Nie będę wyjątkiem, ale 2 sezon zaczęłam oglądać z dużego sentymentu do 1 serii i ciekawości tego, jak wygląda życie bohaterów 10 lat później. Na początku podobało mi się, było lekko, zabawnie, momentami przejmująco. Jednak im dalej w las, tym dużo, dużo gorzej... Od 40 odcinków przewijam wszystkie odcinki i oglądam wyłącznie te fragmenty, gdzie dzieje się coś między Ula a Markiem. Reszta to totalna strata czasu. Wątki są nagle urywane, dość istotne postaci nagle znikają bez wytłumaczenia. Dodatkowo wkurza mnie, że każdy obarcza Marka tym, że Ulka go zdradziła - WTF? Rozumiem, że on też nie był do końca fair ale nikt nie kazał pchać się Ulce do łóżka innemu facetowi. Nie tłumaczy ją absolutnie nic. Niemniej druga strona medalu jest taka, że Marek to tragiczny mąż, ojciec, przyjaciel i prezes. Mam wrażenie, że twórcy strasznie wyprali te postać. Zero charakteru, zero konkretu, ciągle te same teksty, te same miny, jest jakby nieobecny we wszystkim co robi. Szkoda, że tak to wygląda, bo potencjał tego serialu jest naprawdę fajny.