj mieliśmy przeskoki w czasie, ale zostało to lepiej rozwiązane, tudzież było ich mniej, były krótsze, ciężko mi stwierdzić, w każdym razie nie powodowały takiego oderwania od fabuły i bohaterów. Notabene długo odkładałem obejrzenie tego serialu właśnie ze względu na niesmak pozostawiony przez White Queen.

Mnie te przeskoki w czasie w "Białej królowie" wcale nie przeszkadzały. Uważam, że to dziwne, że tylko z tego powodu oceniłeś ten znakomity serial tak nisko. Jest w nim wszystko, co powinno być w dobrym serialu historycznym: wciągająca fabuła, świetni aktorzy (zwłaszcza Rebecca Ferguson odtwarzająca tytułową postać), serial ma także piękną stronę wizualną.

oczywiście masz racje, można by to zaakceptować w ujęciu produkcji stricte historycznej, wiernej faktom, z tym, że elementy magiczne przekreślają tą produkcje w kategoriach historycznych. Szczególnie że skutki "czarnej magii" były dosyć bezpośrednie względem tego co widzieliśmy w The White Princess - niby przynosiła wymierny skutek, ale nie w taki oczywisty sposób - , i w rezultacie trudno uznać je za zbiegi okoliczności, zwłaszcza ze względu na większą ich ilość.

Wierność historyczna też pozostawia wiele do życzenia, poza odhaczeniem najważniejszych wydarzeń historycznych niewiele ma on wspólnego z historią. W końcu nie bez powodu BBC nie chciało nic wspólnego z sequelem po tym jak został zjechany równo przez historyków i widownie w UK.

Oczywiście to samo można napisać na temat White Princess, ale wrażenie ciągłości fabularnej (niewielkie przeskoki czasowe) pozwala na większe zaangażowanie w wydarzenia na ekranie, i bohaterów. Stąd też wyższa ocena, która wynika z fabularnej strony produkcji, a nie wierności historycznej, która również pozostawia wiele do życzenia.

Czytałam, że serial "Biała królowa" został dużo lepiej przyjęty w Stanach Zjednoczonych, miał nawet kilka nominacji do Złotych Globów i to w bardzo ważnych kategoriach. Wiem, że nie jest wierny historii, ale mnie to nie przeszkadza, podobnie jak obecne w tym serialu elementy magiczne. Zresztą takie naginanie faktów historycznych ma miejsce w większości współczesnych seriali historycznych.
Uważam też, że Anglicy nie za bardzo znają się na serialach, na przykład inny świetny serial kostiumowy "Wersal" też zjechali, bo jest w nim tak dużo scen erotycznych. Nie zauważają, że to tylko jeden z elementów, że występują w nim świetni aktorzy, ma piękną stronę wizualną itd. to się nie liczy. I jeszcze jeden z krytyków napisał, że nie dorównuje serialowi "Wolf Hall", który moim zdaniem jest dużo słabszy.

*królowej

Może byś tak napisał swoją opinię na temat serialu zamiast mnie poprawiać. Naprawdę nie masz nic lepszego do roboty.