PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=588905}
6,5 6 223
oceny
6,5 10 1 6223
Chichot losu
powrót do forum serialu Chichot losu

Serial określiłabym 5/10, bo miał potencjał, ale realizacja woła o pomstę do nieba. Przeczytałam książkę i choć dzieło literatury to nie jest, w pociągu dla odprężenia można przeczytać. O ironio, zalety książki twórcy serialu obrócili o 180 stopni, przekształcając je w największe wady swojej produkcji. Ale do rzeczy.
Obsada trochę nietrafiona. Żmuda Trzebiatowska wybitną aktorką nie jest, ale jest ładna i jej zawodowe emploi doskonale pasuje do tej roli. Dla mnie jest dobrą aktorką SERIALOWĄ, czyli lepsza od amatorów z oper mydlanych, ale do kina, a już zwłaszcza teatru jej daleko. Dzieci są niezłe, chłopiec albo lepszy, albo po prostu ma kwestie lepiej pisane, bo dziewczynka przy poważniejszych scenach wydaje sobie nie radzić. No ale jak na polskie realia wydają się wystarczające. Osobiście dodam, ze w polskim filmie ostatnio dobrze grające dziecko, to widziałam w ,,Tato" Ślesickiego. Damięcki też został obsadzony jak zwykle, ale on moim zdaniem radzi sobie najgorzej, momentami przeszarżowuje jako amant. Za to świetnie są dobrane role drugoplanowe, miedzy Grabowską a Lichotą jest świetna chemia, Pieczyńska w roli babci miejscami karykaturalna, ale dodaje to tylko smaczku, natomiast Roguc jako sierżant przebija wszystkich. Co zważywszy na fakt, że jako jedyny z dorosłej obsady do szkoły aktorskiej się nie dostał brzmi jak dowcip.
Fabuła to właśnie jedna z pięt achillesowych serialu. W książce tempo akcji gnało na łeb na szyję, czasami aż za bardzo, niemniej jednak żeby się ogarnąć we wszystkich wydarzeniach nie można było przerzucić o parę stron, bo zaraz traciło się wątek. W serialu natomiast tak zwolnili tempo akcji, ze aż do szóstego odcinka to ja się zastanawiałam, czy oni się z książką wyrobią w jeden, krótki sezon. No ale z drugiej strony, podczas gdy w książce choroba Karola trwa dobre kilkanaście stron i jest istotna zarówno dla przemiany bohaterki, jej przyszłych losów i relacji z Marcinem tutaj ograniczono się do krótkiego stwierdzenia, ze nie było mnie jeden dzień, bo mały miał gorączkę. Wobec takiego zubożenia akcji nic dziwnego, że przemiana snobistycznej singielki w pracującą matkę z dwójka dzieci jest niewiarygodna.
Kolejna rzecz z tym związana to czas akcji, dla mnie bowiem jest niezwykle trudny do określenia, sceny wydają się tak niesamowicie poszatkowane, że sama sie już gubię, czy mijają godziny, dni czy tygodnie. Z rozmów z Joanny z szefem na temat jej nieobecności wynikałoby jakoby to był jakiś dłuższy okres czasu (wyjaśniałoby też dlaczego w końcu się do dzieci przyzwyczaiła) a tu nagle z rozmowy z rodzicami wynika jakoby jej w mieszkaniu tylko parę dni nie było.
Jeszcze raz za to muszę pochwalić drugi plan. Wątek śledztwa wydaje mi się zdecydowanie lepiej poprowadzony. Na początku wprawdzie nieco mnie irytowała próba wciskania nieco romansu pomiędzy formalistkę - panią prokurator i specjalistę od umarzania spraw pana komisarza, ale nadają temu wszystkiemu jakiegoś realizmu, że nie wszystko jest takie kryształowe. Teraz nawet bym powiedziała, ze są najbardziej interesującym punktem fabuły, to wzajemne przyciąganie i odpychanie jest bardzo fajnie i napisane i zagrane. No i doceńmy fakt, ze w serialu tak promującym wartości rodzinne wątek możliwego romansu miedzy mężatką a kobieciarzem może być nieco kontrowersyjny.
krótki wkręt bo muszę to dodać, najbardziej denerwujące są w tym seriale wciskanie tych gadek o tym jakie dzieci są ważne dla sensu istnienia kobiety, a już na pewno ważniejsze od kariery zawodowej (przykład chociażby koleżanka Joanna, a wcześniej Elżbieta, w chwili obecnej i sama Joanna). Sama mam dziecko, które bardzo kocham, ale ten kiepski dydaktyzm jest wkur....
Babcia razem z Jerzym tworzą kolejną interesującą parę, choć moim zdaniem raczej przekomiczną, taka stereotypowa Warszawka w krzywym zwierciadle. Ale w ich wykonaniu ten cały snobizm przynajmniej nie jest sztuczny jak u Joanny.
Sama realizacja też jest momentami i zabawna i irytująca. Chwała tvp, że się wreszcie wyprowadziła ze wsi, ale niemniej wyprowadzka chyba kosztowała ją za dużo, bo reklam starają sie tam nawpychać ile sie da. Przykładowo Joanna nie przejmuje sie drożejącymi cenami paliwa, tankując w każdym odcinku i w roztargnieniu zapominając kubka z kawa :D Że o wspaniałych, długich ujęciach na samochodu nie wspomnę. Ale o ile product placement mnie bawi, to operatora miałabym ochotę udusić. Bo albo są długie ujęcia na krajobraz, statystów lub reklamowany produkt albo krótkie, drżące zbliżenia na kolejnych aktorów lub obiekt. To bardzo męczące jest. Ścieżka dźwiękowa fajna tylko momentami tego podkładu jest za dużo a momentami za mało.
Kończąc, ten serial miał naprawdę potencjał tylko twórcy sie nie popisali. Można było zrobić fajną obyczajówkę o przemianie singielki w stateczną mamusię. Można było zrobić kryminał w którym powoli by odkrywano prawdziwe oblicze i Elżbiety jej rodziny i przyjaciół (motyw z romansem Joanny z Tadeuszem - super!). A tak wrzucono wszystko do jednego worka i wyszedł misz-masz. Do tego niezbyt strawny.
ps. I po co komu ten wątek z duchem - halucynacją ElŻbiety ?!

