PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=371185}

Californication

7,7 150 521
ocen
7,7 10 1 150521
6,6 14
ocen krytyków
Californication
powrót do forum serialu Californication

czytałam komentarze na tym forum i z większością trudno się nie zgodzić - Hank jest
człowiekiem, który dużo pije, dużo pali, przeklina, robi co chce, kiedy chce i z kim chce,
jest leniwy, sarkastyczny i złośliwy.
jednocześnie czytałam o tym, że Hank jest dobrym facetem.

moim zdaniem, nie można generalizować i dzielić charakteru Hanka. nie można
jednoznacznie określić, jaki jest. nie ma dobra i zła. czarne nie jest czarne, a białe nie
jest białe.
charakter ludzki jest bardziej złożony, bo na różne zachowania wpływa wiele czynników.
mimo że to tylko serial, uważam, że sytuacje w nim przedstawione mają głębszy sens,
który warto przeanalizować.

zacznijmy od tego, kim jest Hank. bogaty mieszkaniec Kalifornii. pieniądze zarobił na
książce, którą napisał. od tamtego czasu nie napisał nic. ma cudowną córkę z ukochaną
kobietą - która nie jest jego. widzi ją z innymi mężczyznami, w 1 sezonie nawet jako
szczęśliwą przyszłą pannę młodą. dochodzą do tego później problemy dojrzewania, jakie
ma Becca, kłopoty przyjaciół, sytuacja z Mią.
Hank przeżywa więcej upadków niż wzlotów. wiele razy słyszymy słowa otuchy dla niego,
które na chwilę podciągają go do góry, by znów mógł upaść w rytmie słów "jesteś
rozczarowaniem, nienawidzę cię".

każdy z nas dobrze wie, że mała dawka stresu mobilizuje do działania. sprawia, że
zaczynamy myśleć: może się uda, spróbuję, nie będzie aż tak trudno, dam radę. im
więcej stresu, tym mniej pozytywnego nastawienia. tym mniej działania. a w pewnym
momencie następuje zniechęcenie i odwrót. to robi Hank.

jest przez wszystkich uważany za człowieka bezwartościowego. ludzie naciskają na
niego, by się zmienił. kobiety, mężczyźni. bliżsi i dalsi znajomi. przyjaciele i wrogowie.
córka i Karen.
spotyka się z presją z każdej strony, której nie jest w stanie sprostać. nie umie trwać na
dobrej drodze, bo wciąż czuje smak porażki, która go zniechęca. wraca więc na tą złą i
kontynuuje to, co łatwe, proste i nie tak nieprzyjemne. pije, pali, śpi z kobietami, bije się i
robi inne mniej lub bardziej zakazane rzeczy. bo czy to naprawdę nie jest milsze od
pilnowania się, by wrócić o 21 do domu, wykonywania obowiązków, wierności,
szczerości i wszystkich innych rzeczy, które powinny być jego codziennością? oczywiście,
że jest. w dodatku prawie w 100% bez konsekwencji.

istnieją jednak konsekwencje dalekobieżne, o których istnieniu dowiaduje się o wiele
później i burzy to jego poczucie bezpieczeństwa, które nabrał wcześniej. wtedy jest
jednak za późno.

uwielbiam postać Hanka nie dlatego, że jest przystojny. nie dlatego, że ma dobre teksty.
nie dlatego, że lubię typowych bad guyów.
uwielbiam go, bo jest swego rodzaju postacią tragiczną, która nie umie sobie poradzić z
przeciwnościami losu, bo zostało mu odebrane to, co znaczy dla niego więcej, niż
wszystkie kobiety na ziemi, wszystkie butelki whiskey i wszystkie samochody świata. ma
złożony charakter, którego większość osób nie dostrzega, bo widzi w serialu jedynie
seks. niewiele osób po obejrzeniu odcinka zastanawia się nad nim. ja tak robię. dlatego
jestem wierną fanką Hanka.

