.
Do odejścia Steva Carella na prawdę serial świetny. Rola zagrana perfekcyjnie, wręcz czułam zażenowanie tak samo jak pracownicy serialowego biura. Do tego serialu trzeba mieć dystans.
Niestety gdy odszedł Steve, serial zrobił się irytujący za sprawą desperacko prubujacego być zabawnym Eda Heimsa (Andy) Jest coś w tym aktorze, jak i w postaci takiego co na Maxa mnie wkurzało. Poza tym wygląda jak dzieciak wciśnięty w ciuchy dorosłego, i to taki irytujący dzidzia laluś. . Dokończyłam go tylko że względu na rolę Wilsona (Dwight), który trzymał poziom do końca.
Mam wrażenie, że gdyby serial zakończył się wraz z odejściem Steva byłoby na prawdę lepiej, później miałam problem dokończyć serial.