prosze o spoilery poniewaz nie ma jeszcze napisow a zżera mnie ciekawosc

Naprawdę radze oglądać bez wiedzy, sam nie czytałem nic przed finałem i zrobił na mnie mega duże wrażenie. Warto wytrzymać ;)

Ja już oglądałem :)
Nic nie będę spojlerował. Powiem tylko, że powstał też 40 minutowy specjalny dokument będący zbiorem wywiadów z twórcami i aktorami, a także najlepszymi scenami z dotychczasowych sezonów.
Będzie mi brakować tego serialu..

wiesz moze gdzie moge znalezc ten dokument? lub chociaz jaka jest jego pelna nazwa?

The.Office.S09.Special.HDTV.x264-EVOLVE
Taki plik znalazłem na torrentach. Puścili to na godzinę przed odcinkiem finałowym.
Jest tam nagranie przesłuchania Jima i Pam do roli, scen których nigdy nie było.. I wypowiadają się tez i ci aktorzy których już nie było w 9 sezonie.. :))

Odcinek specjalny nazywa się "The Office Retrospective" i jest załadowany w całości na youtube u użytkownika Jared Barden. Trwa ponad 40 minut, więc pewnie niebawem go usuną.

Przyznaję, że po wyraźnym spadku formy w ostatnich latach miałam spore obawy co do pożegnalnego sezonu, tym bardziej cieszę się pisząc, że finał przewyższył moje najśmielsze oczekiwania! Przez cały odcinek płakałam i śmiałam się jak głupia i chyba o to w tym wszystkim chodzi. The Office po raz kolejny, i ostatni jednocześnie, dał radę.
Aaa, zapomniałabym zapytać! Jak zapatrujecie się na hasło Nellie "Polska-Scranton E.U."?

polska troche jest jak scranton eu....
ale szkoda, ze to juz koniec. tyle lat to ogladalem...najlepszy serial.

spadku formy ... dla mnie całe 9 sezonów było niesamowite ,nawet jak fabuła stała w miejscu to właśnie małe rzeczy które najbardziej kochałem w tym serialu były na cały czas takim poziomie że mimo że kilka razy patrzyłem na dany odcinek to dalej się śmiałem czy cieszyłem.

świetne zakończenie, bardzo wzruszające i emocjonalne, szczególnie smutno zrobiło mi się kiedy Toby rozpłakał się i powiedział: "it's everything" - bardzo dobra scena.
ciekawie zakończono każdy wątek unikając banalności, płakałam przez całą godzinę i nadal nie mogę uwierzyć że po 9 sezonach to już koniec... myślałam, że rola Michaela będzie bardziej rozbudowana, i że np. przyjdzie do biura, ale sam fakt, że się pojawił i powiedział te kilka zdań już mi wystarczy :)

Bardzo dobre zakończenie serialu. Powrót Michaela mnie rozwalił, tyle było zaprzeczania że nie wróci. Będę tęsknił za tym serialem, za tymi postaciami, ale ostatnie sezony pokazały że lepiej coś skończyć póki da się to jeszcze oglądać. Tak też się stało.

Michael, I can`t believe You came!

That's what she said :)

Pojawienie się Michaela było idealnym akcentem na koniec. Taki pogodny, uśmiechnięty, ale już z włosami przyprószonymi siwizną i milczący. Już myślałam, że po prostu jego postać trochę spoważniała, ale Dwight powiedział swoją kwestię no i boom, legendarny catchphrase, bo inaczej być nie mogło. Popłakałam się ze śmiechu przy tej scenie.

Jeden z najlepszych finałów wśród seriali które oglądałem, na prawdę jestem zachwycony chociaż bardzo obawiałem się jak twórcy zakończą biuro po kilku słabych i bardzo słabych sezonach. Na szczęście wyszło cudownie, wątki zostały zamknięte w satysfakcjonujący sposób no i dziękuję twórcom za przekonanie widzów że w finale nie pojawi się Michael, kiedy zobaczyłem go na ekranie serce mocniej zabiło i uśmiech nie schodził mi do końca seansu :) Z jednej strony cieszę się że to już koniec, wydaje się że formułą serialu została już wyczerpana a następne sezony był coraz słabsze, ale będę tęsknił mimo wszystko :)

mam identyczne odczucia! :)

ja swoje odczucia po finale opiszę według mnie najlepszym tekstem z całego finału - 'i wish there was a way to know you're in the good old days before you've actually left them'. smutek. a teraz nadszedł na czas na ponowne oglądanie wszystkich sezonów.

co tu dużo pisać. serial oglądałem z doskoku, jak akurat wszedłem szukać napisów do jakiegoś 'swojego' serialu i widziałem, że są do biura to nadrabiałem zaległości. jednak 2 ostatnie odcinki (tzn 4 ;p) już obejrzałem jak tylko ukazały się polskie napisy.