wielki podziw dla tych, co przeczytali. chętnie podyskutuję - na poziomie. i od razu
zaznaczam - nie bronię Hanka. nie bronię serialu. jest skupiony na konsumpcjonizmie.
ale pod tą maską kryje się dramat człowieka współczesnego. przebarwiony,
przeładowany, ale to wciąż on.

moim zdaniem ludzie powinni po obejrzeniu filmu czy odcinka serialu po prostu się nad
nim zastanowić, zamiast tylko biernie obserwować przemijające obrazy, słyszane głosy i
potem tylko wspominać fajną grę danego aktora czy ładną sukienkę aktorki.

tyle ode mnie :)

ocenił(a) serial na 6
migdalove

Dla mnie nie jest to "dramat człowieka współczesnego". Nie można stosować takiego uogólnienia. Taka postawa, którą prezentuje Hank, nie jest w najmniejszym stopniu reprezentatywna. Jego sytuacja jest totalnie że tak powiem wzięta z dupy. No i wiele osób na jego miejscu, czy większość osób, zachowała by się inaczej.
Sezony 1-4 były ok, jak dla mnie prawdziwe, szczere, logiczne, sensowne itd. Kupowałem to. I na tym powinien zakończyć się serial.
To co zrobiono w sezonach 5-7 to tragedia. Kpina.
Oglądałem ten serial kiedyś na bieżąco. Po założeniu tu konta, wystawiłem ocenę 9. Teraz, po ponownym obejrzeniu całości w okresie świąteczno-noworocznym, obniżyłem do 6. Końcówka serialu mnie męczyła. Postacie, sytuacje, dialogi Irytowały. W zasadzie chciałem, żeby już to się wreszcie zakończyło.
Zakończenie mnie rozczarowało.
Wracając do Hanka. To niedorozwój. I totalne dno. Oprócz tego, że niszczył życie Karen i córce, chyba warto przypomnieć że jedna laska zabiła się przez niego. Dyma sobie, robi fałszywe nadzieje, zwodzi, rozkochuje w sobie, a potem nagle "to nic poważnego". Nie liczy się z drugim człowiekiem, z tym jak jego zachowanie i czyny wpływają na życie innych. Zresztą nie dam nawet rady wymienić wszystkich osób, którym coś złego zrobił, musiałbym znów oglądać od początku i tworzyć listę.
Hank był rozkapryszonym, niedorozwiniętym emocjonalnie, niedojrzałym bachorem. Egoista. Głupi. Niepoważny. Nieodpowiedzialny.
Mądry człowiek, poważny i odpowiedzialny, ogarnąłby się i zdecydował na coś. Ileż można zwodzić? Niby coś chcieć, a robić wszystko na odwrót? A najgorsze, że mimo tego całego gówna, oszukiwania, kłamstw, skazania, dymania, afer, alkoholu, narkotyków, pojawienia się syna i dymania jego matki (dopiero co), spędzenia z nimi całego sezonu w zasadzie, ot tak kończy się happy endem z Karen. Nie kupuję tego, nie wierzę w żaden happy end, biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania i zachowania Hanka, zapewne już w samolocie w toalecie mialby akcję z jakąś laską, czy na ślubie córki zaliczyłby jakąś matkę czy kuzynkę pana młodego. A jak nie, no to napewno po powrocie nastapiła by (jak zwykle) nuda obecnym stanem, niemożność utrzymania tego stanu i powrót, znów, do chlania, dymania, tego co było zawsze.
Ludzie się nie zmieniają. A jak zmieniają, to tego prawdziwie chcą i robią coś w tym kierunku, poprzez poświęcenie i jakieś wyrzeczenia. Już nie będę wracał co Hank zrobił w kwestii odwyku..
Dlatego, podsumowując, to nie jest - moim zdaniem - ani coś głębszego, czy jakiś uogólniony obraz człowieka dzisiejszych czasów. To konkretny przypadek, pojedynczego patologicznego przygłupa, bo takim po prostu jest i tyle. Nie lubię go.