aivia

Wątek z duchem to pewnie zapychacz, wiadomo, tyle odcinków a tylko jedna książka. Poza tym, spodobał mi się bardzo motyw postaci drugoplanowych, gdzie pani prokurator bawi się obrączką, jakby chciała ją ściągnąć. A tak w ogóle - dobrze prawisz, aivia. Tylko z chłopcem się nie do końca zgodzę, bo w pierwszych odcinkach, gdzie mały miał więcej do powiedzenia, Agnieszce szło zdecydowanie lepiej.

Invisse

Jeszcze co do dzieci - od kilku odcinków są tylko tłem więc trudno oceniać. Rzeczywiste chłopakowi idzie teraz lepiej niż dziewczynie, ale wynika to chyba z tego że teraz więcej do powiedzenia i zagrania ma chłopiec a mniej dziewczynka...

Nie ukrywam że zainteresowałem się tym serialem tylko ze względu na dzieci w nim występujące - wg. opisów przed emisyjnych i zapowiedzi miały być centralą częścią serialu a teraz schodzą jednak na ubocze...

aivia

W sumie zgadzam się z całości twoich tez - odniosę się tylko do mało energicznej akcji całego serialu- skoro czytałeś książę to wiesz że jest na wskroś cieniutka (chyba ze 200 stron o ile się nie mylę jeśli nie mniej) Z takiej niegrubej książki robi się zwykle film pełnometrażowy 2,5 godzinny (i wtedy akcja gna jak szalona). A tu mamy 14 prawie godzinnych odcinków. Siłą rzeczy akcja musi się przeciągać.

Mn8ie tylko wkurza to że jak się coś zaczyna dziać to akurat się kończy odcinek. W ogóle to przez większość odcinka są większe czy mniejsze gadki szmatki a wszystko co istotne dzieje się w OSTATNICH 10 MINUTACH.

Dziwi mnie tez taka nagła przemiana Joanny - oglądam każdy odcinek a czułem się jakbym jeden przeoczył... To rzeczywiście wygląda sztucznie. Co niby zaważyło że Joanna nagle zechciała adoptować dzieci.

Wątek prokuratur-policjant jak dla mnie jest sztuczny i naiwny., A ich sposób przeprowadzania śledztwa to jakiś żart - dedukcja na poziomie przedszkola "byle komuś wcisnąć winę", pobicie świadka przez policjanta.. i niby dlaczego prokuratorka uwierzyła akurat w zeznania dziwacznej babci a kwestionowała rzeczowe i rozsądne zeznania Joanny?? Watek miłosny pomijam - akurat w tym przypadku jest potrzebny jak dziura w moście, nie porozumienie i tyle. A metody śledcze i zachowanie policjanta kwalifikowałby go do natychmiastowego odsunięcia od śledztwa...

