A znasz 3-odcinkową wersję "I nie było już nikogo"? Polecam, znacznie wierniejsza książce, oldskulowa.
A na tej, mimo że znam książkę oraz poprzednią ekranizację, to bawiłem się nieźle. Sporo pozmieniali względem literackiego pierwowzoru, więc miałem sporo zabawy w typowaniu tożsamości zabójcy. Choć szybko można było się domyślić, skoro tylko jej ciała nie pokazali.

Oglądałem, faktycznie ta stara wersja jeszcze lepsza jest potwierdzam

Mnie trochę było szkoda lekarki. Popełniła błąd medyczny, ale jednak nie chciała ani śmierci pacjenta, ani śmierci ojca. Przeciwnie, pacjenta chciała ratować, a ojcu chciała zaimponować.To, w ogóle nie jest morderczyni z premedytacją jak ta idiotka, co zabiła biedną dziewczynę prądem, jak prawnik, o zabójczyni dziecka nie wspominając.

Żołnierza w ogóle mi nie szkoda, bo nie dość że zabił przyjaciela, to jeszcze aresztowali za to przypadkowego szeregowca!! Winny tak samo strasznie jak prawnik, co na prochach zabił rowerzystę i wrobił w to dzieciaka i jak ten celebryta, co zabił szofera i wrobił żebraka.

Ogólnie, z wyjątkiem lekarki, to każdy z nich zasługiwał na powieszenie.

Było wiadomo, że to Eve, ponieważ tylko jej potencjalna śmierć nie była poprzedzona retrospekcjami. Jej przyznanie się do winy na samym początku nie miało żadnego sensu. Nie pasowało do reszty. W końcu brakowało tylko jej ciała.

Serial mi się podobał ale jak to serial francuski momentami nudził bo oni sobie lubią pogadać od rzeczy. Pomimo, że od samego początku wiedziałem kto nosi maskę (coś jak gra AMONG US xD). Wystarczyło się tylko sekundę zastanowić kto jest w stanie to zrobić i już w pierwszym odcinku wiadomo o co chodzi. Pomimo tego nie zniechęciło mnie to gdyż każdy z aktorów odegrał swoją rolę w miarę dobrze. Dzięki temu łatwo się do nich przywiązać. Choć z drugiej strony następuje ta myśl "CZY ICH ŻAŁOWAĆ " przez co momentami ogarniać mogła taka znieczulica do całej tej sytuacji.