ocenił(a) serial na 10
MILF_06

Akurat zawsze kiedy Hank chciał się ogarnąć spotykało go coś złego, coś co przeszkadzało mu w tym. Moim zdaniem laska która zabiła się przez Hanka nie była do końca zdrowa psychicznie. Normalni ludzie kiedy się w sobie zakochują, a później rozstają raczej potrafią przyjąć to do siebie i żyć z tym dalej, a nie palić Ci chate i w sumie próbować Cię zabić.

ocenił(a) serial na 6
CZornySyn

Samo z siebie coś złego, czy jednak z jego winy / wywołane częściowo choćby przez niego?
Z tą laska jest taka różnica, że on ją wykorzystał i bawił się, po prostu. To nie sytuacja zakochania i rozstania z powodu jakichś różnic. Zakochani chcą być razem. Tu było zwyczajne wykorzystanie i porzucenie. I nie zwalisz tego na nią, jej zachowania by nie było, gdyby Hank zachowywał się w porządku.

ocenił(a) serial na 10
MILF_06

Trochę tak i trochę nie, bo np. To nie jego winna, że trzasnął nieletnią Mię, ponieważ po prostu nie wiedział. Nie powiedziała mu ile ma lat, a on się jej nie pytał o wiek. Poźniej próbowali to ukryć, ale zjawił się jakiś agencik który zobaczył w tym tylko hajs. Hank już wtedy był z Caren i zaczeło im się układć. Co do laski Hank ją wykorzystał, co nie zmienia faktu, że musisz mu podpalić chate i próbować go zabić. Laska miała coś wcześniej z garem. Jak by Cię ktoś wykorzystał, poszedłbyś zrobić coś strasznego jemu albo jego rodzinie ??

ocenił(a) serial na 6
CZornySyn

Dobrze, a zastanawiałeś się czemu w ogóle miałby kogokolwiek "trzasnąć"? Wprawdzie nie miał żony, ale kobietę która niby była tą jedyną i z którą chciał być. Więc czemu "trzaskał" wszystko co się rusza? Jak jest się chorym, uzależnionym, to trzeba się leczyć. Ja nie jestem ani religijny ani konserwatywny, ale w jego sytuacji bym zwyczajnie sprawdzał po pierwsze wiek, po drugie czy nie zarażę się jakąś chorobą, po trzecie czy to nie jest mężatka/córka kogoś kto mi potem może zrobić krzywdę czy zaszkodzić. Nikt nie broni mu "trzaskać", skoro same są chętne, ale on mógł być bardziej ostrożny.
Co do laski - jak miała coś z garem od początku, mógł to ukrócić wcześniej, a nie ciągnąć tyle czasu. To po pierwsze. A drugie, nie potrafię się wczuć w rolę kogoś takiego, kobiety inaczej pojmują, postrzegają, odbierają, odczuwają, traktują wszystko. Trzecie, potrafią być mściwe, szczególnie jak je ktoś skrzywdzi, zdradzi, oszuka i takich przypadków, historii było i jest wiele (słyszałem, czytałem, oglądałem).

ocenił(a) serial na 6
MILF_06

Myśle ze przesadzona jest ilość obraźliwych epitetów - zdarzały się sytuacje ze był gotów do tylko dobrego działania. Sam fakt ze Mia nie była przez niego tak naprawdę ani razu zle potraktowana, a szczerze mowiac we mnie wzbudzała wszelkie najgorsze emocje, świadczy o tym ze nie był bez uczuć, empatii, może był dupkiem ale faktycznie nie wszyscy rzeczy które się działy były spowodowane przez niego. Zależało mu chociażby by Ashby w końcu mógł ziscic spotkanie z najważniejsza dla niego osoba. Nie miał bliskich w dupie, niestety. Tragiczność polega na tym ze chciał dobrze przeważnie a czasami przez zbieg okoliczności lub dobre pobudki coś się sypało.