kapitalne zakończenie kapitalnego serialu! pamiętam jak polskim comedy central ok. północy leciały odcinki biura.. na początku nienawidziłem tego, zawsze przełączałem, ale z czasem zaczęło mi się podobać. nadrobiłem pierwsze 2 sezony i potem już leciałem na bieżąco. kocham biuro, kocham ten spokój i tam i nieprzewidywalną przewidywalność :D

kurde, będzie brakować - wiadomo. po każdym skończonym serialu ma się odczucie zatracenia pewnej cząstki w sobie. kazdy tak ma, to pewne ;) dlatego już teraz zazdroszczę tym, którzy kiedyś odnajdą ten serial. będą się zastanawiać czy warto zaczać.. 9 sezonow, prawie kazdy pozniej po 20 odcinkow... ale i jak ktos bedzie szukał tej odpowiedzi, to życzę mu aby zaczął ! byc moze nie od razu pokocha ekipę ze scranton, ale jak im się da szansę to na pewno nie będzie zalowal :D

obejrzałem finał, przykro ze to już koniec :(

finał kapitalny, zwłaszcza powrót Michaela, szkoda jednak, że nie miał jakiejś sceny z Toby'm ;)

no finał niezły , przy piosence Creeda uroniłem łezkę. Szkoda że tak mało Michaela było. Szkoda że tak wspaniały serial już się skończył. Czuje że na drugi taki juz nie trafie;/

Najlepszy emocjonalny finał sezonu jaki widziałem, a serialów, filmów mam za sobą w ho ho i trochę. Świetne happy endy dla każdego, nawet dla Tobyego - w końcu zaprosili go na imprę, a był nudziarzem, więc jakiś progres jest. :D A końcówka o tym, że trzeba chwytać marzenia i nie czekać, bo życie jest za krótkie, albo że w zwykłych rzeczach jest wiele piękna. Majstersztyk. Parę razy byłem bliski uronienia łzy, ale mimo wszystko się powstrzymywałem przez te śmieszne wstawki, obrót spraw. To głupie, jak można się przywiązać do bohaterów czy to serialu, czy książki. Byli jedyni w swoim rodzaju. Każdy dodawał od siebie ważną cegiełkę, która tworzyła ten serial świetnym. Nie było postaci gorszej, a z pozoru nudna, opryskliwa Angela, która robiła ubolewającą minę, jeszcze potęgowała mój śmiech w niektórych sytuacjach. Perełka ten serial.

final serialu mialo byc, ale co tam.

Tyle spędzonych razem lat, będzie mi brakować Biura i tych postaci, ale myślę, że na długo we mnie pozostaną, no ale wszystko co ma początek, ma też i koniec, a ten był piękny, wszak "w zwykłych rzeczach jest wiele piękna. I czy nie o to właśnie chodziło?".

Dobrze napisane.
Ja nie jestem wielkim fanem seriali, może kilka obejrzałem w życiu w całości. Ten poleciła mi koleżanka jeszcze w trakcie emisji drugiej serii i od razu mnie wciągnął. Na początku oglądałem na bieżąco, potem zdarzały sie lekkie opóźnienia, ale zawsze wiedziałem, że za jakiś czas będzie kolejny sezon Biura i na niego czekałem. O ile na początku serial mnie wyłącznie śmieszył, to z czasem zacząłem oglądać go również dla samej historii, ciekawych postaci. Wydaje się to może głupie, ale zżyłem się z ekipą Dundler Mifflin bardziej niż sam mogłem przypuszczać. Obejrzałem właśnie ostatni odcinek i czuję żal, że nic już więcej nie będzie. Tak po prostu, nigdy więcej żadnych wieści ze Scranton...

Szronkowaty Michael - tego sie nie spodziewalem - ale jasny znak, jak ten czas zlecial i jak Michael sie posunal (wszyscy z reszta.).
Dosc dziwnie ogladalo sie te wszystkie zmiany w biurze (brak Andiego, Kevina, powrot tego Murzyna z drugiej filii), ale dobrze ze koniec koncow wszyscy pozostali w dobrych stosunkach.
Rezyserzy uznali, ze rola Michaela bedzie niewielka, zeby "nie ukradl calego show" - calkiem madre posuniecie, ale chcialbym troche wiecej zobaczyc Michaela w finale. Tak samo jak Holly, Davida Wallace, Karen czy Jen. Ale ogolnie i tak10/10.
Rownoczesnie ogladam stare odcinki i po prostu sezony 2-7 to bomba atomowa. Potem spadek formy, ale ostatni sezon znowu na wysokim poziomie.