Dość irytujące są wasze komentarze na temat postaci Króla Artura w Camelot. Gdybyście co nieco wiedzieli to w czasach z jakich pochodzi ta legenda nie było wielkich i postawnych mężów do jakich przyzwyczaili nas reżyserzy poprzez inne filmy i seriale. Król Artur objął tron mając naście lat, czyli będąc młodzieńcem w maksymalnym wieku 15 lat. Nawet za czasów dynastii Tudorów w Wielkiej Brytanii król,również Artur, objął tron przed wiekiem 15nastu lat, ożenił się i zmarł gdy miał równe 15naście przez chorobę. Czego oczekujecie w serialach osadzonych w tamtych latach? Przekozaczonych strongmanów po 30lat grających tak naprawdę nastolatków? Król Artur z Przygód Merlina o których też wspominano był zbyt dużym playboyem. Bardziej pasował mi na Freda z Scooby Doo niż na Króla. Osiłek nic nie rozumiejący. Król Artur z Camelotu jest nastolatkiem, jego rycerze są od niego znacznie starsi dlatego ma przy nich wyglądać na o wiele młodszego. Reżyser bardzo dobrze obsadził tego aktora w rolę Artura. Wyobraźcie sobie jaki bezsensu byłby film o młodym bardzo młodym królu gdyby grał go umięśniony, nad wyraz przerośnięty ,,młodzieniec" z zarostem 30letniego mężczyzny? Weźcie też pod uwagę, że średnia długości życia była znacznie niższa, wzrost i wygląd ludzi daleko odbiegał od dzisiejszych wymiarów ludzi. Dziewczyny z dzisiejszą średnia 167cm wzrostu byłyby wzrostu rosłych mężczyzn. Trochę oleju w głowie kochani. Dobry film czy serial nie musi ociekać seksapilem aktorów. Trochę realizmu. Niestety reżyserzy nas przyzwyczaili do mięśniaków w wieku nastolatków i troszkę to wpłynęło na postrzeganie świata przez ludzi. To jest bardzo przykre...