Bardzo lubię brytyjskie miniseriale. Mają swój klimat. I ten tez zapowiadał się nieźle. A wyszło tak jakby scenarzysta przysnął inie dokończył całej historii. Nie wiem jak książka, ale temu filmowi czegoś brakuje, chyba treści. Świetni aktorzy, Toby Jones - doskonały, Rachael Stirling też, dobre role dwóch Polaków. Fajny klimat udało się zrobić, ciekawe zdjęcia i treść w sumie też, ale... No właśnie, pozostaje to ale i nawet trudno określić na czym to ale polega. Ale to niestety psuje całość...