Halucynacja Elżbiety to też nie porozumienie, chociaż chyba ma ona wyjaśniać postępowanie Joanny. A propos czy taka halucynacja była w książce czy nie??

skoczek_narciarski

W sumie zgadzam się z całości twoich tez - odniosę się tylko do mało energicznej akcji całego serialu- skoro czytałeś książę to wiesz że jest na wskroś cieniutka (chyba ze 200 stron o ile się nie mylę jeśli nie mniej) Z takiej niegrubej książki robi się zwykle film pełnometrażowy 2,5 godzinny (i wtedy akcja gna jak szalona). A tu mamy 14 prawie godzinnych odcinków. Siłą rzeczy akcja musi się przeciągać.

Mn8ie tylko wkurza to że jak się coś zaczyna dziać to akurat się kończy odcinek. W ogóle to przez większość odcinka są większe czy mniejsze gadki szmatki a wszystko co istotne dzieje się w OSTATNICH 10 MINUTACH.

Dziwi mnie tez taka nagła przemiana Joanny - oglądam każdy odcinek a czułem się jakbym jeden przeoczył... To rzeczywiście wygląda sztucznie. Co niby zaważyło że Joanna nagle zechciała adoptować dzieci.

Wątek prokuratur-policjant jak dla mnie jest sztuczny i naiwny., A ich sposób przeprowadzania śledztwa to jakiś żart - dedukcja na poziomie przedszkola "byle komuś wcisnąć winę", przesłuchiwanie wszystkich w zasadzie z pozycji oskarżonych a nie tylko świadków, dedukowanie na podstawie poszlak z poszlak, pobicie świadka przez policjanta.. i niby dlaczego prokuratorka uwierzyła akurat w zeznania dziwacznej babci a kwestionowała rzeczowe i rozsądne zeznania Joanny?? Watek miłosny pomijam - akurat w tym przypadku jest potrzebny jak dziura w moście, nie porozumienie i tyle. A metody śledcze i zachowanie policjanta kwalifikowałby go do natychmiastowego odsunięcia od śledztwa...

Halucynacja Elżbiety to też nie porozumienie, chociaż chyba ma ona wyjaśniać postępowanie Joanny. A propos czy taka halucynacja była w książce czy nie??

skoczek_narciarski

Halucynacji w książce nie było, zresztą tak jak samego śledztwa, owszem był tam wątek kryminalny

Spoiler!
Ale dotyczyło to ojca dzieci, który się wnerwił, ze Joanna go szuka, bo zajmował się handlem narkotykami i przez poszukiwania Joanny zainteresował się nim Interpol
Koniec spoilera!

Co do objętości, ze książeczka ma niecałe 200 stron a oni musieli upchnąć w 14 odcinków, to sie nie zgodzę. Po pierwsze wrzucili dodatkowy wątek śledztwa, którego w książce nie był (tam był zwyczajny wypadek samochodowy), po drugie dla odmiany ucięli wątki z przyjaciółkami Joanny, które w książce też miały swoje problemy i sprawy, a w serialu najwyraźniej służą tylko do wyżalenia się i aerobicu, po trzecie w książce było naprawdę wiele rozmów i wydarzeń z dziećmi, dzięki którym Joanna nauczyła się odpowiedzialności za dzieci i je pokochała (Agnieszka chodziła do gimnazjum i też miała swoje problemy, Karol wylądował w szpitalu), które w serialu spłycono do niemożliwości.

Ale absolutnie się zgadzam, ze serial nabiera tempa 10 minut przed końcem, wcześniej można to potraktować jako jedna długą reklamę z aktorami w rolach głównych :P

Co do wątku prokurator i komisarza. Facet od początku był na nie, dlatego że jest w to zamieszany (wątpliwe) lub ma stosunek olewający do swojej pracy (co znając naszych scenarzystów zakończy się jego niesamowitą przemianą w ostatnim odcinku tudzież jakimś heroicznym gestem). Jego metody pracy mają pasować do wizerunku twardego gliniarza, niestety to nie Pasikowski ani wczesny Vega, tylko ktoś z ekipy pani Łepkowskiej (metaforycznie mówiąc) tak go wykreował, więc ni w tym realizmu ni artyzmu. Do tego ja cały czas mam naprzemienne wrażenia, ze albo wiedzą dużo więcej od nas, albo dużo mniej. Wszystkie bowiem istotne rozmowy przerywane są cięciem. Zauważcie, że to wygląda jak zabawa w kotka i myszkę, nie będę mówić, będzie pan/pani mówić, groźba, wykrztusi wreszcie jedno istotne zdanie. Koniec. Niemożliwe jest, że żadne z nich nie zażąda bardziej rozwiniętych wyjaśnień, no proszę Was. Zresztą Joanna też coś kręci z tym byłym Elżbiety, chyba ich coś łączyło ( w książce nawet się nie znali)

aivia

Moim zdaniem Joanna nic nie kręciła w sprawie ojca dzieci - gdyby było inaczej (tzn. mieli romans) to by przecież Joanna nie szukała go poprzez jego matkę tylko by miała z nim kontakt. Po za tym gdyby mieli romans i było to powodem rozwodu Elżbiety z nim to po pierwsze nie byłyby z Joanną przyjaciółkami i tym bardziej Elżbieta nie powierzyła jej opieki nad swoimi dziećmi.
Nie, to był zwykły blef ze strony dziwacznej babuni.

