Serial jest całkiem fajny i nawet można załapać do niego sentyment, ale ma bardzo kiepskie początki (pierwsze odcinki mogą sprawić, że ktoś porzuci serial) i - przede wszystkim - o co chodzi ze sceną, kiedy Erica (chyba w 3 odcinku) uprawia sex z tym nieśmiałym blondasem (będąc in da past, a naprawdę na jakims balu) - i wydaje tak niedorzeczne odgłosy, które na dodatek sprawiały wrażenie podłożonych? Pamiętam, że to było mega dziwne i w sumie straszne ;)
Polubiłam Erin, naturalnie gra, ale zauważyłam też, że różne namiętne sceny wychodziły w tym serialu kiepsko. W ogóle tak dobierali jej facetów, że wyglądali na totalnie niedobranych, zero chemii (mimo, że do swojej roli pasowali, nie pasowali do Erin/Erici. Wyjątkiem był Kai).