ocenił(a) serial na 6
pawlowska_gocha

Wiesz, każdy ma prawo do swojej subiektywnej oceny. Dla Ciebie jest przesadzona ilość epitetów, dla mnie dokładnie taka jaka powinna być.
Z Mia mam podobne odczucia.
Zgadzam się, że Hank miał czasem dobre intencje, postępował właściwie, ale więcej jednak razy robił źle i krzywdził innych. Skoro chciał dobrze i chciał Karen, dlaczego nie mógł normalnie przejść odwyku i być po prostu normalnym? Bo nie byłoby serialu :D Tak to ciągnęły się dalej jego ekscesy i stąd, jak pisałem, nie wierzę nagle w taki happy end. Po tym wszystkim. I w to, że nagle pstryk by się zmienił i nigdy nie zrobił żadnej akcji. Jak długo przetrwa z Karen?
A z takich "drobiazgów", to po co oszukiwał tą laskę, która się potem mściła? Bawił się nią. I to nie żaden dramat, tylko świadome, celowe wykorzystywanie i krzywdzenie drugiej osoby.

MILF_06

Wiele scen najwidoczniej przegapiłeś, choć też o wielu na poparcie swych tez nie wspomniałeś. W 3 sezonie, bodaj 9 odcinku, po "wielkiej" akcji w domu, rozmawia z córką i tłumaczy jej, jak do tego doszło, że spał z tyloma kobietami. Wyjaśnił to w prosty sposób. Polecam zobaczyć ponownie tę scenę.

ocenił(a) serial na 6
Damon_Lynx

Nie przegapiłem żadnej sceny. Oglądałem ten serial od deski do seki kilka razy, 5, 6 ? Już sam nawet nie wiem ile razy.
Nie wiem nawet czego dotyczyła ta dyskusja na forum, widzę wokół czas 4 lata.
Ogólnie ten serial, postawę bohatera, interpretację różnych scen, wyjaśnień, zachowań można oceniać i interpretować / tłumaczyć na wiele sposobów.

ocenił(a) serial na 6
migdalove

Ale myśle jednak ze jest to dla każdego przytomnego widza czytelne. W piec minut jesteśmy w stanie zauważyć ze to postać tragiczna, hank ma drugie dno a często tylko dobre zamiary i nie jest napalencem,
Których w serialu spotykamy dość często.

ocenił(a) serial na 9
pawlowska_gocha

Co ty gadasz że nie był, nie odpuszczał sobie tematu dziewczyn. Moim zdaniem nim był ale nie potrafił sam przed sobą się do tego przyznać.

Przecież już w pierwszych odcinkach nie odpuścił sobie sprawy z nieletnią co go doprowadziło w sumie przed sąd.

Normalny facet wie kiedy sobie postawić znak stop on tego nie umiał zrobić.

A wiesz jak to mówią dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

ocenił(a) serial na 6
ChubakaCieLubi

Chyba kierowałam się po prostu ostatnimi sezonami, Wysnuwając taki wniosek, bo jednak jego osoba trochę ewoluowała przez ten czas i już był w stanie lepiej ustalić sobie priorytety

ocenił(a) serial na 9
pawlowska_gocha

No ja go lubiłem ale cholera mnie brała za to że wszystko sobie niszczył przez to że dosłownie nie odpuścił.

Już nie wspomnę że taki akt powinien być nagrodą za wysiłki a on to zdobywał wielkim cwaniactwem.

Tak w ostatnim sezonie 7 najbardziej się opamiętał, ale np jego syn miał wielką chcicę to co on zrobił? Zamówił mu panienkę lekkich obyczajów.

Zamiast mu powiedzieć słuchaj to nie jest takie proste chcesz to się postaraj daj coś od siebie itd.

