Doszukiwanie się logiki,autentyczności w Micie Arturiańskim jest niezbyt logiczne ,zwłaszcza że to baśń napisana w IX w. a dowodów w pełni historycznych że takie coś było na prawdę nie ma do dziś.O tym że ilość wersii jest też spora szkoda chyba nawet wspominać.

Ale tutaj nie chodzi o mit arturiański, a o ten serial nędzny, który nijak się kupy nie trzyma. Absurd goni absurd i nie mają one naprawdę nic wspólnego z mitem arturiańskim. Odejście od kanonu można wybaczyć(chociaż serce się kraje czasami), ale idiotyzmu nie. Przykłady? Morgana ostrzega przed Lotem Artura i Merlina(to chyba najgorsza rola w karierze Fiennesa), a ci robią bibę. Jest tego dużo więcej, ale w tej chwili nie będę poświęcać na to więcej czasu. A mit arturiański to nie jest baśń, taka techniczna uwaga.

O jakości serialu czy też braku jej rozpisywać się nie będę bo nie warto,ale niestety mit to jest baśń zgodnie z definicją bo baśń to epos literacki fantastyczny oparty na folklorze(mity walijskie w przypadku Artura) a mit to już wg def.Mit (gr. μῦθος mythos – "myśl, zamysł, temat rozmowy, opowieść, baśń,czyli opowieść o bogach,bohaterach i o świecie .Czyli wszystko się zgadza także technicznie.

mój błąd, przepraszam.

zgadzam się. straszny gniot, począwszy od niektórych aktorów skończywszy na stylizacji, ubiorze

4 odcinek był nawet ciekawy, pomijając beznadziejny wątek Artura i Ginewry... Jak na razie to Artie jest wyjątkowo beznadziejny i nie ma w sobie niczego królewskiego...:/

widzę że nie tylko mnie drażni Artur&Ginewra! Nie mogę patrzeć na te ich maślane oczy!!!! xD

Merlina uwielbiam mimo jego wiecznie tej-samej-skrzywionej miny
I wiecznie pokazująca cycki Morgana też mi nie przeszkadza :):)

Serial, jak to serial musi trochę przeciągać niektóre wątki , ale mnie osobiście się podoba.
Nie pałam uwielbieniem ale 6/10 Głownie przez niewyparzony pyszczek głównego bohatera ( Artura) który według mnie jest OHYDNY :D

Pozdrawiam Wszystkich!

to nie jest po prostu "zmierzch" w camelocie? ;)

hahaha 4 odcinek był ciekawy ? raczej to był pokaz nędzy... Chyba po tym odcinku (4) kończę przygodę z tym serialem.

Ciekawy w tym sensie, że interesująco ukazali wątek Pani Jeziora, a tak to to sam odcinek był słaby (Merlin w tym odcinku się chyba czegoś naćpał!).

Wszystko tu jest słabe. Dialogi jak dla jakiegoś gangu z Branxu "Yoł Bro" "wocup my lord", nabotoxowane laski z włosami świeżo od fryzjera, Merlin ze zdławionym gardłem, rycerze wyczesani jak cheerliderki, zbolały Artur jak ten wampir ze zmierzchu. Jedynie Morgana daje radę. Szkoda.