Jednym z moich to na pewno 2x12 (The Injury) No po prostu boki zrywać!!!
tak! ten odcinek jest najlepszy! ryczałam ze śmiechu od pierwszej sekundy tego odcinka. Dwight rzygający na samochód... MASAKRA!
Mnie się podobało bardzo Dzień kasyna:) Albo odcinek co Dwight podłożył ogień by pokazać wszystkim, że nie stosują sie do przepisów to było mega akcja!!:D
Mi się podobał odcinek 4x01 (Fun Run). Akcja charytatywna przeciw wściekliźnie,bieg na 5 km, przezabawny. No i w końcu wyjaśniła się sytuacja z Jimem i Pam (kamień z serca). Trochę się obawiałam, że jak w końcu będą razem, to serial straci, ale nic takiego się na szczęście nie stało. A poza tym finał 5 sezonu jest przegenialny :-)))
Chyba z dołu? ;-) Ale i tak niepotrzebnie, bo wiadomo, że w wątku o ulubionych odcinkach pojawiają się spoilery. :-)
Taaaa. Nawet sama chciałam to napisać, ale komentowanie własnego komentarza wydaje się trochę dziwne. Więc dzięki ;-)
Przypomniałem sobie jeszcze jeden świetny odcinek, kiedy Dwight przemawia na jakieś konwencji sprzedawców w stylu Mussoliniego, super sprawa.
Ten odcinek akurat był moim zdaniem mocno przesadzony. A tak poza tym uwielbiam Office. Mogę oglądać godzinami.
Ja obejrzałem 5 sezonów, wszystkie odcinki jeden za drugim od rana do wieczora przez kilka dni, niektóre po kilka razy :D
Taki mega-maraton jednego serialu potrafi nieźle siąść na psychice, zacząłem tracić świadomość własnego życia, miałem wrażenie, że wręcz na prawdę pracuje w tym biurze... przez kilka dni dochodziłem do siebie. Dziwna sprawa :D
Ja zawsze tak oglądam seriale, nie wiem czy to dobrze bo potem przechodzę dziwne stany. Po The Office jak ktoś zachowywał się jak debil to miałam ochotę zrobić "minę Jima". Ulubionego odcinka nie mam (wszystkie mają jakieś smaczki) ale akcja z wysyłaniem do Dwight'a fax-sów z przyszłości po prostu mnie rozwaliła.