Ostatni odcinek, scena z dwiema matkami.
Dlaczego nikt im do diaska nie zadał pytań sprawdzających? Skoro mama-cień nie wiedziała o orzechach, nie znałaby tez wielu anegdotek z życia dzieci, jakichś powiedzonek, sytuacji itp. Wystarczyło zapytać obie o coś z życia dzieci... Ale nie, lepiej strzelić do jednej, a drugą zrzucić z klifu.
Końcówka popsuta, wiele wątków naciąganych, ale całości dałam 6 za mroczny klimat.
Między innymi dlatego dałem 4. Takich mega głupot jest więcej. Scenariusz do bani. Idea, pomysł nawet, nawet. Chwilami niezły klimat, ale scenariusz idiotyczny zbyt często. Ogólnie porażka, a szkoda bo z tego mógł być dobry serial.
Wydaje mi się, że prawdziwa Anna i tak musiała zostać zabita by w ten sposób było możliwe pozbycie się jej cienia. Wcześniej mamy sceny z Darią i jej cieniem, który mimo tego, że został zabity przez Alberta później powraca.
Cienia nie dało się zabić. Albert zabił swoją "żonę ", która później wróciła i zabiła prawdziwa Klare
Jak widać dało się zabić cień. Lucas i Albert byli cieniami i zginęli, także cienie wracają, gdy scenarzystom kończą się pomysły.
Lucas najpierw zabił samego siebie, więc zabicie jego cienia było możliwe. Albert utopił swój pierwowzór, więc też mógł zginąć... nie wiem, którą częścią ciała oglądałeś serial...
Poza tym Alberto wiedział, że fałszywa Anna rozwaliła sobie głowę o ścianę, więc mógł im powiedzieć / sam sprawdzić.
Kto powiedział, że Albert chciał być z prawdziwą Anną? Albert sam nie wiedział, z którą pchałby być... jedna go chciała, a czy druga? Gdyby pierwowzór Anny go odrzucił pewnie pocieszyłby się kopią... i skoro kopia go chciała, to czy pierwowzór by chciał? Pewnie nie... Sam zabił się gdy zrozumiał, że jako cień Alberta nigdy nie pokocha go pierwowzór Anny, a cień sprawiał, że brakowało mu w niej prawdziwej Anny... (mam nadzieję, że zrozumiałe)
Nie wiem co się czasem ludziom wydaje, że jak by reagowali w sytuacjach skrajnych... każdy siada i myśli... zastosujmy zasadę dwóch braci, jeden w końcu kłamie... albo, że skoro cień znał szczegóły z ich życia, bo oryginał został zmuszony do powiedzenia tego (cienia ojciec nie był w stanie przekonać do mówienia, czyli pierwowzór był na tyle słaby, że zaczął opowiadać), to teraz będą analizować co wie cień, a czego nie... tym bardziej, że obydwie Anny są takie, że w sytuacji skrajnej reagują jedna agresją, a druga paniczną obroną i powstaje chaos... Nikt w takiej sytuacji nie mówi "siądźmy przy herbatce, wyjaśnijmy to..."