Widać twórcy filmu obejrzeli Płonący Wieżowiec i pomyśleli że zrobimy coś podobnego tylko z polityczną poprawnością. Sorry, ale niezdarność w jaką władza niemiecka a w sumie Europejska radzi sobie z kryzysem awarii prądu powala. Film ma wzbudzić w widzach przekonanie poza oczywiście warstwą fabuły, że żyjąca gdzieś tam w górze władza roztacza nad nami opiekę jak Pan w Niebiosach. Efekt jest odwrotny.
Do tego sama akcja filmu prowadzona na poziomie gimbazy, oraz przewidywalne do bólu wątki, każą zadać pytanie: czemu nie zrobiono z tego normalnego godzinnego filmu tylko długi jak tasiemiec serial. Pytanie jest oczywiście retoryczne bo wiadomo, zrobiono to dla kasy. Z mojej perspektywy staruszka, tracenie reszty życia na oglądanie tego typu produkcji jest bezsensowne.