Easy go.

ocenił(a) serial na 9
migdalove

A czy wiesz, że zdania zaczyna się od wielkiej litery?

ocenił(a) serial na 9
migdalove

Kiedy oglądałem serial jakieś 10 lat temu patrzyłem na Hanka z totalnie innej perspektywy... Abstrakcja, niezrozumienie i fascynacja - to 3 najtrafniejsze słowa... W skrócie - no bo jak - mając taką fajną, inteligentną i piękną żonę; pokręconą, ale mega bystrą córkę; możliwość zbudowania z nimi domu (bo miłość między nimi niemal wychodzi przez ekran) - jak mając to wszystko taki błyskotliwy facet nie może się ogarnąć?! Oglądało się przyjemnie (choć nieświadomie) - łyknąłem dosłownie 2 sezony w jeden wieczór. Jasne - sporo historii jest przekolorowanych - (jakoś trzeba widza zaciekawić), ale pamiętam, że serial wciągnął mnie totalnie (chyba każdy facet chciałby kilka takich historii w swoim "zwykłym" życiu przeżyć...). Serial mnie wciągnął by później z odcinka na odcinek znudzić tym ciągłym i przewidywalnym upadaniem Hanka i podnoszeniem z gleby (ile można nie uczyć się na błędach - no ile?!). Skończyłem na sezonie 6. Miałem wtedy 25 lat. Byłem grzeczny :)

Dziś mam 35 i wracam tu... Nie tyle co z tęsknoty za samą produkcją, czy ciekawością zobaczenia historii do końca... (choć też) No właśnie - końca... a może nie chcę wcale go znać? Jeśli ktoś doczytał do tego momentu to pewnie zastanawia się - dlaczego koleś miałby nie chcieć znać zakończenia? (to trochę jak czytanie książki od tyłu, bez sensu!) A co jeśli to mój koniec? I nieważne czy historia dużego dzieciaka, nałogowca, o wielkim sercu i uroku skończy się "dobrze" czy "źle" (cokolwiek to znaczy) - może lepiej go po prostu nie znać...? Mówią - w życiu piękne są tylko chwile, jak żyć to tylko tu i teraz, nie martwić się tym co będzie, czerpać z życia garściami ile się da, wyciskać je jak cytrynę - DO OSTATNIEJ KROPLI! Dzisiaj ledwo pamiętam takie życie. Po latach prób bycia "normalnym", czuje że poległem. Popełniłem po drodze sporo błędów, na jednych nauczyłem się więcej na innych mniej. Doświadczenie tak czy inaczej - bezcenne (gdyby można je suplementować - wydawałbym na to wszystkie pieniądze). Pamiętam... Pamiętam, że kiedyś byłem szczęśliwy... Kiedyś... dawno temu... Kiedy? Gdy żyłem na krawędzi - jak Hank...? Żałosne... Wtedy popełniłem przecież najwięcej błędów...

ocenił(a) serial na 9
Episteme

I tak wracam po latach do Californication (choć na razie tylko do tego posta) - zdając sobie sprawę, że moje życie (choć nie w ciepłej, bogatej, nieco przekolorowanej Kalifornii) tylko tu: w Polsce - moje życie...  tak bardzo przypomina mi JEGO życie. Mam dzisiaj córkę w podobnym wieku, żonę od której normalny facet raczej by nie odszedł i... podobny system życia "upadania i wstawania". Ten system jest we mnie, a ja w nim - jesteśmy jakby nierozerwalni. 


Co dalej...? Nie wiem...
Oglądnąć do końca i coś z tego wyciągnąć? Nie wiem...
Wrócić do niebezpiecznego życia z taką ilością emocji, że nie da się ich zmieścić? Nie wiem...


Migdalove - trafiłaś...
Californication - to wcale nie z dupy wyssana historia...
Hank - to niekoniecznie wyimaginowana postać...
W każdym facecie jest trochę Moodiego - tylko jedni go trzymają gdzieś zamkniętego głęboko pod stertą zasad i przyzwoitości, a inni cóż... 


Miłość i nienawiść... zwycięstwo i porażka...
Nierozerwalne jak dobro i zło.


A życie płynie dalej...

migdalove

gówno prawda ale nakłamanie, aby udawać, że nie lubi się bogatych dupków xd widać, że autorka jest laska bo tylko one potrafią wypocić z siebie tak długą usprawiedliwiająca litanie xD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones