Właściwie chyba nie ma zbyt wielu plusów, poza czasami śmiesznymi kwestiami Turka oraz Sochy. Żałośnie przeciągany serial, z praktycznie żadną fabułą. Marek oraz Ula są zdecydowanie najgorsi w całym serialu. Wprowadzane postacie na chwilę, które i tak mają zerowy wpływ na fabułę, ponieważ po 66 odcinkach w sumie jesteśmy w punkcie wyjściowym lub nawet gorszym. Biegający i grożący wszystkim karzełek z Hu Corporation, który sam nie wie o co mu chodzi. Szymczyk bez pracy wsadzony blisko Uli do bogatej dzielnicy żeby czasami mogli porozmawiać. Ula oraz Marek przez cały serial zamienili ze sobą może z 5 słów. Natomiast wynika to oczywiście z tego, że cały czas siebie o coś podejrzewają, zamiast porozmawiać to milczą, przekładają to na jutro lub mówią kwestie, które pozostawiają jeszcze więcej nieporozumień. To co Ula zrobiła z doktorkiem, to żałosna zemsta, która kompletnie nie pasuje do postaci z 1 sezonu, w drugim nawet nie jest zaskoczeniem. Aleks i Paulina byli antagonistami, teraz są bezpłciowi, a najwięksi wrogowie firmy, Uli oraz Marka to oni sami i ich przepotężna głupota. Ula obrzydliwie wypchana, szczególnie na twarzy, ledwo mówi jakby miała się zaraz udławić. Nadia miała być ciekawą postacią i mogłaby być, niestety ludzie odpowiadający za ten ściek nie wiedzą jak wprowadzić jakąkolwiek tajemniczość, wprowadzają u niej same dwuznaczne sceny z Markiem, a w całym serialu same nieporozumienia i niedomówienia. Miała odpowiadać w serialu za coś konkretnego, ale nie robi nic. Postacie drugoplanowe nie istnieją, pojawiają się na sekundę i znikają, tak jak np. projektanci i ich wątek, wielka walka o to żeby ich zatrudnić. Po co, skoro i tak nie mają co tam robić? Nic się nie trzyma kupy, nic się nie dzieje. To nawet nie jest odgrzewany kotlet, to jest wiele gorsze.