"Collateral" jest przyjemnym czteroodcinkowym serialem Netflixa. Idealny do piątkowych wieczorów po ciężkiej pracy.
To, co najlepsze, to postaci. Są naprawdę interesujące, a ich motyw ich działań jest zrozumiały przez rozbudowaną psychikę i skomplikowaną przeszłość. Nie zawsze jednak potencjał bohaterów jest wykorzystany. Mam wrażenie, że Sandrine czegoś brakowało - może za mało poświęcono jej czasu, co jest dość paradoksalne, bo przecież jest drugą główną postacią w serialu. Najbardziej interesująco przedstawia się dobrze zagrany Sam. Spodobał mi się wątek Davida i Karen, który znakomicie splątał się z samym kryminałem.
Realizacja nie stoi na bardzo wysokim poziomie, ale jest jak najbardziej zjadliwa. Największą słabością jest to miniserial jest... mini. Odcinek więcej na pewno wiele by dodał lub skrócenie jakiegoś wątku, np. miłości księżnej do Linh. Rozwiązanie sprawy też pozostawia wiele do życzenia. Czasami rzuca się w oczu aż zbyt wielka chęć dydaktyczna serialu, która stanowi najlepszy przykład współczesnej poprawności politycznej. Na szczęście nie wydawało się, że jest to bardzo na siłę, a w jakiś sposób stanowiło ważny część opowiadanej historii.
Podsumowując, "Collateral" to solidny materiał, który raczej się nie znudzi, lecz, jeśli się szuka fenomenalnej kinematografii i porywającej fabuły, to dzieło raczej nie przypadnie do gustu.