Co do śledztwa - to oczywiste ze wiedzą więcej niż mówią - choćby zeznania babci w ostatnim odcinku które znany raczej fragmentarycznie (wiemy tylko o ściemnianiu w sprawie rzekomego romansu Joanny )
-------------------------------------------------------------------------------- -----------------------------------

Jest jeszcze coś - babcia dzieci w ostatnim odcinku wyraźnie się zdziwiła że rodzice Elżbiety nie żyją, a przecież wprost o tym powiedziała jej Joanna a babcia nawet skomentowała to "A myślałam że pożyją ze 100 lat(coś w tym stylu)" dwa odcinki wstecz!!

Poza tym nie wiem dlaczego babci se nagle ożywiła na informację o tym że Elżbieta została zmordowana?? Jeśli chodziło o spadek to przecież sposób śmierci nie miał znaczenia... A wcześniej nie była zainteresowana...

Dziwne to i pozbawione sensu....


skoczek_narciarski

A jeszcze jedno - zupełnie bez sensu jest dodawanie kolejnych postaci do serialu w postaci rodziców Joanny.... Po co było mnożyć postaci???

skoczek_narciarski

Postać babci jest fajna, ale tylko jako postać. Zachowuje się bowiem zupełnie nieracjonalnie, ale takich absurdów niestety będzie więcej, zwłaszcza w odcinku 7.

Bo rodzice Joanny są ważnymi postaciami w książce i dlatego muszą sie też pojawić w serialu.
Spoiler!
To do nich pojedzie Joanna z Marcinem i z dziećmi, jak straci pracę
koniec spoilera

ps. obejrzałam materiał na wp o ,,chichocie losu" i chyba wiem już kto i dlaczego zabił Elżbietę. A jeśli mam rację to cały serial postaram się wyrzucić z pamięci jak najszybciej bo coraz bardziej potwierdza się to o czym myślałam na początku i wynika z tego, że miałam większe nadzieje co do pana Tomczyka niż powinnam

aivia

No nie wiem.. na razie nie mamy zarysowanego motywu morderstwa ani choćby cienia podejrzanego. No bo kto?? Babcia?? W takim razie nie planowałby podróżny do Australii i nie zmieniała planów po tym jak się dowiedział o zabójstwie.

Mąż Elżbiety?? Gdyby miał motyw (pieniądze??) to by się pojawił już po śmierci Elżbiety aby się zając dziećmi i położyć łapę na spadku. Innego ewentualnego motywu nie widzę.

Prezes (czy wiceprezes to był) firmy w której pracowała Elżbieta?? Nie wizę motywu, a gdyby chciał zakończyć romans to lepiej by było jakby się prostu rozstali a nie mordował bo to od razu zwraca uwagę.

Jak widać nie ma motywu, nie ma sensownego podejrzanego.

skoczek_narciarski

A jak napiszę, że to wszystko spowodowane głupią pomyłką to jakoś naprowadzę? :P

aivia

nie czytałem książki ale sie domyślam o co chodzi,
było o tym w odcinku w którym zdarzył się wypadek
- wszystko rozchodzi się o hotel i 2 samochody.... zgadza się? ;)

aivia

ja napisze tylko o pani prokurator :P (bo o innych sprawach już pisałem)

fajna babka - fajna i interesująca aktorka, bardzo dobrze potrafiła się wcielić w swoją role - niewiem jak ma na imie i nazwisko, nie znam Jej i nigdy nie wdziałem w żadnym flmie, mam nadzieje, że docenią Jej gre aktorską także i inni twórcy filmowi i to początek Jej kariery

komisarz też ujdzie - chociąż widać, że coś kręci ma jakieś machloje na boku, jego postać jest taka bardzo niejednoznaczna

ixxert

Aktorka która gra panią prokurator to Urszula Grabowska. Znam ją z innego serialu Dejczerowskiego: Magda M. gdzie grała pobitą żonę i matkę dwójki dzieci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones